wtorek, 9 czerwca 2015

Komandor Zbigniew Przybyszewski - okręty wojenne II Wojny Światowej i obrona Helu

Zbigniew Przybyszewski był komandorem Marynarki Wojennej. Urodził się w 1907 r. w Giżewie. Dowodził baterią im. Komandora Podporucznika Helidora Laskowskiego na Helu we wrześniu 1939 r. podczas agresji Niemiec na Polskę. Między innymi dowodzona przez niego bateria zwyciężyła w pojedynku ogniowym z niemieckimi pancernikami Schleswig-Holstein i Schlesien. Do 1945 r. przebywał w niemieckich obozach jenieckich. W lipcu 1945 r. powołano go jako wykładowcę do służby wojskowej w Szkole Specjalistów Morskich. W 1946 r. organizował Samodzielny Dywizjon Artylerii Nadbrzeżnej. Aresztowany 17 września 1950 r. przez oficerów Informacji Wojskowej pod nieprawdziwym zarzutem szpiegostwa. Wyrokiem Najwyższego Sądu Wojskowego z 21 lipca 1952 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 16 grudnia 1952 r.1

Wiemy, że komandor Przybyszewski był bohaterem. Bronił Helu przed niemieckimi pancernikami.

Jego wiedza na temat marynarki wojennej była niezwykła. Pochodziła nie tylko z wykładów, ale również z doświadczenia jakie komandor nabył na morzu, w czasie swej kariery wojskowej.

Przedstawiam historię maszyn wojennych, na których pływał i które obsługiwał Zbigniew Przybyszewski.


24 kwietnia 1933 – 22 maja 1933, ORP Krakowiak A 64– oficer wachtowy torpedowca2


Okręt został zwodowany 30 marca 1918 roku w niemieckiej stoczni Vulcan-Werke A.G. W Szczecinie, w służbie niemieckiej marynarki cesarskiej był od 8 sierpnia 1918.

W 1919 roku został przyznany Polsce przez Radę Ambasadorów w ramach podziału floty niemieckiej, razem z bliźniaczymi: ORP Podhalanin i ORP Ślązak, zbliżonym ORP Kujawiak i dwoma innymi torpedowcami (ORP Mazur, ORP Kaszub). Po remoncie w Rosyth w Wielkiej Brytanii dotarł do Polski 28 września 1921. 15 października został włączony w skład Dywizjonu Torpedowców. Po próbach odbiorczych, w grudniu 1921 rozpoczął służbę w PMW.

Okręty zostały przekazane Polsce bez uzbrojenia i początkowo zostały w polskiej służbie uzbrojone w działka 47 mm. Od 1924 zamontowano na nich francuskie armaty morskie 75 mm i podwójne wyrzutnie torped kal. 450 mm. "Krakowiak" brał udział w wizytach zagranicznych polskich okrętów, m.in. w czerwcu 1923 w Libawie i Rydze, w 1929 w Kopenhadze (po drodze do tego portu okręt miał poważną awarię – łańcuch sterowy spadł z bębna i "Krakowiak" nie słuchał steru przysztormowej pogodzie).


27 października 1936 ORP "Krakowiak" został wycofany z aktywnej służby i skreślony z listy PMW. Został złomowany prawdopodobnie w 1938.
  • (1921) – 73 ludzi w tym: 3 oficerów, 70 podoficerów i marynarzy
  • (1918) – 55 ludzi w tym: 2 oficerów, 53 podoficerów i marynarzy
  • Wypornośćstandardowa: 330 t
    pełna: 381 t
    Długość61,10 m
    Szerokość6,41 m
    Zanurzenie2,21 m
    Napęd
    2 kotły typu Yarrow o ciśnieniu 18,5 atm, 2 turbiny parowe AEG – Vulkan o łącznej mocy: 6500 KM, 2 trzypłatowe śruby o średnicy 1,70 m
    Prędkość21 w vmaks./15 w vek.


    Uzbrojenie
    (1936) 2 działa kalibru 75 mm Schneider wz.97 (2 x I)
    2 wyrzutnie torpedowe kalibru 450 mm (1 x II)
    2 ckm 'Maxim' wz. 08 kalibru 7,92 mm (2 x I)
1932 r. ORP Wicher – rejs do Szwecji



Historia "Wichra" w polskiej flocie wojennej zaczyna się w 1926 roku, gdy polski rząd podpisał umowę na jego budowę we Francji. Wybór, jak to zwykle bywa, podyktowany był względami politycznymi - dzięki temu młode państwo polskie mogło liczyć na otrzymanie pożyczki stabilizacyjnej (tajemnicą poliszynela były liczne udziały francuskich polityków w tej stoczni). Niestety małe doświadczenie stoczni dało o sobie niebawem znać - komisja odbiorcza pod przewodnictwem kmdr Ksawerego Czarnickiego miała pełne ręce roboty, wykrywając coraz to nowe niedociągnięcia, a same prace przeciągnęły się aż o 2 lata. Bez problemów nie obyło się nawet podczas wodowania kadłuba - jednostka utknęła na pochylni i potrzebna była pomoc holowników. Wreszcie, pokonując liczne przeciwności, 8 lipca 1930 roku po raz pierwszy wciągnięto na maszt biało-czerwoną banderę i oficjalnie nadano jednostce nazwę ORP "Wicher". Był to pierwszy na wskroś nowoczesny okręt polskiej floty, który uzbrojony był m.in. w cztery armaty 130 mm i w tamtym okresie nie miał sobie równych na Bałtyku. Pewne obawy budziło jednak niezwykle skromne uzbrojenie przeciwlotnicze, na które składały się dwa pojedyncze działka 40 mm i dwa podwójne km 13,2 mm. Zastosowano wówczas stare powiedzenie "jakoś to będzie". Po przybyciu do kraju "Wicher" z miejsca stał się okrętem flagowym i... najbardziej "zapracowaną" polską jednostką. Reprezentował biało - czerwoną banderę m.in. w Leningradzie, Kilonii i portach szwedzkich czy duńskich. Stanowił eskortę dla odbywającego wizytę w Estonii prezydenta Mościckiego. Na swoim pokładzie gościł wracającego z leczenia Józefa Piłsudskiego i to za sprawą tego ostatniego brał udział w tzw. akcji gdańskiej. Jako, że Polska nie dysponowała portem wojennym z prawdziwego zdarzenia, Gdynia była dopiero w budowie, a Puck już nie spełniał swej roli, na mocy postanowień wersalskich miała prawo korzystać z Gdańska, jak ze swego portu macierzystego. Niestety związane to było z częstymi szykanami ze strony niemieckiej. Tak też było w 1932 roku, gdy do gdańskiego portu miały zawinąć angielskie jednostki. Ni z tego, ni z owego Niemcy postanowili odmówić Polakom prawa powitania Anglików. W międzynarodowym prawie morskim taka sytuacja była nie do pomyślenia. Dla marszałka Piłsudskiego również. Na zwołanej naradzie postanowiono, że ORP "Wicher" pod dowództwem kmdr Tadeusza Podjazd-Morgensterna, mimo braku zgody ze strony władz miejskich, wpłynie do portu w Gdańsku celem powitania angielskich niszczycieli, a w przypadku jakiejkolwiek próby obrazy polskiej bandery otworzy ogień w stronę urzędów gdańskich. Na szczęście Niemcy w cieniu dział niszczyciela nie odważyli się na żadne działania zaczepne, wobec czego sama wizyta przebiegła spokojnie. Kolejne lata upływały "Wichrowi" na dalszych wizytach zagranicznych oraz... udziale w filmie "Rapsodia Bałtyku". W marcu 1938 roku dowództwo okrętu obejmuje kmdr ppor. (od kwietnia 1939 roku kmdr por) Stefan de Walden, doświadczony oficer, kawaler orderu Virtuti Militari otrzymanego za udział w walkach z bolszewikami w szeregach Flotylli Pińskiej. Pod jego komendą "Wicher" uzyskuje miano najlepszego okrętu artyleryjskiego floty. We wrześniu 1939 roku "Wicher", jako jedyny niszczyciel miał bronić polskiego Wybrzeża. Pozostałe jednostki dywizjonu: OORP "Błyskawica", "Grom" i "Burza" przebywały już wówczas w Anglii. Jednym z pierwszych planów operacyjnych była akcja "Rurka" mająca na celu postawienie dużej zagrody minowej. W operacji miały wziąć udział praktycznie wszystkie siły naszej floty wojennej. Podczas przechodzenia w rejon minowania polski zespół zaatakowany został przez nieprzyjacielskie lotnictwo. Pierwsza potyczka trwała zaledwie ok. 20 minut, a jej efekt trudno jednoznacznie ocenić. Niemcy nie zatopili żadnej polskiej jednostki, choć uszkodzenia odniósł stawiacz min "Gryf" i trałowiec "Mewa". Na tym pierwszym poległ dowódca kmdr ppor. Stefan Kwiatkowski, a Polakom nie udało się zestrzelić żadnego nieprzyjacielskiego samolotu, choć kilka na pewno uszkodzili. Po tej bitwie dochodzi do niezrozumiałego zdarzenia. Ponieważ "Gryf" pozbył się wszystkich posiadanych na pokładzie min (zachowanie p.o. dowódcy kpt. mar. W. Łomidze to osobny temat) operację "Rurka" odwołano. Nikt jednak nie powiadomił o tym "Wichra", który całą noc trwał na posterunku w rejonie Pilawy. W tym czasie miał on szansą zaatakować z zaskoczenia kilku niemieckich jednostek, w tym lekki krążownik typu Leipzig. Ponieważ jednak dowódcy okrętu nie poinformowano o zmianie rozkazów, które zakazywały mu atakowania wroga, szansa na zadanie wrogiej flocie poważnego ciosu rozpłynęła się w mroku niczym nie niepokojone niemieckie jednostki. Po powrocie do portu w Helu, na dowódcę "Wichra", komandora de Waldena, czeka hiobowa wiadomość o przekształceniu okrętu w pływającą baterię. Na prośby komandora o zgodę na przedarcie się przez cieśniny duńskie do portów alianckich i na ostrzelanie zabudowań Nowego Portu dowództwo nie wyraża zgody. Jednak chwila największej chwały dla okrętu i załogi ma już niebawem nastąpić. Oto 3 września obserwatorzy meldują obecność dwóch niemieckich niszczycieli. Szybko ogłoszono alarm bojowy, choć wynik pojedynku artyleryjskiego wydawać się mógł przesądzony - z jedne strony dwa nowoczesne niszczyciele mające swobodę ruchu, z drugiej dwie polskie jednostki unieruchomione w porcie ("Gryf" podobnie jak "Wicher" przekształcony został w pływającą baterię). "Wicher" jednak nie na darmo nosił miano najlepszego okrętu artyleryjskiego we flocie! Oba polskie okręty w krótkim czasie obramowują nieprzyjaciela i uszkadzają oba jego okręty zmuszając go do postawienia zasłony dymnej i odwrotu. Niestety niedługo potem następuje nalot nieprzyjacielskiego lotnictwa, podczas którego daje o sobie znać słabe uzbrojenie przeciwlotnicze - tonie "Wicher", a chwilę później "Gryf". Z załogi osamotnionego niszczyciela podczas wszystkich działań poległ tylko jeden marynarz, co przypisywano niebywałemu szczęściu, jakie zawsze miał "Wicher".3

1934 r. ORP Wilk – dowódca artylerii4



Na początku lat dwudziestych powstał projekt rozbudowy Polskiej Marynarki Wojennej. Obejmował on m.in. budowę dziewięciu okrętów podwodnych - w tym trzech minowców. Ostatecznie zostały zamówione tylko te trzy podwodne okręty minowe. Jednym z nich był ORP "Wilk". Okręty zostały zamówione we francuskich stoczniach. Pierwszym wyprodukowanym był ORP "Wilk".
We wrześniu 1939 roku ORP "Wilk" pełnił służbę patrolową oraz zaminowywał szlaki żeglowe. Był kilkakrotnie atalowany i odniósł liczne uszkodzenia. Przedarł się przez Cieśniny Duńskie do Wielkiej Brytanii i zawinął do Scapa Flow 22 września. W 1942 roku został wycofany do rezerwy, a w 1951 zwrócony Polsce i pocięty na złom.

1936 r. ORP Mazur – zastępca torpedowca5





Polska Marynarka Wojenna (PMW)
symbol
ORP
klasa okrętu
torpedowiec
status
gotowy
poprzednie nazwy
eks Niemcy: V 105
zamówienie
Zamówiony przed I wojną światową przez Holandię. Po wybuchu wojny zarekwirowany, ukończony i wcielony do floty niemieckiej.
stocznia
Stettiner Maschinenbau A.G. "Vulcan", Szczecin, Niemcy
wodowanie
26.08.1914
gotowy
05.01.1915
zmiany
Przebudowany na szkolny okręt artyleryjski 1931, ponowna przebudowa 1935.
data zatopienia
01.09.1939
miejsce zatopienia
port wojenny na Oksywiu
pozycja
N54.5357 E018.5416 - możliwe duże przybliżenie pozycji!
przyczyna zatopienia
lotnictwo niemieckie
losy
Wrak podniesiony przez Niemców i pocięty na złom.


1937 r. ORP Burza i ORP Błyskawica



Pierwszymi, pełnowartościowymi jednostkami zamówionymi przez Polską Marynarkę Wojenną były kontrtorpedowce, jak wtedy nazywano niszczyciele, ORP "Wicher" i "Burza". Choć plan rozbudowy floty z początku lat 20. ubiegłego wieku nie przewidywał budowy tego typu okrętów, w podjęciu decyzji pomogła zapewne obietnica udzielenia pożyczki stabilizacyjnej przez Francję. Ostatecznie w roku 1927 w stoczni Chantiers Naval Francais, w której udziały mieli liczni przedstawiciele francuskiego rządu, rozpoczęto budowę przyszłej Burzy. Szybki postęp prac niebawem uległ zmianie - polska komisja odbiorcza miała pełne ręce roboty i co chwilę zgłaszała nowo wykryte niedociągnięcia. Prace - zamiast zakontraktowanych 39 miesięcy - przedłużyły się do 68! Ostatecznie, po licznych interwencjach i wyroku Sądu Arbitrażowego, 19 sierpnia 1932 roku okręt przybył do Gdyni i praktycznie od razu rozpoczął żmudną służbę szkoleniową, przerywaną jedynie rejsami zagranicznymi. Najważniejszym z nich był udział ORP "Burza" w rewii na cześć koronacji króla Jerzego VI w maju 1937 roku. W okresie międzywojennym "Burza" przeszła też kilka modernizacji w stoczni, m.in. zamontowano dodatkowe karabiny maszynowe, wymieniono dalmierze oraz wzmocniono falochron dziobowy. Pierwsze poważne sygnały o możliwości nadciągającego konfliktu na "Burzy" pojawiły się już w marcu 1939 roku - wobec aneksji Kłajpedy przez Rzeszę Dywizjon Niszczycieli postawiono w stan podwyższonej gotowości. Polskie dowództwo obawiało się, że w drodze powrotnej niemieckie okręty zawiną do portu w Wolnym Mieście Gdańsku i również dokonają jego aneksji. Na szczęście do żadnego incydentu nie doszło, a pogotowie odwołano pod koniec marca. W kwietniu 1939 roku "Burza" brała udział w nietypowym incydencie, jakim było uprowadzenie z prób okrętu podwodnego "Sęp". Stało się to przy sprzeciwie strony holenderskiej, która uważała, że nie ukończono jeszcze wszystkich testów i okręt powinien wrócić jeszcze do stoczni. Na nic jednak zdały się protesty - "Sęp" udał się w rejs do Polski, do której zawinął... na holu "Burzy", gdyż skończyło mu się po drodze paliwo. W sierpniu 1939 roku jasne było, że wybuch wojny to jedynie kwestia dni. Postanowiono więc chronić najbardziej potrzebne jednostki, choć dziś – z perspektywy czasu - decyzja ta nadal pozostaje dyskusyjna. Ostatecznie 30 sierpnia 1939 roku ORP "Grom", "Błyskawica" i "Burza", wykonując założenia planu Peking, udały się w rejs do Wielkiej Brytanii. Czas wojny Początkowo z polskich okrętów stworzono jedną grupę, która wychodziła na patrole w pobliżu wysp brytyjskich. Choć były to spokojne rejsy, gdyż ani razu nie napotkano nieprzyjaciela, o tym, że jest to jednak wojna, przypomniała tragedia HMS "Gipsy", który wszedł na minę i zatonął niecałe 150 metrów od "Burzy". Oprócz wypatrywania wroga, załoga musiała zmagać się również z własnym okrętem. Podczas atlantyckich rejsów okręt miał silne przechyły, a wewnątrz w większości pomieszczeń pojawiła się woda. Pojawiały się coraz to nowe awarie, które zresztą załoga szybko i sprawnie usuwała przy niekłamanym podziwie Wolnych Francuzów, którzy wycofali swe jednostki tego typu z atlantyckich rejsów, jako nieprzystosowane do nich. Kolejne rozkazy skierowały polską jednostkę do walk w Norwegii. Tam też przyjęła na swój pokład marynarzy z zatopionego fiordach "Groma". Radość z uratowania prawie wszystkich mącił jedynie fakt utraty tak wartościowej jednostki w tak niespodziewany sposób. Choć w walkach o Narwik "Burza" przeszła swój pierwszy chrzest bojowy, cięższe chwile były jeszcze przed nią. W maju 1940 roku "Burzę" skierowano pod Calais - wraz z dwoma brytyjskimi niszczycielami miała ostrzelać niemieckie kolumny pancerne, udające się w rejon Dunkierki. Polski okręt ze swymi czterema działami kal. 130 mm był najsilniejszą jednostką w zespole (okręty brytyjskie posiadały po cztery działa 102 mm). Ogień prowadzony przez zespół był niezwykle skuteczny i, według zapisów w archiwach, skutecznie zatrzymał dwie kolumny niemieckie. Niestety, potem na niebie pojawiły się samoloty – w krótkim czasie jeden z brytyjskich okrętów zostaje ciężko uszkodzony. Na "Burzy" od serii bliskich wybuchów bomb uszkodzeniu ulega jeden z kotłów i okręt prawie zatrzymuje się w miejscu. Chwilę potem dwie bomby dosięgają celu, silnie uszkadzając poszycie na dziobie. Na szczęście z załogi nikt nie zginął, a Niemcy, widząc kłęby dymu i pary, uznali jednostkę za niemalże zatopioną. "Burza", powoli płynąc rufą naprzód, dociera do portu, gdzie przechodzi remont. Podczas kolejnych miesięcy służby "Burza" najprawdopodobniej ciężko uszkadza niemieckiego U-boota, bierze udział w ratowaniu rozbitków ze zbombardowanego transportowca "Empress of Britain" (polski okręt przyjmuje na swój pokład przeszło 250 osób, to więcej niż cała załoga Burzy, która liczyła 162 członków). Niestety, krótko potem znów wędruje do stoczni na remont, tym razem spowodowany kolizją z brytyjskim trałowcem. Wtedy też pojawił się pomysł wykorzystania "Burzy" w niezwykłej misji rajdu na francuski port Saint-Nazaire. Brytyjczycy chcieli jak najbardziej ograniczyć możliwość działania i remontowania niemieckiego pancernika "Tirpitz" - wybrany przez nich okręt wyładowany trotylem wraz z komandosami miał wpłynąć do portu, po czym wbić się we wrota dużego suchego doku. Okręt po pewnym czasie miał wybuchnąć, niszcząc dok, a w tym czasie siły specjalne miały dokonać jak największych zniszczeń na lądzie. Wobec zdecydowanego sprzeciwu polskiego dowództwa, w akcji wykorzystano jeden z po-amerykańskich niszczycieli, pamiętających jeszcze końcówkę I wojny światowej. "Burzę" tym czasem skierowano do bitwy o Atlantyk. Weszła tam m.in. w skład grupy konwojowej komandora Heathcote'a, który potem powiedział, że zawsze chciałby mieć u siebie na lewym skrzydle polski okręt. Była także w zespole Jastrzębi Heinemana, amerykańskiej grupy konwojowej, z którą przy współudziale eskortowca "Campbell" topi niemieckiego U 606. Niestety, czas i nieustanna służba robiły swoje. Nietypowe francuskie mechanizmy i uzbrojenie stawały się coraz bardziej zużyte i brak było możliwość zdobycia części zamiennych. Pomimo licznych remontów i modernizacji, "Burza" lata swej świetności miała już za sobą. Ostatecznie w 1944 roku postanowiono przekształcić ją w okręt szkolny, który nie opuszczał już portu. Czas pokoju Po zakończeniu działań wojennych Polacy chcieli wymienić leciwą "Burzę" na któryś z nowocześniejszych eskortowców. Postawa Brytyjczyków była jednak negatywna, wobec czego zapadła decyzja o powrocie jednostki do Polski. Do Gdyni "Burza" wpłynęła na holu na początku lat 50. Od razu poddano ją kapitalnemu remontowi, połączonemu z modernizacją uzbrojenia, po którym rozpoczęła służbę jako okręt obrony przeciwlotniczej. Jedną z ostatnich ważnych dat z historii jednostki był 24 lutego 1960 roku - "Burzę" wycofano wtedy ze służby liniowej i podjęto decyzję o przekształceniu jej w okręt - muzeum. Służbę tę pełniła do 1975 roku. Ostatecznie w roku 1977 rozpoczął się proces złomowania ORP "Burzy". Dziś w Muzeum Marynarki Wojennej możemy oglądać pozostawione elementy wyposażenia jednostki – w tym mosiężne litery, tworzące jej nazwę. Warto też wspomnieć, że na cmentarzu Marynarki Wojennej spoczywa długoletni dowódca ORP "Burza", kmdr Franciszek Pitułko.6

Część I - Budowa i okres przedwojenny 1936 – 1939

Niesolidność stoczni francuskich, a jednocześnie chęć nawiązania bliższej gospodarczej i wojskowej
Na pochylni ,,,współpracy z W.Brytanią skloniły Kierownictwo Marynarki Wojennej do ogłoszenia przetargu na budowę
dwóch kolejnych (po niszczycielach "Burza" i "Wicher" wyprodukowanych właśnie we Francji)
niszczycieli wśród stoczni angielskich.
Przetarg wygrała stocznia John Samuel White & Co. Ltd w Cowes na wyspie Wight.
Jej projekt niszczyciela był najbliższy koncepcjom opracowywanym od kilku lat w Wydziale Budowy
Okretów KMW - i jednocześnie najtańszy.
29 marca 1933r. została podpisana w Londynie umowa między Polską Marynarką Wojenną a stocznią
Samuel White w Cowes na budowe dwóch niszczycieli, które poźniej otrzymały nazwy: ORP "Grom"
i ORP "Błyskawica". Stępke pod pierwszy z okrętów, ORP "Grom" położono 17 lipca 1935r.,
pod drugi -"Błyskawica"- we wrześniu 1935r. Okręt wodowano 1 października 1936r o godzinie 11.55.
Wyposażanie okrętu przebiegało z pewnymi opóźnieniami i zakończyło się dopiero 1 września 1937r.
Niemniej jednak przeprowadzone później próby odbiorcze i przegląd techniczny wypadły pomyślnie. Toteż 25 listopada o godzinie 14.00 odbyło się uroczyste podniesienie bandery polskiej i znaku dowódcy na "Błyskawicy".
26 listopada o godzinie 9.00 okręt wyszedł z Cowes, biorąc kurs na Gdynię. Po drodze ORP "Blyskawica" zawija do Goteborga, gdzie załadowano amunicję artyleryjską do dział Boforsa.
Na marginesie - takie same działa artylerii głównej posiadał stawiacz min ORP "Gryf".
Wodowanie
1 grudnia 1937r. ORP "Błyskawica" zawinął do macierzystego portu w Gdyni.
Typ niszczycieli jaki reprezentowała "Błyskawica" był w owym czasie jednym
z najnowocześniejszych i najbardziej udanych. Podstawowymi walorami tego okrętu były duża prędkośc wynosząca 39,6 wezłów, silne uzbrojenie artyleryjskie skladające sie z siedmiu dział 120 mm artylerii głównej, a także dwóch potrójnych wyrzutni torped kalibru 550 mm z reduktorami do 533 mm oraz dwóch rufowych wyrzutni bomb głębinowych. Okręt ten cechowała rownież duża zdolnośc manewrowa uzyskana m.in. dzięki smukłej i pięknej sylwetce.
Jedynymi mankamentami było dośc słabe uzbrojenie przeciwlotnicze składające się z 2 podwójnych dział 40 mm i 2 nkm-ow oraz stosunkowo mały zapas paliwa pozwalający przepłynąc 3500 Mm.

Koszt budowy ORP "Błyskawica" wyniósł 454 tys. funtów,co przy ówczesnym kursie dało blisko 12 mln złotych. Koszt ten byłby o 35% wyższy gdyby nie dostawy przemysłu
polskiego, na który złożyły się m.in. ok. 70 km kabli z fabryk w Bydgoszczy i Krakowie, ORP Grom i ORP Błyskawica na redzie Gdyni
centrala artyleryjska wykonana przez Państwowe Zakłady Optyczne z Warszawy.


Pierwszą kampanię morską rozpoczeła "Błyskawica" 15 lutego 1938r. i do 15 września tegoż roku
przebyła 9,5 tysiąca mil morskich.
W sierpniu tegoż roku "Błyskawica" wraz z bliźniaczym "Gromem" złożyły kurtuazyjną wizytę
w Kopenhadze.
9 maja 1939r. ORP "Błyskawica" zostaje flagowym okrętem Dywizjonu Kontrtorpedowców
(w skład którego wchodzą ponadto ORP "Grom", ORP "Burza" i ORP "Wicher"), a proporczyk dowódcy ORP Gromdywizjonu podnosi na niej kmdr por. dypl. Roman Stankiewicz.
Dowódcy ORP "Błyskawica" w tym okresie:
1. kmdr ppor. Tadeusz Podjazd-Morgenstern - 7 XI 1937 - 2 I 1938
2. kmdr ppor. Włodzimierz Kodrebski - 2 I 1939 - X 1939

Dane techniczne:
Podwójna wieża Bofors artylerii głównejWyporność:
standardowa: 1975 t
normalna: 2183 t
pełna: 2400 t
Wymiary: długość całkowita - 114,0 m, szerokość całkowita - 11,3 m, zanurzenie - 3,3 m
Napęd: 2 zespoły turbin parowych Parsona z przekładnią o mocy łącznej 54 000 KM,
3 kotły wodnorurkowe walczakowe opalane mazutem
Pędnik: 2 śruby
Prędkość maksymalna: 39,5 węzłów
Zasięg: 3500 Mm przy prędkości 15 w
Zapas paliwa: normalny 130 t, maksymalny 350 t
Załoga: 192 ludzi

Uzbrojenie w tym okresie
7 dział kalibru 120 mm wz. 34/36 Bofors (3 x II i 1 x I)
2 podwójnie sprzężone działka przeciwlotnicze 40 mm wz. 36 Bofors
4 podwójnie sprzężone nkm przeciwlotnicze 13,2 mm wz. 30 Hotchkiss
6 wyrzutni torpedowych kalibru 550 mm z reduktorami dla torped 533 mm (2 x III)
2 podpokładowe wyrzutnie bomb głębinowych (20 bomb wz. BH 200) i 44 miny

CiekawostkiDokumenty i zdjęcie przesłane przez Pana Jacka Płoszaja, którego dziadek - Kazimierz Płoszaj służył na ORP Błyskawica w roku 1939.
Zdjęcie przedstawia grupę marynarzy z ORP Błyskawica - Pan Płoszaj to marynarz stojący za marynarzem z kołem ratunkowym.
7

1938 r. dowódca baterii nr 31, artyleria nadbrzeżna na cyplu


Obrona Helu 1939 - Rejonu Umocnionego Hel8

Na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego Polska uzyskała pas wybrzeża z dostępem do Morza Bałtyckiego o długości 142 kilometrów. Odcinek rozpoczynał się w okolicach jeziora Żarnowieckiego od zachodu, a kończący się na obecnej granicy miasta Gdyni i Sopotu potoku Swelinia. Połowę z przyznanego Polsce pasa wybrzeża stanowił 70 kilometrowy Półwysep Helski, w najwęższym miejscu dochodzący do 150 m a w najszerszym do 3,5km. 10 lutego 1920 roku w Pucku generał Haller dokonał zaślubin Polski z morzem.


Jak istotny dla odradzającego się kraju był dostęp do morza przekonano się już w okresie wojny polsko-bolszewickiej gdy w wyniku strajku dokerów gdańskich materiały wojenne transportowane z Francji trzeba było przeładowywać na niewielkie jednostki rybackie na redzie przystani rybackiej w Helu a dopiero później przewozić na ląd. Do 1921 roku wybudowano linię kolejową ze Swarzewa do Helu. Planowano także ustawienie kilku baterii nadbrzeżnych, lecz w wyniku braku funduszy porzucono ten pomysł. W tym okresie główną bazą rodzącej się Polskiej Marynarki Wojennej był Puck.[1]
Już wtedy sądzono, że baza morska w Pucku jest niewystarczająca dla potrzeb floty. Departament dla Spraw Morskich przy Ministerstwie Spraw Wojskowych pod kierownictwem wiceadmirała Kazimierza Porębskiego zlecił wykonanie analiz pod lokalizację niezależnego od Gdańska portu morskiego. Już w maju 1920 roku komisja pod przewodnictwem inżyniera Tadeusza Wendy przeprowadzona rozeznanie w wyniku którego zapadła decyzja o budowie "tymczasowego portu wojennego i schroniska dla rybaków" pomiędzy Kępą Oksywską a Kamienną Górą. Wstępne prace rozpoczęły się 29 maja 1921 roku a właściwa budowa ruszyła z chwilą przyjęcia ustawy sejmowej dnia 23 września 1922 roku. Port oddano do użytku 29 kwietnia 1923 roku. W lipcu 1924 roku podpisano umowę z Konsorcjum Francusko-Polskim na budowę nowego portu. Jak istotny był port dla odradzającej się Rzeczypospolitej władze polskie przekonały się w czasie wojny celnej w czerwcu 1925 roku gdy Niemcy odmówiły odbioru polskiego węgla. Dzięki posiadaniu niezależnego portu morskiego wystąpiła możliwość eksportu węgla do Skandynawii. Od momentu objęcia przez Eugeniusza Kwiatkowskiego stanowiska Ministra Przemysłu i Handlu w 1926 roku rozbudowa portu w Gdyni nabrała tempa. Był on wielkim propagatorem morskiej polityki państwa w oparciu o nowoczesny port w Gdyni. To dzięki jego orędownictwu Sejm przyznawał stosowne fundusze na rozwój portu i miasta, które dla przedwojennego pokolenia Polaków było istną Ziemią Obiecaną, Ameryką. W okresie kiedy Kwiatkowski był Ministrem Przemysłu i Handlu wartość robót inwestycyjnych w porcie gdyńskim wynosiła 88 mln złotych. W 1933 roku ilość przeładowywanych towarów w porcie gdyńskim wyprzedziła ilość towarów przeładowywanych w porcie gdańskim, aby rok później Gdynia stała się największym portem handlowym na Bałtyku.[2]

Przygotowania Półwyspu Helskiego do wojny

W 1931 roku Konsorcjum Francusko-Polskie rozpoczęło budowę zapasowej bazy marynarki wojennej w Helu. Głównym orędownikiem utworzenia zapasowej bazy marynarki wojennej był Szef Sztabu Generalnego gen. dyw. T. Piskor. Do września 1939 roku wykonano basen o wymiarach 400x300 metrów z nabrzeżem o szerokości 45 metrów. Dodatkowo w pobliżu portu zlokalizowano podziemną elektrownię, schrony amunicyjne, torpedowe oraz minowe a także podziemne zbiorniki paliwa połączone z portem rurociągiem. Na mocy dekretu prezydenta Ignacego Mościckiego dnia 21 sierpnia 1936 Hel staje się Rejonem Umocnionym co znacząco wpływa na możliwość poruszania się po terenach zamkniętych. Ponadto na terytorium Wolnego Miasta Gdańska przesiedlani są mieszkańcy Helu narodowości niemieckiej.[3]

Wraz z intensywną budową portu nastąpił rozwój Marynarki Wojennej, której zadaniem była ochrona polskich interesów morskich. Zaczęto także doceniać walory obronne Półwyspu Helskiego. W 1929 roku zapadła decyzja Szefa Sztabu Głównego oraz Szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej o wykorzystaniu Mierzei Helskiej do celów budownictwa wojskowego. W 1931 roku powstaje kompania artylerii nadbrzeżnej. Jej pierwszym dowódcą zostaje por. mar. Jan Gruziński. Do 1932 roku zbudowane zostają stanowiska (jedno na zachód od miasta Hel drugie na północny zachód od nieistniejącej dziś latarni Bór) dla oddelegowanych do Marynarki Wojennej 4 dział 105 mm firmy Schneider. Dwie z armat (początkowo przeznaczone na eksport do Danii) posiadały możliwość rozbierania, dwie pozostałe (początkowo przeznaczone na eksport do Grecji) były nierozbieralne. Potocznie baterie nazywano duńską bądź grecką. Ich donośność dochodziła do 17.700 metrów. Obsługa składała się z 1 oficera 37 podoficerów i marynarzy wliczając 11 osobową obsadę działa. Stanowiska składały się z dwóch betonowych działobitni oraz dwóch schronów dla obsługi dział (początkowe plany zakładały budowę 5 obiektów stąd trudności w ustaleniu dokładnego przeznaczenia omawianych schronów).[4]

25 czerwca 1935 roku powołano Dywizjon Artylerii Nadbrzeżnej włączając w jego skład Baterię Nr. 11 (grecką), Nr.12 (duńską).
Baterie 105mm traktowane były przez Kierownictwo Marynarki Wojennej jako tymczasowe zwiększenie obronności Helu. Dla podniesienia obronności tworzonej bazy morskiej postanowiono zainstalować baterię artylerii średniej. Orędownikiem powstania baterii był kmdr. ppor. inż. art. Heliodor Laskowski. To on przekonał Sztab Marynarki Wojennej że oferowane przez Francję działa firmy Schneider są przestarzałe. 20 grudnia 1933 roku podpisano umowę na dostawę czterech armat kalibru 152,4mm  w szwedzkiej firmie Bofors. Działa dostarczono w 1935 roku i zamontowano na wybudowanych wcześniej stanowiskach. W trakcie budowy bateria otrzymała nazwę Bateria Nr.1 wchodząc wraz z bateriami Nr.11 i Nr.12 w skład dywizjonu artylerii nadbrzeżnej. Bateria składała się z 4 stanowisk ogniowych mieszczących jednocześnie podręczne schrony amunicyjne i schrony załogi wybudowane na cyplu helskim., centrali artyleryjskiej, dużego schronu amunicyjnego oraz dwóch prowizorycznych wież kierowania ogniem. Uzbrojenie baterii składało się z 4 armat 152,4mm o zasięgu do 26.000 metrów. Obiekty połączono ze sobą siecią kolejki wąskotorowej. Zlokalizowanie baterii na cyplu pozwalało na objęcie ogniem zarówno Zatoki Gdańskiej jak i Morza Bałtyckiego. Zarządzeniem Szefa KMW nr.22 z dnia 31 grudnia 1936 r. zmieniono dotychczasową numerację baterii. Bateria Cyplowa otrzymała nr. 31, bateria grecka nr.32 a duńska nr.33. 1 stycznia 1937 roku kontradmirał Jerzy Świrski nadał baterii Nr. 31 imię zmarłego w kwietniu 1936 roku Heliodora Laskowskiego. Przed wybuchem wojny wzmocniono baterię dwiema armatami 75mm wz. 97 na podstawach morskich.[5]
Pod koniec lat 20-tych postanowiono zwiększyć obronę przeciwlotniczą Półwyspu Helskiego poprzez zainstalowanie na nim baterii przeciwlotniczych. Plany baterii zaprojektował por. inż. sap. Włodzimierz Otocki w Szefostwie Fortyfikacji Wybrzeża Morskiego w 1932 roku. Zakładał on utworzenie trzech baterii przeciwlotniczych: 21, 22 oraz 23 wchodzących w skład 2 Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej. Każda z baterii wyposażona była w dwie armaty morskie firmy Schneider 75mm/L50 wz.22/24 ustawione na żelbetonowych schronach amunicyjnych. Bateria nr 21 położona została w okolicach cypla helskiego, bateria nr 22 znajdowała się 1,5 km na północ od budowanego portu wojennego a bateria nr 23 zlokalizowana została w okolicach nieistniejącej dziś latarni morskiej Bór. Baterie mogły prowadzić także ogień do celów nawodnych i naziemnych. Wszystkie obiekty baterii połączone były siecią kolejki wąskotorowej służącej do dostarczania amunicji. W 1935 roku etat 2 Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej wynosił 13 oficerów, 57 podoficerów zawodowych oraz 263 podoficerów i szeregowców. Rozkazem z dnia 3 lutego 1938 roku Morskie Dywizjony Artylerii Przeciwlotniczej przeszły z wojsk lądowych do marynarki wojennej. W 1938 roku w celu zwiększenia obrony przeciwlotniczej Kierownictwo Marynarki Wojennej zamówiło w Starachowickim Towarzystwie Górniczo-Hutniczym 8 armat 40mm/L56 wz.36. Zamówienie dostarczono w lipcu 1939r. Dodatkowo w latach 1939-1940 planowano zakup 10 nkmów jednak po mobilizacji marcowej w 1939 roku 2 MDA Plot otrzymał 13 nkm 13,2 mm wz.30 na różnych podstawach. Do września 1939 uzbrojenie 2 MDA Plot składało się z 6 armat 75mm wz.22/24, 8 dział 40mm wz.36 oraz 2 dział wz.36 na podstawach wz.38, 3 nkm 13,2 Hotchkiss oraz 18 ckm wz.08. Pozostałe oddziały Rejonu Umocnionego Hel posiadały 7 nkm wz.30 na podstawach trójnożnych, 4 nkm Hotchkiss starego typu oraz 4 ckm wz.30. Stan osobowy 2 MDA Plot zwiększono do 27 oficerów oraz 692 podoficerów i szeregowych a uzbrojenie przeciwlotnicze rozproszono na obszarze Półwyspu Helskiego.[6]

Plan obrony Helu od strony lądu obejmował budowę fortyfikacji stałych mających zagrodzić bazę marynarki od strony Władysławowa. W 1939 roku postanowiono na mierzei zbudować kilka pozycji opóźniających. Główną linią obrony miał być Ośrodek Oporu Jastarnia, którego budowę rozpoczęto 15 maja 1939 roku. Pierwszą linię obrony stanowić miały 4 ciężkie schrony bojowe ustawione w linii od Zatoki Gdańskiej do Morza Bałtyckiego przeznaczone do prowadzenia ognia bocznego, znajdujące się na północ od Jastarnii. Szerokość półwyspu w tym miejscu wynosi około 400 metrów. Umiejscowienie głównej pozycji obrony w takim oddaleniu od nasady półwyspu miało za zadanie zmniejszenie podatności ośrodka na ogień artyleryjski prowadzony od strony lądu.. Schrony oznaczone zostały kryptonimami (w kolejności od zatoki do Bałtyku) Sokół, Sabała Saragossa, Sęp. Wyposażone były w karabiny maszynowe wz.30 oraz wz.28. Dwa skrajne schrony (Sokół i Sęp) przystosowano do zamontowania armat przeciwpancernych w kopułach pancernych jednak do wybuchy wojny nie zdążono ich zamontować. W odległości 300 metrów od głównej pozycji obronnej rozpoczęto budowę 4 lekkich schronów bojowych jednak do września 1939 roku ukończono tylko jeden z nich.[7]

Siły Niemieckie

Do działań na wybrzeżu Niemcy przeznaczyli korpus nazwany Grenzchutz Abschnitts Komando 1. Podporządkowany był on dowódcy 4 armii generałowi Guntherowi von Kluge, a dowodzony przez generała Leonharda Kaupischa. Trzon sił niemieckich stanowiła 207 dywizja piechoty dowodzona przez generała majora Karla von Tiedemanna wzmocniona dwoma batalionami piechoty oraz dwoma batalionami artylerii należącymi do 12 dywizji piechoty. W skład zgrupowania Kaupischa wchodziły także dwa pułki straży granicznej, a także 5 pułk kawalerii. Drugą grupę bojową zgrupowanie wojsk w Wolnym Mieście Gdańsku dowodzone przez generała Friedricha Eberhardta. W jej skład wchodziły dwa pułki piechoty Landespolizei, zmotoryzowany oddział piechoty SS Heimwehr Danzig oraz dodatkowe oddziały artylerii, policji, saperów, łączności i inne. W sumie siły niemieckie przeznaczone do działań na wybrzeżu liczyły ponad 39000 żołnierzy, 1400 ręcznych i 470 ciężkie karabiny maszynowe, 186 dział polowych, 140 armaty przeciwpancerne oraz 100 moździerzy. Należy dodać że siły niemieckie przewidziane były do zajęcia całego wybrzeża, uczestniczyły one w walkach o Pocztę Polską w Gdańsku, Westerplatte, Gdynię Kępę Oksywską oraz Hel. Niemcy jednak przerzucali siły atakujące w miarę postępowania ofensywy i zdobywania kolejnych celów. [8]
Wsparcie lotnicze prowadziła Pierwsza Flota Powietrzna dowodzona przez generała Alberta Kesselringa mogąca wydzielić do zadań lotniczych 1 Dywizję lotniczą stacjonującą na Pomorzu oraz 3 Pułk Lotnictwa Bombowego z Elbląga. W pierwszych godzinach wojny sily atakujące wybrzeże wynosiły ponad 500 samolotów pochodzących z tych zgrupowań. Dodatkowo Niemcy liczyć mogli na wsparcie trzech dywizjonów lotnictwa  przybrzeżnego oraz jednego dywizjonu lotnictwa morskiego. Łącznie siły tych trzech dywizjonów liczyły 148 samolotów.[9]

Siły morskie przeznaczone do blokowania polskiego wybrzeża przez Niemców zgrupowane zostały jako Gruppen-kommando Ost pod dowództwem generała admirała Conrada Albrechta. W ich skład wchodziły pancerniki "Schleswig-Holstein" oraz "Schlesien", Siły Zwiadowcze: lekkie krążowniki "Nurnberg", "Leipzig" i "Koln", Grupa "Kongsberg" z lekkim krążownikiem "Kongsberg", okrętami artyleryjskimi "Brummer" i "Bremie", niszczycielem "Hans Ludemann" i Szkolną Flotyllą Torpedowców (Torpedoschulflotille) złożoną z "T-107", "T-108", "T-110" oraz "T-111". Zgrupowanie składało się także z zespołu nowoczesnych kontrtorpedowców obejmujących dwie flotylle zgrupowane w Świnoujściu oraz Pilawie: "Leberecht Mass", "Georg Thiele", "Richard Beitzen", "Friedrich Ihn", "Erik Steinbrick", "Frederich Eckoldt", "Bruno Heinemann", "Wolfgang Zenker" oraz "Bernard von Arnim". Dziesiąta jednostka "Max Schultz" 25 sierpnia została uszkodzona i wycofana po kolizji z okrętem "Tiger"(okręt ten zatonął). Ponadto w skład grupy bojowej wchodziła 5 Flotylla Torpedowców (5 okrętów), 1 Flotylla Ścigaczy (8 okretów), 3 i 5 Flotylla Okrętów podwodnych (16 okrętów), Zespół Poławiaczy Min (22 okręty) oraz Zaporowy Zespół Doświadczalny (21 okrętów). Zadaniem zgromadzonych sił miało być blokowanie wybrzeża, walka z okrętami polskimi oraz wspieranie ogniem działań wojsk lądowych.[10]

Siły Polskie

Polskie jednostki na wybrzeżu tworzyły Grupę Obrony Wybrzeża pod dowództwem kontradmirała Józefa Unruga. Z jednostek lądowych podlegały mu Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego, Lądowa Obrona Wybrzeża broniąca dostępu do portu w Gdyni oraz Oksywia pod dowództwem pułkownika Stanisława Dąbka oraz Rejon Umocniony Hel (ukazane podporządkowanie służbowe ukazuje organizację sił polskich po rozpoczęciu wojny, do 31 sierpnia RU Hel podlegał pod Morską Obronę Wybrzeża podobnie jak część jednostek zlokalizowanych na Oksywiu) dowodzony przez komandora Włodzimierza Steyera. W skład sił lądowych Rejonu Umocnionego Hel pod koniec sierpnia 1939 roku wchodziły Batalion Korpusu Ochrony Pogranicza pod dowództwem majora Jana Wiśniewskiego skierowany z Sienkiewicz na Polesiu, Dywizjon Artylerii Nadbrzeżnej komandora podporucznika Stanisława Kukiełki, II Morski Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej dowodzony przez kpt. mar. Mariana Wojcieszka, oddziałów przeciwdesantowych, Półkompanii Łączności, Kompanii Obsługi Portu oraz Komisariatu Straży Granicznej. Liczba obrońców wliczając załogi okrętów oraz spieszonych lotników Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku oceniana jest na około 3000 obrońców[11].

Dywizjon Artylerii Nadbrzeżnej Składał się z: Baterii nr 31 (dow. kpt. mar. Z. Przybyszewski, 4 działa 152,4 mm), Baterii nr 21 (dow. kpt. I. Dziubiński, 2 działa 75 mm, 5 nkm 13,2 mm "Hotchkiss"), Baterii nr 32 (dow. por.K.Wnorowski, 2 działa 105 mm), Baterii nr 33 (dow. por.mar.A.Rychel, 2 działa 105 mm), Bateria nr 41 (dow.por.A.Bogusławski uzbr. 2 działa 75 mm), Baterii nr 42 (dow.kpt.mar.S.Walewski, 2 działa 75 mm), Bateria nr 43 (dow.por.mar. W. Prowans, 2 działa 75 mm). Wymienione działa 75mm służyły jako obrona przeciwdesantowa oraz przeciwlotnicza. II Morski Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej złożony był z Baterii nr 22 (p.lot. dow. por. W. Janowski 2 działa 75 mm), Baterii nr 23 (dow.por.mar. E.Gąsiorowski 2 działa 75 mm), Baterii nr 24 (dow. por.mar. W. Krzywiec, 8 dział 40 mm). Rejon Baterii 31 wzmocniono ponadto kompanią karabinów maszynowych Maxim (12 szt). Dodatkowo przydzielono 7 nkm 13,2mm "Hotchkiss", które zostały rozdzielone pomiędzy poszczególne baterie, a z 3 utworzono samodzielny pluton.[12]

Jedyną polską jednostką lotniczą na wybrzeżu we wrześniu 1939 roku był Morski Dywizjon Lotniczy w Pucku. Dowodził nim komandor porucznik pilot Edward Szystowski. Jego uzbrojenie stanowiło 18 samolotów Lublin R-XIII ter. Hydro, 2 samoloty Lublin R-VII ter. oraz samolot Cant Z-506b. Samoloty Lublin wyprodukowane na początku lat 30 nie przedstawiały żadnej siły bojowej (Lublin R-XIII mógł zabrać na pokład 6 bomb o wadze 12,5 kg), stąd decyzja o zakupie włoskich samolotów Cant. 27 sierpnia 1939 roku jednostka otrzymała pierwszy z zamówionych samolotów nieposiadający jednak uzbrojenia. Odbiór kolejnych maszyn przerwał wybuch wojny. Ponadto część załogi morskiego dywizjonu lotniczego wcielono do oddziału obrony wybrzeża pod dowództwem kapitana obserwatora Eustachego Szczepaniuka. W sierpniu 1939 roku samoloty wykorzystywano do prowadzenia rozpoznania często przekraczając granicę Polsko-Niemiecką, a także do odpędzania nieprzyjacielskich samolotów zwiadowczych.[13]

Polskie okręty wojenne grupowane były w dwóch grupach operacyjnych. Pierwszą była Morska Obrona Wybrzeża dowodzona przez komandora dyplomowanego Stefana Frankowskiego, drugą Dywizjon Okrętów Podwodnych, na którego czele stał komandor porucznik Aleksander Mohuczy. W skład Morskiej Obrony Wybrzeża wchodziły kontrtorpedowiec "Wicher", stawiacz min "Gryf", Dywizjon Minowców złożony z trałowców "Czajka", "Jaskółka", "Mewa", "Rybitwa", "Czapla" i "Żuraw", kanonierki "Generał Haller" oraz "Komendant Piłsudski", okręt artyleryjski "Mazur" a także okręty pomocnicze pozbawione uzbrojenia bądź posiadające na pokładzie uzbrojenie lekkie: hulk "Bałtyk", okręty cele "Kujawiak" i "Ślązak", "Podhalanin" (służący jako zbiornik ropy), okręt hydrograficzny "Pomorzanin", baza nurków "Nurek", pomocnicze jednostki minowo-torpedowe "Smok" i "Oksywie", holowniki "Lech", Sokól", "Krakus", "Wanda", "Kaper", "Mistrz" i "Żeglarz". Ponadto 31 sierpnia 1939 roku zmobilizowano statki żeglugi przybrzeżnej "Gdynia" i "Gdańsk" oraz zmobilizowane jednostki straży granicznej "Batory", "Mazur", "Kaszub" i "Ślązak". W skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych wchodziły oceaniczne okręty podwodne "Sęp", "Orzeł" oraz okręty podwodne z możliwością stawiania min morskich "Ryś", "Żbik" i "Wilk". W skład Polskiej Marynarki Wojennej wchodziły ponadto okręty szkolne "Wilia" i "Iskra" przebywające w momencie wybuchu wojny poza Bałtykiem i nie biorące udziału w kampanii wrześniowej. Taktyka Polskiej Marynarki wojennej złożona była z 3 planów operacyjnych. Plan "Peking", według którego kontrtorpedowce "Błyskawica", "Burza" i "Grom" 30 sierpnia 1939 roku wypłynęły z portu w Gdyni i udały się do Wielkiej Brytanii, aby w myśl umów sojuszniczych prowadzić działania zaczepne przy współudziale okrętów brytyjskich.[14]. Plan "Rurka" zakładał ustawienie na podejściach do portów w Gdańsku, Gdyni i Helu zagród minowych przez "ORP Gryf" w asyście "ORP Wicher". Plan "Worek" przewidywał rozmieszczenie okrętów podwodnych w wyznaczonych sektorach operacyjnych. Jednostki miały zatapiać statki nieprzyjaciela działając w myśl przepisów konwencji haskiej.

Obrona Helu - kalendarium wydarzeń


1 września 1939 roku

O Godzinie 4:48 Niemcy rozpoczynają ostrzał Westerplatte z pancernika "Schleswig-Holstein". Jednocześnie atakują budynek poczty polskiej w Gdańsku. Rozpoczynają się także pierwsze aresztowania ludności cywilnej. Przed szóstą 20 samolotów Heinkel 111 atakuje bazę Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku. Śmiertelnie ranny zostaje dowódca komandor porucznik pilot Edward Szystowski (pierwszy polski oficer marynarki poległy w czasie drugiej wojny światowej) oraz trzech innych żołnierzy. Samoloty i składy zaopatrzenia nie ucierpiały. Ponadto nalot zniszczył kasyno oraz zaatakowany został okręt cel "ORP Ślązak"(ataki samolotów na ten okręt prawdopodobnie uchroniły samoloty dywizjonu od zniszczenia). Po zakończeniu ataku komandor podporucznik Kazimierz Szalewicz nakazuje ewakuację samolotów oraz wyposażenia jednostki na Półwysep Helski przy wykorzystaniu linii kolejowej oraz okrętu "ORP Pomorzanin". Około godziny szóstej niemieckie wodnosamoloty zaatakowały na wodach Zatoki Gdańskiej zmobilizowany statek pasażerski "Jadwiga" po czym wykonały lot rozpoznawczy nad portem w Gdyni. Początkowo samoloty wzięte zostały za własne jednak po chwili otwarto do nich ogień. Wracając jedna z maszyn ostrzelała holownik "Żeglarz". Około godziny 5:00 do okrętów podwodnych dotarł rozkaz wypłynięcia do wyznaczonych sektorów. Z portu gdyńskiego wyszły "ORP Wilk" i "ORP Orzeł", a z portu helskiego "ORP Żbik", "ORP Ryś" i "ORP Sęp". Porty opuściły także "ORP Gryf" "ORP Wicher" oraz Dywizjon Minowców. O 13:50 silą około 120 samolotów Niemcy przeprowadzają nalot na port w Gdyni oraz baterie przeciwlotnicze. Zniszczony zostaje "Nurek", "Mazur" a uszkodzenia odnotowują "Bałtyk", "Generał Haller" i "Komendant Piłsudski". Ponadto zniszczone zostaje jedno z dział baterii Canet. Pozostałe w porcie okręty polskie otrzymują rozkaz wypłynięcia na redę portu. Artyleria przeciwlotnicza zestrzeliwuje jeden samolot niemiecki. Kolejnym celem ataku niemieckiego lotnictwa staje się cypel helski jednak nalot okazuje się nieskuteczny. O 16:00 do "Gryfa", "Wichra", kanonierek oraz Dywizjonu Minowców dociera sygnał "Rurka". Okręty skierowały się do portu w Helu który miał być bazą wypadową operacji. Około godziny 18:00 zgrupowanie zaatakowane zostało przez 33 samoloty Ju-87 z 1 Szkolnego Pułku Lotniczego Luftwaffe. Od odłamków ginie dowódca "ORP Gryf" komandor podporucznik Stefan Kwiatkowski. Jego zastępca kapitan marynarki Wiktor Łomidze rozkazuje wyrzucenie 300 (inne źródła podają 290) nieuzbrojonych min morskich zalegających na pokładzie w obawie przed eksplozją. Uniemożliwia jednocześnie wykonanie operacji "Rurka". Ciężkie uszkodzenia otrzymuje ponadto "ORP Mewa". Po odholowaniu do portu wojennego w Helu zostaje z niej wymontowane uzbrojenie a załoga oddelegowana zostaje do kompanii przeciwdesantowej. O godzinie 19:00 kapituluje Poczta Polska w Gdańsku. Niemieckie okręty zajmują pozycję blokując polskie wybrzeże. Niszczyciele "ORP Burza", "ORP Błyskawica" i "ORP Grom" docierają do Wielkiej Brytanii wykonując założenia planu "Peking".

2 września 1939

"ORP Wicher" całą noc zabezpieczał okręty wykonujące operację Rurka gdyż nie otrzymał rozkazu o zawieszeniu operacji. Niektóre źródła podają spotkanie przez niego nieprzyjacielskich okrętów w tym krążownika typu "Lepzig" jednak dowódca komandor Stefan de Walden w związku z operacją nie zdecydował się na atak. O godzinie 5 rano otrzymuje rozkaz wejścia do portu, wygaszenia kotłów i wyokrętowania części uzbrojenia. Okręt ma być wykorzystany jako zakotwiczona bateria. O godzinie 13:00 samoloty niemieckie atakują kanonierki jednak odpędzone zmieniają cel atakując nieuzbrojone statki "Gdańsk" i "Gdynia". "Gdynia" zostaje zatopiona, ginie jej dowódca por. mar. rez. Stanisław Kosko (przed wojną dyrektor Szkoły Morskiej). O 18:15 nalot 11 samolotów JU-87 na port  oraz baterie 21 i 31. Pojedyncze samoloty niemieckie całą noc bombardują cypel helski. Obronie przeciwlotniczej udaje się zestrzelić dwa samoloty.

3 września 1939

O świcie Półwysep Helski opuścił samolot Cant Z506B z misją udania się do Modlina. Około godziny 6:50 na okrętach "Wicher" i "Gryf" dostrzeżono idące z kierunku Pilawy niszczyciele niemieckie "Leberecht Mass" oraz "Wolfgang Zenker". Po wykonaniu zwrotu w odległości około 18500 m otworzyły ogień w kierunku portu helskiego. Wstrzelanie w cel zajęło niemieckim okrętom dużo czasu. Polscy artylerzyści z "Gryfa" a chwilę później i "Wichra" po otwarciu ognia bardzo szybko uzyskali nakrycie przechodząc na ogień ciągły. Po kilku minutach ogień otworzyła także bateria nr. 31. Niszczyciele postawiły zasłonę dymną i zaczęły wycofywać się z pola walki. Prawdopodobnie jeden z nich został uszkodzony. (Polscy artylerzyści po opadnięciu dymu zauważyli tylko jeden z niszczycieli sądząc, że drugi został zatopiony). Wobec skuteczności okrętów polskich przeciwnik postanowił zaatakować siłami Luftwaffe. Pierwszy nalot około godziny 9:00 przeprowadza 11 samolotów Ju-87 uszkadzając "ORP Gryf". Ponowny nalot o godzinie 14:00 przeciwnik koncentruje na niszczycielu Wicher. Atakuje 14 samolotów Ju-87. Po trafieniu 4 bombami okręt zaczyna nabierać wody, przechylając się na lewą burtę tonie. Pomiędzy godziną 17:25 a 18:13 nalot przeprowadza 8 samolotów He-59. Podczas tego ataku bomby powodują pożar na stawiaczu min "Gryf". Ponadto tonie trałowiec "Mewa" oraz dok pływający Warsztatów Naprawczych Marynarki Wojennej całodziennych ostatnich dniach sierpnia ewakuowany z Gdyni. Po całodziennych atakach lotnictwa uszkodzony jest "Generał Haller", zniszczonych ponadto zostaje kilka wodnosamolotów MDL ewakuowane z Pucka a także 2 działa 75mm ulokowane w porcie rybackim w Helu Marynarzami zniszczonych jednostek zasilano kompanie przeciwdesantowe oraz dywizjony artylerii. Część rannych z 3 Szpitala Polowego Marynarki Wojennej ulokowanego w helskiej szkole zostaje ewakuowana kutrem pościgowym ORP Batory do szpitala w Gdyni. Kanonierka "Komendant Piłsudski" otrzymuje rozkaz udania się do portu rybackiego i wyokrętowania załogi i uzbrojenia. Z powodu niepowodzenia operacji "Rurka" "ORP Wilk" otrzymuje rozkaz ustawienia zagrody minowej na wodach Zatoki Gdańskiej. Po utracie większości okrętów wojennych stanowiących trzon floty we wrześniu 1939 roku obrońcom dodaje otuchy fakt wypowiedzenia przez Anglię i Francję wojny Niemcom.

4 września 1939 roku

W nocy załoga Helu odnotowała kilka alarmów przeciwlotniczych. Dowódca Rejonu Umocnionego Hel postanowił włączyć część  spieszonych lotników MDL z Pucka do KOP jako 1 Kompanię Marynarską MDL i skierować w rejon nasady półwyspu. Reszta wykorzystana została jako oddziały przeciwdesantowe i wysłana do Juraty jako 2 Kompania Marynarska MDL. Zwiększenie liczebności obrońców półwyspu poprzez włączenie do walki lądowej marynarzy i lotników zmusiło dowództwo do zwiększenia zapasów żywności. Do Gdyni wysłany został holownik "Smok" z zadaniem przeszukania magazynów ryżowych. Nocą do portu wojennego wchodzi "ORP Ryś" w celu dokonania niezbędnych napraw.

5 września 1939 roku

Nad ranem Niemcy bombardują baterię nr. 31 tracąc jeden samolot. Do Helu powraca "Smok". Na terenach portowych załoga odkryła 6 armat przeciwlotniczych Bofors wz.36 z amunicją przygotowanych na eksport do Wielkiej Brytanii. Wspierają one obronę przeciwlotniczą Helu. Dogasza się ogień na "ORP Gryf". Nurkowie rozpoczynają demontaż uzbrojenia zatopionego okrętu. Do kapitulacji udaje się zdemontować 3 działa 120mm oraz 4 działa 75mm.

6 września 1939 roku

Niemcy rozpoczęli trałowanie wód zgrupowaniem trałowców i ścigaczy podchodząc pod Hel. Okręty przywitane zostały ogniem z baterii 31. Okręty hitlerowskie kilkakrotnie stawiają zasłonę dymną a o godzinie 16:00 podejmują walkę z polską artylerią nadbrzeżną. Około godziny 21:00 Bateria nr. 21 zestrzeliwuje nieprzyjacielski samolot. Lublin R-XIII hydro z MDL z porucznikiem pilotem Józefem Rudzkim i porucznikiem obserwatorem Zbigniewem Juszczakiewiczem (oficer polskiego wywiadu wojskowego) wykonuje lot rozpoznawczy nad wodami Zatoki Gdańskiej.

7 września 1939 roku

O godzinie 4:20 trzy samoloty niemieckie atakują trzeci pluton baterii nr. 24 uszkadzając jedno z dział. Dowództwo podejmuje decyzję o zmianie miejsca stacjonowania plutonu. Na rozkaz majora Henryka Sucharskiego około godziny 10:00 kapituluje Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte. Nocą załoga samolotu Lublin wykonująca poprzedniego wieczora lot rozpoznawczy otrzymuje rozkaz odbycia lotu bojowego nad Gdańskiem z zadaniem zbombardowania pancernika "Schleswig-Holstein". Samolot nie odnajduje okrętu, ładunkiem bomb i karabinem maszynowym atakuje paradę niemiecką z okazji zdobycia Westerplatte odbywającą się na Placu Zebrań Ludowych w okolicy dworca kolejowego. W obawie przed represjami ze strony Niemców lot ten utajniono. Dowództwo Floty wyznacza nowe sektory patrolowe dla polskich okrętów podwodnych a na "ORP Ryś" i "ORP Żbik" dociera rozkaz ustawienia zapór minowych. "Ryś" wypełnia zadanie w nocy z 7 na 8 września.

8 września 1939 roku

Nad ranem niemiecki nalot skierowany jest na zakotwiczone pomiędzy Juratą a Helem samoloty MDL. Prawie wszystkie maszyny zostają zniszczone a MDL rozformowany. Komandor Steyer nakazuje ewakuację baterii nr. 43 z portu we Władysławowie w rejon Chałup. Zatopione zostają także kutry i barki z piaskiem mające zablokować port we Władysławowie oraz tor wodny prowadzący do Pucka jednak działanie nie przynosi spodziewanych rezultatów. Jednostki Luftwaffe stawiają sobie za zadanie spalenie lasu na półwyspie rozpoczynając ataki bombami zapalającymi.

9 września 1939 roku

Wojska niemieckie zajmują Puck. W rejonie Chałup w pobliżu pierwszej pozycji opóźniającej przeniesione zostają dwa działa przeciwlotnicze 40mm oraz 1 nkm. "ORP Żbik" stawia zagrodę minową na wschód od Jastarnii. Bateria nr. 31 wspiera ogniem dział działalność Lądowej Obrony Wybrzeża w rejonie Oksywia. W kierunku Półwyspu Helskiego zbliżają się niemieckie oddziały straży granicznej dowodzone przez pułkownika Wutha oraz 5 pułku kawalerii pułkownika Dienera. Niemieckie trałowce wspierają działania wojsk lądowych zostają jednak odpędzone przez baterię nr. 43. Jedno z dział baterii przeniesione zostaje do Jastarnii. Na rozkaz komandora Steyera siły polskie wycofały się na półwysep opuszczając wcześniejszą linię obrony, dzięki czemu długość frontu skróciła się z 4km do 800m a co za tym idzie każdy 100 metrowy odcinek broniony był przez 25 żołnierzy (wcześniej współczynnik ten wynosił 5 żołnierzy).

10 września 1939 roku

W godzinach rannych dwa plutony MDL stoczyły zacięty bój o Wielką Wieś. Niemcy o godzinie 11:00 przeprowadzili kontrnatarcie z użyciem artylerii i lotnictwa a odzyskane przez Polaków tereny kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk. Siły polskie dwukrotnie atakowały na bagnety. Jednostki MDL około południa wycofały się na skraj półwyspu przygotowując tam obronę. Lotników MDL wycofano zastępując ich 10 Kompanią KOP. Tego dnia saperzy rozpoczęli budowę zagrody minowej na wschód od Chałup wykorzystując do jej zbudowania głowice torped. Tego dnia na Hel wysłane zostają zasoby finansowe Banku Polskiego z Gdyni. Nocą trałowce "Jaskółka", "Czajka" i "Rybitwa" pobierają z kryp miny morskie w celu ustawienia zagrody jednak wejście "Czajki" i "Rybitwy" na mieliznę powoduje odwołanie operacji. Tego dnia nad półwyspem pojawiały się wyłącznie samoloty rozpoznawcze odpędzane ogniem baterii plot. Jeden z samolotów nieprzyjaciela został zestrzelony.

11 września 1939 roku

Trwają walki o Wladysławowo zakończone dużymi stratami i wycofaniem około godziny 15:00 s na pozycję pod Chałupami. "Schleswig-Holstein" przestawiono w porcie Gdańskim tak, że zaczął ostrzeliwać (bez powodzenia) teren 31 baterii. Osłona przeciwlotnicza baterii zostaje wzmocniona podwójnym działem 40mm zdemontowanym z "ORP Gryf". "Jaskółka", "Czajka" i "Rybitwa" zostają wysłane z Jastarnii i ogniem artylerii okrętowej wspierają obrońców Kępy Oksywskiej.

12 września 1939 roku

Jedno z dwóch dział 75 mm z baterii nr.43 z Władysławowa, przeniesione poprzedniego dnia w rejon Chałup, trafia pierwszym pociskiem trałowiec niemiecki "Otto Braun". Do akcji bojowej ruszają trałowce Jaskółka, Rybitwa i Czajka skierowane, jako wsparcie artyleryjskie dla Kępy Oksywskiej. Bateria nr. 32 zdemontowana zostaje ze stanowiska i przesunięta w rejon Juraty od strony zatoki. Jednocześnie podejmuje się decyzję przygotowania żelbetowych pozycji między Helem, a Juratą i ustawienia na nich dział zdjętych z zatopionego "Gryfa" jako baterii nr.34.

13 września 1939 roku

Niemiecki trałowiec "M-8" i kuter trałowy "R-21" ostrzeliwują stanowiska obrońców pod Chałupami. Artyleria niemiecka ustawiona w rejonie Pucka rozpoczyna ostrzał pozycji polskich obrońców od nasady półwyspu, aż po Kuźnicę. Na cyplu Helu dalej panuje spokój nie ma bombardowań, nie ma ciężkiego ostrzału. Bateria Cyplowa otrzymała dodatkowy dalmierz dwumetrowy. Kmdr ppor. Zdzisław Boczkowski, dowódca dywizjonu trałowców otrzymuje rozkaz na wodach zatoki w rejonie końca cypla zagrody minowej. Około 20:00 dywizjon w składzie "Rybitwa", "Jaskółka", "Czajka" wypływa z Jastarnii. Do świtu wykonana przez dywizjon zapora 60 min jest postawiona w odległości 4 mil morskich na południe od cypla.

14 września 1939 roku

Nocą polskie trałowce wychodzą z Jastarnii i ostrzeliwują wojska niemieckie pod Mechlinkami na Oksywiu. Niemieckie okręty M-8 i R-21 ponownie atakują linię obrony lądowej pod Chałupami. Stojące w Jastarnii "Czajka" i "Żuraw" doznają uszkodzeń od ataków lotniczych. Około godziny 10.00, w czasie mglistej pogody, silne ataki jedenastu niemieckich samolotów JU-87 i He-111 na port w Jastarnii. Nalot powoduje zatonięcie okrętu hydrograficznego Pomorzanin oraz holowników Smok i Lech. Kolejne bomby niszczą niemal całkowicie Czaplę i podpalają Jaskółkę, która od wybuchu amunicji tonie. W Rybitwę trafia niewypał małej bomby, który przebija na wylot dno - załodze udaje się zatkać otwór dopasowanym naprędce klockiem wbitym siekierą i choć doraźnie uratować przed zatonięciem. Wieczorem uszkodzone ORP Żuraw i Czajka przechodzą do portu w Helu, gdzie następnego ranka opuszczają banderę wojenną. Okręty przejmuje Komendant Portu Wojennego, załogi zasilają jednostki obrony lądowej. Włączono do obrony nowozbudowaną na górze Szwedów baterię przeciwdesantową z nr 44 wyposażoną w dwa działa 75 mm Schneider wz. 97 zdjęte z zatopionej kanonierki Generał Haller. Dowódcą baterii zostaje por. mar. Zbigniew Kowalski.

15 września 1939 roku

Bateria nr. 23 ostrzelała niemiecki trałowiec. Ten odpowiedział ogniem po czym wycofał się. Pluton NKM zestrzeliwuje bombowiec Ju-87. Teren baterii nr 21 ostrzeliwany jest przez trałowce "M-111", "M-132", "Pelikan" oraz "Otto Braun". W wyniku ostrzału uszkodzony zostaje schron z blachy falistej. Ogień artylerii niemieckiej uszkadza Szpital Polowy Marynarki Wojennej.


16 września 1939 roku

Niemcy atakują jednostki u nasady półwyspu przy użyciu lotnictwa i artylerii. Łączność telefoniczna na półwyspie jest nieustannie przerywana z powodu niszczenia linii. Służba Łączności rozpoczyna montaż radiostacji zdemontowanych ze zniszczonych samolotów i okrętów mających zastąpić łączność telefoniczną. Siec zaczyna funkcjonować na kilka dni przed kapitulacją.

17 września 1939 roku

Zdemontowane działa z "ORP Gryf" przetransportowane zostają na nowe stanowiska. "ORP Rybitwa" przeholowany zostaje do Helu a jego załoga po spuszczeniu bandery zasila obronę przeciwdesantową. Do obrońców półwyspu dociera informacja o wkroczeniu Armii Czerwonej na teren Rzeczypospolitej.

18 września 1939 roku

Od około godziny 17:00 Schleswig-Holstein stojący w porcie gdańskim prowadzi ostrzal cypla helskiego korygowany przez samoloty rozpoznawcze. Bateria nr.31 nie odpowiada ogniem gdyż okręt znajduje się poza jej zasięgiem. Ostrzał powoduje niewielkie uszkodzenia dalmierza i sieci łączności.

19 września 1939 roku

Od godziny 10:30 Schleswig-Holstein ostrzeliwuje cypel helski, uszkadzając jedno ze stanowisk baterii nr.31. Ogień przeciwlotniczy baterii 21 odpędza nieprzyjacielski samolot rozpoznawczy. Kilka pocisków spada na skrzyżowanie kolejki amunicyjnej. Dowództwo polskie wydaje rozkaz wybetonowania centrali artyleryjskiej. Komandor Steyer podejmuje decyzję o wysadzeniu latarni morskich w Jastarnii, Borze i Helu w celu utrudnienia korygowania ognia niemieckim okrętom. Rozebrane zostają także wieże kościoła ewangelickiego i katolickiego w Helu. Zakończony został bój o Kępę Oksywską a dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża płk. Dąbek popełnił samobójstwo.

20 września 1939 roku

Artyleria niemiecka ulokowana w okolicach Rzucewa ostrzeliwuje oddziały polskie zlokalizowane u nasady półwyspu niszcząc jedno działo 40mm. Nad Helem zauważonych zostaje kilka samolotów rozpoznawczych. Z Pilawy przybywa pancernik "Schlesien" wzmacniając flotę niemiecką.

21 września 1939 roku

Około godziny 9:30 niemieckie pancerniki "Schleswig-Holstein" i "Schlesien" rozpoczynają ostrzał półwyspu helskiego. Zniszczona zostaje część szpitala polowego. Podjęta zostaje decyzja o ewakuacji szpitala do Juraty.

22 września 1939 roku

Kolejny dzień nawałnicy ogniowej pancerników niemieckich. Zanotowano przeloty kilku samolotów rozpoznawczych.

23 września 1939 roku

Od 9:00 do 13:30 niemieckie pancerniki ostrzeliwują Hel. Niemcy rozpoczynają natarcie u nasady półwyspu spychając obrońców w kierunku Chałup. O godzinie 15:00 niemieckie samoloty bombardują Kuźnicę. Bombardowanie niszczy około 30 zabudowań zabijając 1 osobę. Efektem bombardowania jest bunt ludności kaszubskiej przeciw dalszej obronie.

24 września 1939 roku

Kolejny dzień walki jednostek KOP-u w okolicach Chałup. Nocą niemieckie trałowce poszukujące min w trójkącie Gdańsk, Gdynia, Hel zostają ostrzelane przez baterie 105mm nr. 32 i 33.

25 września 1939 roku

Niemieckie pancerniki opuszczają port w Gdańsku i ostrzeliwują cypel helski. Bateria 31 odpowiada ogniem uzyskując trafienia pancernika "Schleswig-Holstein". Około godziny 11 pancerniki powracają do portu w Gdańsku. Baterie przeciwlotnicze nr. 21 i 22 odpędzają samolot korygujący ogień pancerników. Dwóch żołnierzy z obsługi dział ginie kilku jest rannych wraz z dowódcą kapitanem Przybyszewskim (zostają skierowani do szpitala). Jedno z dział zostaje uszkodzone przez odłamki. W czasie niemieckiego nalotu na półwysep mieszkańcy Chałup wywieszają białe flagi. Patrol żołnierzy żądający zdjęcia flag zostaje rozbrojony. Dopiero przybyła żandarmeria wojskowa aresztuje podejrzanych o dokonanie napadu osiadając ich w kanonierce Komendant Piłsudski zamienionej na więzienie.

26 września 1939 roku

Niemiecka artyleria ostrzeliwuje pozycje polskie w rejonie Kuźnicy,  Jastarnii oraz na linii obrony w okolicach Chałup. Tego dnia cypel helski nie jest ostrzeliwany.

27 września 1939 roku

Obrona Helu trwa nadal. Obrońcy odpierają niemieckie natarcie na linie obrony w rejonie Chałup. Niemieckie pancerniki ostrzeliwują cypel helski, "Schlesien" z okolic Mechelinek, "Schleswig-Holstein" kierunku Gdańska. Bateria nr. 31 otwiera ogień do pancernika "Schleswig-Holstein". Po uzyskaniu trafień pancernik stawia zasłonę dymną wycofując się z pola walki. Odpędzone zostają także niemieckie samoloty rozpoznawcze koordynujące ostrzał. W baterii nr. 31 uszkodzeniom ulega dalmierz.

28 września 1939 roku

Pancernik "Schleswig-Holstein" od 8:00 do 12:00 ostrzeliwuje pozycje polskie od Chałup do Jastarnii. Na główną linie obrony skierowany jest także ogień niemieckiej artylerii od drugiej strony Zatoki Gdańskiej. Na własną odpowiedzialność szpital opuszcza kapitan Przybyszewski wracając do dowodzenia baterią nr. 31.

29 września 1939 roku

Niemcy rozpoczynają zrzucanie ulotek nawołujących do poddania się. W 13 Kompanii Przeciwdesantowej żołnierze podnoszą bunt. Udaje się go opanować a około 130 z buntowników zostaje aresztowanych przez żandarmerię wojskową i osadzonych w kanonierce Komendant Piłsudski.

30 września 1939 roku

Po silnych atakach artylerii i wojsk lądowych Niemcy zajęli Chałupy. Wycofujące się polskie oddziały wysadziły zaporę z 83 głowic torpedowych, przerywając półwysep i wstrzymując dalsze ataki. 34 bateria złożona z dwóch dział wymontowanych z Gryfa osiągnęła gotowość bojową. W 12 kompanii przeciwdesantowej ulokowanej w Jastarnii-Bór wybuchł bunt. Buntowników zatrzymano. Rozpoczęto wypłacanie żołdu za 3 miesiące z góry. Podjęta została decyzja o kapitulacji. Dowódcy wydali pozwolenie na organizowanie ucieczek drogą morską.

1 października 1939 roku

O godzinie 13:55 zestrzelono ostatni samolot nad półwyspem. Na minie na wschód od Jastarnii tonie niemiecki trałowiec M-85. Około godziny 14:00 strona polska zaprzestaje walki. Niemcy wstrzymują ogień o 16:00. Niemiecki ścigacz podejmuje dwóch oficerów polskich transportując ich na rozmowy kapitulacyjne do sopockiego Cassino Hotel. Dwóch oficerów niemieckich zostaje w Helu jako gwarancja powrotu oddelegowanych do rozmów. Do prowadzenia rokowań wyznaczeni zostają komandor Marian Majewski oraz kapitan Antoni Kasztelan. Rozmowy kapitulacyjne przebiegały bez punktów spornych. Teren półwyspu od Chałup do Jastarnii miał zostać zajęty przez Wehrmacht a od Jastarnii do Helu przez Kriegsmarine. Podpisano akt honorowej kapitulacji przewidujący pozwolenie zachowania broni białej przez najwyższych oficerów. Wkroczenie wojsk niemieckich przewidziano następnego dnia na godzinę 11:00 (obaj oficerowie polscy podpisujący kapitulację zostali później aresztowani w obozach jenieckich przez gestapo, a Antoni Kasztelan jako oficer kontrwywiadu został skazany na śmierć w roku 1942). W nocy żołnierze półwyspu niszczą uzbrojenie, palą akta, szyfry. Decyzją admirała Unruga aresztanci otrzymują amnestię. Trałowiec Rybitwa zostaje zniszczony przez załogę. Kilka okrętów próbuje zbiec do krajów neutralnych. Udaje się to jednak tylko kutrowi pościgowemu ORP Batory, który po minięciu blokad niemieckich dociera na Gotlandię.

2 października 1939 roku

O godzinie 11:00 oddziały niemieckie wkraczają na półwysep. Zakończyła się obrona Helu.

Podsumowanie

Obrońcy strącili od 15 do 53 maszyn nieprzyjacielskich. Na polu minowym ustawionym przez "ORP Żbik" zatopiony został trałowiec "M-85". Ponadto w mniejszym lub większym stopniu uszkodzili kilka okrętów nieprzyjaciela. Pozostałe straty niemieckie są trudne do określenia. W trakcie obrony Helu zabitych zostało około 100 obrońców a 150 żołnierzy zostało rannych. W niewoli znalazło się 3600 marynarzy i żołnierzy. Zniszczona została cala nawodna flota polska pozostawiona na wybrzeżu oraz całe lotnictwo morskie. Jednak marynarze polscy ewakuowani do Wielkiej Brytanii w ramach planu Peking oraz okręty podwodne którym udało się przejść przez cieśniny duńskie stanowiły zalążek floty, która u boku aliantów walczyła z Niemcami do zakończenia drugiej wojny światowej.

Bibliografia

  • Bąkowski Roman, Nadolny Waldemar, Baterie Artylerii Przeciwlotniczej, Zeszyt Helski 4, Fundacja Rozwoju UG, Gdańsk 2007
  • Bąkowski Roman, Nadolny Waldemar, Baterie Grecka i Duńska, Zeszyt Helski 5, Fundacja Rozwoju UG, Gdańsk 2007
  • Borowiak, Mariusz, Plamy na banderze, Alma Press, Warszawa 2007,
  • Chorzępa, Jarosław, Fortyfikacje - Przewodnik po Polsce, Carta Blanca, Warszawa 2005
  • Derdej Piotr, Westerplatte-Oksywie-Hel 1939, Bellona, Warszawa 2009
  • Dudek Marcin, Perzyk Bogusław, Sadowski Jerzy, Ośrodek Oporu Jastarnia, Zeszyt Helski 2, Fundacja Rozwoju UG, Gdańsk 2006
  • Flisowski, Zbigniew - Westerplatte, Wydawnictwo MON, Warszawa 1965
  • Kosiarz Edmund., Obrona Gdyni 1939, Książka i Wiedza. Warszawa 1976
  • Kosiarz Edmund., Obrona Helu w 1939r, Książka i Wiedza. Warszawa 1971
  • Kosiarz Edmund, Obrona Kepy Oksywskiej, Książka i Wiedza. Warszawa 1984
  • Małkowski Kazimierz, Bedeker Gdyński, Wydawnictwo Oskar, Gdańsk 1995
  • Nadolny Waldemar, Bateria Cyplowa im. Heliodora Laskowskiego, Zeszyt Helski 6, Fundacja Rozwoju UG, Gdańsk 2007
  • Szaraki Władysław, Kalendarium Obrony Wybrzeża, Zeszyt Helski 7, Fundacja Rozwoju UG, Gdańsk 2008

[1] E. Kosiarz "Obrona Helu w 1939r", Warszawa 1971, str. 14-15.
[2] K. Makowski "Bedeker Gdyński" Gdańsk 2001, str. 171-174
[3] J. Abramowicz, M. Kulik, R. Nowak, K.E. Skóra, W. Waśkowski "Przewodnik po Helu", Hel 2009 str.73
[4] R. Bąkowski, W. Nadolny "Baterie Grecka i Duńska". Zeszyt Helski 5, Hel 2005, str. 4-9
[5] W. Nadolny "Bateria im. Heliodora Laskowskiego", Zeszyt Helski 6, Hel 2005, str. 3-12
[6] R. Bąkowski, W. Nadolny "Baterie Artylerii Przeciwlotniczej", Zeszyt Helski 4, Hel 2005, str. 8-12.
[7] J. Chorzępa "Fortyfikacje", Warszawa 2007, str. 44.
[8] E. Kosiarz "Obrona Kepy Oksywskiej", Warszawa 1984, str. 32-33
[9] Ibidem, str. 36
[10] J. Pertek "Wielkie dni małej floty", Poznań 1972, str. 41-42.
[11] Ibidem, str. 47
[12] W. Szaraki "Lata 1918-1939", portal http://hela.com.pl/,
[13] A. Celarek "Morski Dywizjon Lotniczy. Wspomnienia lotników", Gdańsk 2002, str.127-132.
[14] J. Pertek "Wielkie dni małej floty", Poznań 1972, str. 45-47.
Daugov

6http://historia.trojmiasto.pl/Gdynskie-okrety-muzea-ORP-Burza-n47421.html#tri Michał Lipka, ORP Burza
7http://www.orpblyskawica.com.pl/
8http://www.1939.pl/bitwy/niemcy/obrona-helu-1939/index.html

4 komentarze:

  1. Swoją karierę na morzu kmdr Zbigniew Przybyszewski zaczynał od okrętu ORP Krakowiak ex niemiecki torpedowiec A 64, na którym przez miesiąc w 1933 roku pełnił obowiązki dowódcy (okręt w służbie PMW 1921-1936). Przedstawiony przez Was niszczyciel eskortowy ORP Krakowiak L 115 to zupełnie inny okręt, którego poza nazwą nic nie łączyło z poprzednikiem. Poza tym w chwili przyjmowania okrętu od Wielkiej Brytanii przez PMW w 1941 Komandor od półtora roku znajdował się w niemieckiej niewoli. Proszę was o skorygowanie tego błędu oraz o zdjęcia większej rozdzielczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za komentarz, szukamy potwierdzenia w źródłach.

      Usuń
    2. Faktycznie chodziło o ORP Krakowiak A 64, ze stoczni szczecińskiej. (Stanisław Piaskowski, Okręty Rzeczypospolitej Polskiej 1920-1946, Warszawa 1996. Potwierdza to także opracowanie J. Sawicki, A. Jankowski, Kadry morskie Rzeczypospolitej, gdzie wymieniają nazwisko komandora - na A 64 pływał: 24 kwietnia 1933 – 22 maja 1933) Nie długo poprawimy tekst.

      Usuń
  2. Wiele nieznanych szczegółów o kmdr. Przybyszewskim można znaleźć w jego biografii "Bohater obrony Helu"

    OdpowiedzUsuń