“Odebrano
Nam życie pozostawiamy Wam pamięć”
- widnieje napis wyryty na czarnej płycie pomnika. My mieszkańcy
Kruszwicy pamiętamy o tamtych wydarzeniach, o zbrodni, która na
zawsze zapisała się w naszej świadomości.
Z
6 na 7 IX 1939 r. ostatnie oddziały polskie opuściły Kruszwicę,
wysadzając równocześnie dwa mosty na Gople. Wraz z wojskiem
opuściły miasto miejscowe urzędy i część ludności polskiej.
Pierwsze oddziały wojsk niemieckich pojawiły się 9 IX 1939 r. Dnia
12 IX 1939 r. przybyły do Kruszwicy oddziały SS i SA, a w ich
szeregach można było zobaczyć miejscowych Niemców, którzy przed
wrześniem 1939 r. uciekli do Gdańska lub na tereny III Rzeszy.
Z
przybyciem wojsk niemieckich wiąże się powstanie miejscowych
urzędów niemieckich. Pierwszym burmistrzem Kruszwicy został Wiktor
Ortwig,
który przed wojną był głównym księgowym w Kobylnikach.
Tuż
po wybuchu II wojny światowej mieszkańcy Kruszwicy oraz okolic
zostali boleśnie doświadczeni przez hitlerowców. 76 lat temu,
właśnie z rozkazu ówczesnego burmistrza Kruszwicy Wiktora
Ortwiga, odczytany został wyrok na obywateli naszego regionu.
Straceni
byli najpierw więzieni w Inowrocławiu, skąd po przesłuchaniu
połączonych z torturami przewieziono ich do Kruszwicy, a stamtąd
do Łagiewnik.
Egzekucję przeprowadziło 12 żołnierzy Wermachtu, którym
asystował burmistrz Kruszwicy Ortwig.
Dnia
24 września 1939 r. grupa żołnierzy niemieckich aresztowała
dwunastu przypadkowych Kruszwiczan. Zapędzili ich na pola w
Łagiewnikach, gdzie pod przymusem musieli wykopać 15 metrowy grób,
o głębokości 1,5 m i szerokości 2 m. Musieli się spieszyć, gdyż
wyznaczono im na tą pracę tylko dwie godziny. W chwili, gdy praca
była już na ukończeniu - w kierunku rowu prowadzono 36
zmaltretowanych, pokrwawionych ledwo żywych ludzi, w tym młodego
duchownego katolickiego. Tuż za nimi postępował pluton
egzekucyjny, składający się z 12 żołnierzy i oficera.
Towarzyszyli im miejscowi Niemcy. Więźniów ustawiono dwunastkami
niedaleko rowu, a burmistrz Ortwig odczytał ich wyrok śmierci.
Bezpośrednio po tym rozpoczął się akt egzekucji, którego
przebieg wyglądał następująco: żołnierze przy pomocy bagnetów
wepchnęli skazańców do dołu i na rozkaz oficera strzelali swoim
ofiarom w twarze i szyje. Podobnie postąpili z drugą grupą.
Trzecia grupa skazanych uklękła na krawędzi grobu prosząc
zbrodniarzy o litość. Jednak również i ich wepchnęli bagnetami.
Jako ostatni wpadł do dołu Grojnowski z Kruszwicy. Zdążył
wykrzyknąć “Niech żyje Polska”. Bezpośrednio po tym ugodziła
go śmiertelna salwa z pistoletu dowódcy plutonu egzekucyjnego, a
wściekli żołnierze dodatkowo przebili go bagnetami. Następnie
żołnierze polecili grabarzom wejść do dołu i ułożyć ciała
pomordowanych. Niejedna ofiara dawała jeszcze znaki życia,
otwierając usta, z których bryzgała krew. Żołnierze przynaglali
grabarzy w zasypywaniu grobu, sami zaś przyglądali się tym
czynnościom, palili papierosy i raczyli się winem – opowiadali
grabarze, świadkowie całego zajścia.
Na
płycie pomnika w Łagiewnikach wyryto jedenaście nazwisk: Jaworski
Jan, Kulicki Stanisław, Musiałowski Antoni, Sowiński Leon,
Zieliński Antoni, Borowicz Józef, Derenda Kazimierz, Grojnowski
Dawid, Groblewski Ignacy, Groblewski Stanisław i Jabłoński Jan,
pozostałych zabitych nie ustalono. Kamienny pomnik, z żelaznym
krzyżem na górze, w niewielkim zagajniku otoczonym płotem, stoi na
środku pola, niedaleko jeziora Gopło i przypomina nam o zbrodni
hitlerowskiej i na naszych rodakach. Ich szczątki zostały
przeniesione na cmentarze w Kruszwicy i Bydgoszczy. Z upływem lat
ogrodzenie zostało częściowo zniszczone, jednak za sprawą
mieszkańców pomnik utrzymał się w dobrym stanie.
Hitler
chciał wysiedlenia Polków i osiedlenia w ich miejsce Niemców.
Stosowano także politykę eksterminacji wobec narodu polskiego. Po
przeprowadzeniu w pierwszych miesiącach masowych egzekucji nastąpiło
powolne i systematyczne niszczenie narodu polskiego. Polityka
hitlerowska dążyła nie tylko do wyniszczenia biologicznego
ludności polskiej, ale objęła również dzielnicę życia
gospodarczego i kulturalnego.
Nazistom
nigdy nie udało się złamać ducha polskości w kruszwiczanach.
„Niech żyje Polska” brzmiały ostatnie słowa Dawida
Grojnowskiego, pamiętajmy, że w tym dniu zginęli nasi rodacy.
Zapłacili krwią za opór wobec ideologii faszystowskiej.
"Miałem 9 lat jak ich prowadzili, widziałem jak szli, całą drogę się modlili. Dalej już nie widziałem, bo nikogo nie wpuszczali" - Jerzy Uklejewski, świadek wydarzeń.
"Miałem 5 lat jak się to wydarzyło, ale nic o tym nie wiedziałem. Nie przypuszczałem, że po tylu latach, będę mógł poznać tą historię" - pan Gutowski, kruszwiczanin.
Marsz patriotyczny zorganizowany przez Nadgoplańskie Towarzystwo Historyczne i Patriotyczną Kruszwicę, 25 września 2015 r.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski na podstawie źródeł i przekazów:
1.
Jantarowe szlaki, nr 6, Gdańsk 1974.
2.
Słownik geograficzny..., t. V, s. 573. Łagiewniki.
3.
Zarys Monograficzny, pod red. Jana Grześkowiaka, Toruń 1965, s.
283.
4.
Jan Sziling, Okupacja Hitlerowska w Kruszwicy w latach 1939-1945.
5. Fotografie 1 i 4 Bartłomiej Grabowski, fot. 2 i 3 CKiS "Ziemowit".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz