"Polska
nie jest wolna, a jeden grabieżca odszedł, na jego miejsce
przyszedł drugi”
- odpowiedział „Szary” ubekom, gdy zapytali, czym się kierował
zakładając organizację podziemną.
„Szary”
był znany na Kujawach. Jego wyczyny opisywała lokalna prasa. Ludzie
opowiadali o jego dzielnym oddziale. Był dla nich nadzieją, był
ich obrońcom. Urząd Bezpieczeństwa Publicznego ścigał ich, jak
wściekłe psy.
"Szary", czyli Jerzy Gadzinowski, był jednym z wielu włocławskich gimnazjalistów. Nie zdążył nawet ukończyć 18 lat, gdy odnalazł go dowódca AK i rozkazał stworzyć zakonspirowany oddział. Gadzinowski rzucił naukę, zebrał 20 ludzi i zaczął partyzantkę. Razem z Jurkiem do konspiracji wstąpili jego szkolni koledzy - Norbert Michalski "Grom” i Leszek Maciejewski "Miniu”. Z założenia PZK miał zajmować się działalnością dywersyjną, w rzeczywistości gromadził broń i werbował członków. Taki był początek drogi, która zaprowadziła Jurka w szeregi "żołnierzy wyklętych”.
Już
w kwietniu 1945 r. koło Chrostowa rozbroił dwóch milicjantów,
zabierając im karabiny i płaszcz. W tym samym miesiącu, grożąc
użyciem broni naczelnikowi poczty w Przedczu odebrał mu 2000 zł, a
sekretarzowi urzędu gminy 6000 zł. Co musieli myśleć przerażeni
urzędnicy, kiedy na odchodnym "Szary” wręczył im
pokwitowanie z informacją, że zabrane pieniądze będą
przeznaczone na działalność AK.
Zaczęli od rozbrajania milicjantów i pobić działaczy PPR, ale w późniejszej fazie działalności byli również znani z wykonywania wyroków śmierci. Pierwszy z ich ręki zginął funkcjonariusz UB z Włocławka Henryk Konarski, następny był radziecki żołnierz. We wrześniu w Osięcinach ludzie "Szarego" rozstrzelali dwóch Żydów, którzy wrócili tu po ocaleniu z Holocaustu, a sam dowódca zabił miejscową Niemkę. Kilka dni później w czasie potyczki w Orlu zginął funkcjonariusz UB Zygmunt Wieczorek, a pod Rypinem milicjant Wiktor Maciejewski.
Zaczęli od rozbrajania milicjantów i pobić działaczy PPR, ale w późniejszej fazie działalności byli również znani z wykonywania wyroków śmierci. Pierwszy z ich ręki zginął funkcjonariusz UB z Włocławka Henryk Konarski, następny był radziecki żołnierz. We wrześniu w Osięcinach ludzie "Szarego" rozstrzelali dwóch Żydów, którzy wrócili tu po ocaleniu z Holocaustu, a sam dowódca zabił miejscową Niemkę. Kilka dni później w czasie potyczki w Orlu zginął funkcjonariusz UB Zygmunt Wieczorek, a pod Rypinem milicjant Wiktor Maciejewski.
W listopadzie 1945 r., "Szary” wraz ze swoim oddziałem, który w najlepszym okresie liczył ponad 60 członków, dokonywał rekwizycji broni i żywności, rozbrajał posterunki MO, wykonywał wyroki na funkcjonariuszach UB, konfidentach i gorliwych partyjnych aktywistach. W sarnowskim lesie Gadzinowski zastrzelił sowieckiego żołnierza grabiącego miejscową ludność. Ludzie "Szarego” rozprawiali się także z członkami band rabunkowych, które podszywały się pod Armię Krajową, psując jej dobre imię.
Do
oddziału "Szarego” trafiło wielu starszych i bardziej
doświadczonych partyzantów, a szefowie innych grup konspiracyjnych,
działających na Kujawach traktowali go jako równorzędnego
partnera. Oddział Gadzinowskiego poruszał się po dobrze znanym
sobie terenie. I to stanowiło o jego specyfice. Partyzanci mogli
liczyć na pomoc miejscowej ludności, a nawet... milicjantów.
- Funkcjonariusze MO nie meldowali swoim przełożonym o akcjach dokonywanych przez oddział Gadzinowskiego. "Szary” współpracował z milicjantami z posterunków w Babiaku, Izbicy Kujawskiej, Lubrańcu, Piotrkowie Kujawskim oraz Topólce. Zdarzało się, że komendant posterunku w swoim domu kwaterował oddział, nie meldując o tym swoim zwierzchnikom - twierdzi dr Paczoska-Hauke.
A Jerzy Gadzinowski, krewny „Szarego” dodaje: - pomagali księża i bogaci gospodarze. Jego ludzie robili rekwizycje w gorzelniach, młynach, cukrowniach. Jak chcieli zdobyć broń, to podchodzili pod komisariat i zaskoczonym funkcjonariuszom kazali położyć karabiny na progu.
- Funkcjonariusze MO nie meldowali swoim przełożonym o akcjach dokonywanych przez oddział Gadzinowskiego. "Szary” współpracował z milicjantami z posterunków w Babiaku, Izbicy Kujawskiej, Lubrańcu, Piotrkowie Kujawskim oraz Topólce. Zdarzało się, że komendant posterunku w swoim domu kwaterował oddział, nie meldując o tym swoim zwierzchnikom - twierdzi dr Paczoska-Hauke.
A Jerzy Gadzinowski, krewny „Szarego” dodaje: - pomagali księża i bogaci gospodarze. Jego ludzie robili rekwizycje w gorzelniach, młynach, cukrowniach. Jak chcieli zdobyć broń, to podchodzili pod komisariat i zaskoczonym funkcjonariuszom kazali położyć karabiny na progu.
Profesor
Zbigniew Biegański historyk z UKW uważa, że cieniem na oddziale
Jerzego Gadzinowskiego kładzie się akcja likwidacji trzech
mieszkańców Piotrkowa Kujawskiego, którzy przyczynili się do
aresztowania członków podziemia. Doszło do niej w październiku
1945 r. Wykonując rozkaz Wiśniewskiego "Szary” wraz z
sześcioma kolegami wykonał wyrok na wójcie Wincentym Wypychu oraz
urzędniku Władysławie Wasilewskim. Trzecią osobą wyznaczoną do
likwidacji był sekretarz komitetu gminnego PPR Zygmunt Czeladziński
(został ranny, zdołał zbiec, po dwóch dniach zmarł w szpitalu.
Nie wiadomo dlaczego zginęła także żona wójta Waleria Wypych
(podobno rozpoznała jednego z członków oddziału). Czyżby w
oddziale był prowokator? Zdaniem prof. Biegańskiego nigdy nie
została wyjaśniona rola niejakiego Wrzesińskiego (podczas rozprawy
przed sądem w Bydgoszczy o tej postaci nawet nie wspomniano). W
sumie członkom oddziału "Szarego” przypisuje się śmierć
16 osób.
Oddział
ostatecznie został rozbity 13 listopada 1945 r. Tego dnia w Łodzi,
u zbiegu ulic Kaliskiej i Nawrata ubecja zorganizowała zasadzkę, w
którą wpadł nie tylko Gadzinowski. Procesowi, który odbywał się
w Bydgoszczy władze nadały szczególny, propagandowy wymiar.
Rozprawę przeniesiono do budynku kina "Pomorzanin”, a ludzie
mogli kupować bilety i uczestniczyć w tym nietypowym
seansie.
Władzy wtórowała ówczesna prasa. "Trybuna Pomorska” pisała, że ludzie "Szarego” mordowali bez litości. Przytaczając słowa prokuratora z drugiego dnia rozprawy gazeta donosiła: "Zbrodniarze ci byli bez serca i sumienia. Mordowali ludzi nawet we śnie”.
Ani wojskowi prokuratorzy, ani sąd, a także "kochający swój lud prezydent Bierut” nie mieli litości (Jurek prosił o ułaskawienie). Zapadło siedem wyroków śmierci. Tyleż wykonano.
Gdy 29 maja 1946 r. Jerzy Gadzinowski stanął przed plutonem egzekucyjnym nie miał jeszcze 19 lat. W PRL długo trwała czarna legenda "Szarego”. Przypisywano mu zbrodnie, których nie popełnił, bo doszło do nich wtedy, gdy oddział jeszcze nie istniał, albo Gadzinowskiego już nie było wśród żywych.
Władzy wtórowała ówczesna prasa. "Trybuna Pomorska” pisała, że ludzie "Szarego” mordowali bez litości. Przytaczając słowa prokuratora z drugiego dnia rozprawy gazeta donosiła: "Zbrodniarze ci byli bez serca i sumienia. Mordowali ludzi nawet we śnie”.
Ani wojskowi prokuratorzy, ani sąd, a także "kochający swój lud prezydent Bierut” nie mieli litości (Jurek prosił o ułaskawienie). Zapadło siedem wyroków śmierci. Tyleż wykonano.
Gdy 29 maja 1946 r. Jerzy Gadzinowski stanął przed plutonem egzekucyjnym nie miał jeszcze 19 lat. W PRL długo trwała czarna legenda "Szarego”. Przypisywano mu zbrodnie, których nie popełnił, bo doszło do nich wtedy, gdy oddział jeszcze nie istniał, albo Gadzinowskiego już nie było wśród żywych.
Po
rozprawie UB nie dało spokoju również rodzinie Gadzinowskiego.
Inwigilowano krewnych, nękano. Robiono rewizję domu.
Urodził
się 9 grudnia 1927 r. w Rybnie (pow. włocławski). Jego rodzice,
Mieczysław i Weronika Gadzinowscy od 1924 r. zarządzali majątkiem
ziemskim (ponad 50 hektarów). Na "Murze Pamięci” przy ul.
Kcyńskiej w Bydgoszczy wisi symboliczna tabliczka z nazwiskiem
Jerzego Gadzinowskiego. Jego grobu do dziś nie udało się odnaleźć.
Pamiętajmy
o Jurku Gadzinowskim „Szarym” bohaterze podziemia
niepodległościowego.
Nadgoplańskie
Towarzystwo Historyczne zorganizowało wystawę Żołnierze
Wyklęci - Zapomniani Bohaterowie
- Wystawa poświęcona była bohaterskim żołnierzom podziemia
niepodległościowego z lat 1944-1956..
Od 28 lutego można ją było obejrzeć w Miejskiej Bibliotece
Publicznej. Od 3 marca wystawa została przeniesie się do CKiS „Ziemowit”.
Źródła:
ipn.gov.pl, pomorska.pl, google.pl, ddwłocławek.pl,
polskieradio.pl.
Opracowanie:
Bartłomiej Grabowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz