Dnia
1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie.
W pewnym stopniu i Kruszwica związana jest z tym wydarzeniem. Znamy
nazwiska dwóch sanitariuszek, które brały czynny udział w
powstaniu. Władysława
Jędrzejewska - Makowska, ps. Dziunia,
która w zeszłym roku była gościem NTH oraz Anna
Szejn ps. Aga,
której grób znajduje się na cmentarzu kruszwickim. Obie
sanitariuszki stawiały opór niemieckiej okupacji w czasie II Wojnie
Światowej. W
ramach projektu
„Powstańcy Warszawscy – chwała i honor”, mamy
zaszczyt przybliżyć państwu ich sylwetki. Biografie
przedstawialiśmy dzień za dniem, przez cały sierpień, na naszej facebookowej stronie.
Ppor.
Eugeniusz Lokajski "Brok" (1908-1944)
- wielokrotny rekordzista Polski w rzucie oszczepem, pięcioboju i
dziesięcioboju, olimpijczyk. We wrześniu 1939 r. otrzymał
przydział do 35. pułku piechoty, w którym dowodził plutonem.
Trafił do niewoli, z której zbiegł i włączył się w nielegalne
życie sportowe stolicy. Został wykładowcą na tajnej CIWF. Na
początku 1944 r. został zaprzysiężony jako żołnierz AK w
Rejonie Rembertów w VII Obwodzie "Obroża". Wybuch
Powstania zaskoczył go z dala od swojej macierzystej jednostki.
Został oficerem łącznikowym, następnie dowódcą plutonu w
kompanii "Koszta" w Śródmieściu Północ. Oprócz
pistoletu nosił również aparat fotograficzny. Będąc w centrum
zdarzeń, z niezwykłą dokładnością dokumentował życie
powstańczej Warszawy. Zginął pod gruzami zbombardowanego budynku
przy ul. Marszałkowskiej 129. Z dorobku fotograficznego ocalało ok.
1200 klatek, które znajdują się w zbiorach MPW.
Danuta
Siedzikówna ps. „Inka”, nazwisko konspiracyjne – Danuta
Obuchowicz (ur. 3 września 1928 we wsi Olchówka/Guszczewinak.
Narewki, pow. Bielsk Podlaski, zamordowana 28 sierpnia 1946 w
Gdańsku) – sanitariuszka 4. szwadronu odtworzonej na
Białostocczyźnie 5 Wileńskiej Brygady AK. W 1946 w 1. szwadronie
Brygady działającym na terenie Pomorza.
Była
córką leśniczego i żołnierza armii Andersa, Wacława Siedzika
(zmarłego w Teheranie w 1942) i Eugenii z Tymińskich h. Prus
III(zamordowanej przez Gestapo we wrześniu 1943). Uczyła się w
szkole powszechnej w Narewce, a podczas wojny w szkole sióstr
salezjanek w Różanymstoku k. Dąbrowy Białostockiej. Po
zamordowaniu przez gestapo jej matki, razem z siostrą Wiesławą
wstąpiła do AK (przysięgę złożyła w grudniu 1943 lub na
początku 1944), gdzie odbyła szkolenie medyczne. Po przejściu
frontu podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka. Wraz
z innymi pracownikami nadleśnictwa została w czerwcu 1945
aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem przez
grupę NKWD-UB (działającą z polecenia zastępcy szefa WUBP w
Białymstoku, Eliasza Kotona). Została uwolniona z konwoju przez
operujący na tym terenie patrol wileńskiej AK Stanisława
Wołoncieja „Konusa” (podkomendnych „Łupaszki”), następnie
jako sanitariuszka podjęła służbę w oddziale „Konusa”, a
potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana
Plucińskiego „Mścisława”. Przez krótki czas jej przełożonym
był także por. Leon Beynar „Nowina”, zastępca „Łupaszki”,
znany później jako Paweł Jasienica. Danuta Siedzikówna przybrała
wówczas pseudonim „Inka”.
Na
przełomie 1945/1946, zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta
Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn wpowiecie
ostródzkim. Wczesną wiosną 1946 nawiązała kontakt z ppor.
Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów
„Łupaszki”. Po śmierci „Żelaznego”, zabitego podczas
obławy UB 24 czerwca 1946, została wysłana przez jego następcę,
ppor. Olgierda Christę „Leszka” po zaopatrzenie medyczne do
Gdańska i tam aresztowana przez UB rankiem 20 lipca1946, a następnie
umieszczona w pawilonie V więzienia w Gdańsku jako więzień
specjalny. W śledztwie (kierowanym przez naczelnika Wydziału III
WUBP w Gdańsku Jana Wołkowa i kierownika Wydziału Śledczego WUBP
Józefa Bika) była bita i poniżana; mimo to odmówiła składania
zeznań obciążających członków brygad wileńskich AK. Została
skazana na śmierć 21 sierpnia przez sąd kierowany przez mjr. Adama
Gajewskiego i zastrzelona przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor.
Franciszka Sawickiego 28 sierpnia 1946 wraz z Feliksem Selmanowiczem
ps. Zagończyk, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku. Według
relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka,
ostatnimi słowami „Inki” było: Niech żyje Polska! Niech żyje
„Łupaszko”!Miejsce pochówku ciał nie jest znane.
Oskarżenie
było całkowicie absurdalne. Ince zarzucono osobisty udział w
zastrzeleniu funkcjonariuszy UB i MO podczas starcia koło
miejscowości Podjazy z oddziałem Łupaszki, a nawet wydawania
rozkazów, pomimo że była jedynie sanitariuszką oddziału. Nie
brano pod uwagę nawet jej wieku (była nieletnia). Rozbieżności w
zakresie jej udziału w starciu pomiędzy partyzantami a UB i MO
pojawiły się zresztą w zeznaniach samych milicjantów. Jedni
zeznawali, że Inka strzelała i wydawała rozkazy inni że nie.
Jeden z milicjantów przyznał nawet, że Inka udzieliła mu
pierwszej pomocy, gdy został ranny. Ostatecznie nawet stalinowski
sąd stwierdził, że Inka nie brała bezpośredniego udziału w
zabójstwach. Mimo to wymierzył jej karę śmierci.
W
dokumentach zachowanych w archiwum IPN znajduje się „Prośba o
łaskę” do „Obywatela Prezydenta”, czyli Bolesława Bieruta,
napisana 3 sierpnia 1946 r. Została zredagowana przez obrońcę
„Inki” z urzędu, Jana Chmielowskiego. Pisana jest w pierwszej
osobie („Ja, Danuta Siedzikówna”). Nie została jednak podpisana
przez „Inkę”, tylko przez Chmielowskiego. „Inka” odmówiła,
ponieważ w tekście Chmielowski pisał o jej kolegach z oddziału
jako o „bandzie”. W grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska,
krótko przed śmiercią, „Inka” napisała: Powiedzcie mojej
babci, że zachowałam się jak trzeba. Po śmierci rodziców babcia
była jej szczególnie bliska, opiekowała się jej siostrami: Wiesią
i Irenką.
Prokuratorzy
IPN postawili przed sądem byłego prokuratora wojskowego Wacława
Krzyżanowskiego (który oskarżał „Inkę” i żądał dla niej
kary śmierci), oskarżając go o udział w komunistycznej zbrodni
sądowej; został on jednak uniewinniony w sądzie II instancji. Mimo
kasacji wyroku na Siedzikównie, do dziś nie został skazany.
Tekst:
Małopolscy Patrioci
Anna
Danuta Sławińska „Danka” (z
d. Leśniewska) – ur 30 listopada 1923 roku. We wrześniu 1939 r.
opiekowała się rannymi żołnierzami w Szpitalu Ujazdowskim w
Warszawie. Uczęszczała również na tajne komplety i przygotowywała
się egzaminu dojrzałości. Maturę zdała najprawdopodobniej w 1942
roku. Podczas okupacji była łączniczką Alojzego Repuchy ps.
"Mirosław", poznanego jeszcze w czasie kampanii
wrześniowej. Latem 1942 roku odnowiła przedwojenną znajomość ze
Stanisławem Jasterem ps. "Hel", który po brawurowej
ucieczce z obozu w Auschwitz powrócił do Warszawy. Drugiego dnia
Powstania (2 sierpnia 1944 roku) dotarła do punktu sanitarnego w
Szpitalu Zakaźnym św. Stanisława na Woli. Przez następne dni
pracowała tam jako sanitariuszka. Po pacyfikacji Woli 12 sierpnia
wraz z ludnością cywilną dotarła do obozu przejściowego w
Pruszkowie (Dulag 121). Po dwóch tygodniach udało jej się z
koleżanką zbiec z obozu. Jadnak 2 września powróciła do obozu i
zgłosiła się jako ochotniczka do pracy w obozowej służbie
sanitarnej. Od 14 września pracowała jako tłumaczka w obozowej
komisji lekarskiej. Bardzo zaangażowała się w niesienie pomocy
uwięzionym. Wystawiała sfałszowane listy i "lewe"
diagnozy lekarskie, ratujące więźniów przed wywózką. W obozie
działa nieprzerwanie do 16 stycznia 1945 roku jako pracownik
dochodzący z zewnątrz. Po wojnie rozpoczęła studia w Szkole
Głównej Handlowej. Ukończyła kursy przewodnickie. Do emerytury
pracowała jako warszawski przewodnik PTTK i przewodnik po
odbudowanym Zamku Królewskim. Zmarła po długiej chorobie w grudniu
2006 r. Jest autorką wspomnień „Kiedy kłamstwo było cnotą”
oraz „Przeżyłam to. Wola 1944”.
Rotmistrz
Witold Pilecki "Witold" (1901-1948)
- oficer rezerwy WP. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej i
kampanii wrześniowej. Jesienią 1939 r. włączył się w
działalność konspiracyjną. Był współorganizatorem Tajnej Armii
Polskiej, podporządkowanej następne ZWZ-AK. We wrześniu 1940 r.
dobrowolnie trafił do obozu KL Auschwitz, w którym był inicjatorem
i organizatorem ruchu oporu. W obawie przed dekonspiracją, jak
również kierowany chęcią przekazania prawdy o Auschwitz w
kwietniu 1943 r. uciekł z obozu. Wrócił do Warszawy i został
pracownikiem Oddziału II Informacyjnego "Kedywu" KG AK. W
Powstaniu Warszawskim walczył w szeregach Zgrupowania "Chrobry
II". Od 27 września dowodził 2. kompanią w tym zgrupowaniu,
która obsadzała najdalej na północ wysuniętą placówkę przy
ul. Towarowej - magazyny firmy Hartwig. Po upadku Powstania Przebywał
w niewoli niemieckiej. W 1945 r. wrócił do kraju. W 1947 został
aresztowany i 15 marca 1948 r. skazany przez władze komunistyczne na
karę śmierci, następnie stracony. Zrehabilitowany przez Wojskowy
Sąd Najwyższy w Warszawie 1 października 1990 r.
Por.
Adolf Pilch "Dolina” (1914-2000)
- oficer piechoty WP. Po 17 września 1939 internowany na Węgrzech.
Przez Jugosławię przedarł się do Francji. W Wielkiej Brytanii
służył w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej. Jako cichociemny
został przerzucony do kraju w lutym 1943 r. Był dowódcą batalionu
w Zgrupowaniu "Stołpce" Okręgu Nowogródek AK, następnie
dowodził oddziałem partyzanckim, który w sile ok. 900 ludzi
przyprowadził do Puszczy Kampinowskiej na kilka dni przed wybuchem
Powstania. W Powstaniu dowodził Pułkiem "Palmiry-Moociny".
W nocy z 2 na 3 września jego żołnierze rozbili w Truskawiu
pododdziały brygady RONA. Po Powstaniu dowodził oddziałem
partyzanckim w Górach Świętokrzyskich. Odznaczony Krzyżem
Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Po wojnie wyemigrował do
Wielkiej Brytanii, gdzie był wieloletnim Prezesem Koła Żołnierzy
AK. Swoje wspomnienia zawarł w tomie "Partyzanci trzech
puszcz".
Ppor.
hm. Andrzej Romacki "Morro" (1923-1944)
- harcerz, żołnierz AK. Podczas okupacji działał w Organizacji
Małego Sabotażu "Wawer", uczestnicząc w akcjach bojowych
i dywersyjnych. W Powstaniu Warszawskim dowodził 2. kompanią :Rudy"
w Batalionie "Zośka". 1 września, w trakcie próby
przebicia oddziałów Grupy "Północ" ze Starego Miasta do
Śródmieścia, został postrzelony w twarz. Mimo ciężkiej rany
przeprowadził swój oddział, jako jedyny, drogą naziemną. Zginął
15 września na ulicy Solec, w chwili lądowania zwiadu
"berlingowców" na lewym brzegu Wisły. Do dziś
okoliczności jego śmierci nie zostały całkowicie wyjaśnione. Za
walki w Powstaniu odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego
Virtuti Militari.
Płk
Kazimierz Wincenty Iranek-Osmecki "Heller"
(1897-1984) - oficer dyplomowany służby stałej piechoty WP.
Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W kampanii wrześniowej był
oficerem do zleceń naczelnego kwatermistrza. Po 17 września przez
Rumunię i Francję dotarł do Wielkiej Brytanii. Pracował w Sztabie
Naczelnego Wodza. W 1940 r. wyruszył z misją do kraju. W marcu 1943
r. powrócił do Polski jako skoczek spadochronowy. Od stycznia 1944
r. do zakończenia Powstania był Szefem Oddziału II
(informacyjno-wywiadowczego) KG AK. Prowadził rozmowy kapitulacyjne.
2 października 1944 r. jako pełnomocnik Dowódcy AK podpisał układ
o zaprzestaniu dzialań wojennych w Warszawie. "Za całokształt
pracy konspiracyjnej na eksponowanym stanowisku i wytrwałość
osobistą przy wykonywaniu specjalych zadań i za wybitną postawę w
okresie walk" został odznaczony Złotym Krzyżem Orderu
Wojennego Virtuti Militari. W 1945 r. dotarł do Londynu i pozosta na
emigracji. Autor wspomnień "Powołanie i przeznaczenie.
Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK".
Plut.
Ewa Konopacka (z d. Ponińska) „Ewa”-
żołnierz AK. Urodziła się w 1927 roku w Paryżu. Od czwarte roku
życia mieszka w Polsce. Po wybuchu II wojny światowej wyjechała z
matką do Lwowa. Jej ojciec Alfred Poniński, dyplomata, w 1939 roku
znajdował się na placówce w Rumunii. W lutym 1940 r. obie podjęły
próbę dotarcia do ojca Ewy przebywającego w Bukareszcie. Zostały
aresztowane w czasie przekraczania "zielonej granicy". Po
miesiącu zwolniono czternastoletnią Ewę (jej matkę zesłano
do gułagu). W lipcu 1941 r. wyjechała do Warszawy. Wstąpiła do
drużyny harcerskiej na Żoliborzu. Ukończyła kursy obsługi
telefonów wojskowych. W lutym 1943 roku pod pseudonimem "Ewa"
została zaprzysiężona do Armii Krajowej i jako żołnierz Obwodu
Żoliborz Okręgu Warszawa AK ukończyła kursy nauki o broni i
przygotowania do walk ulicznych. W czasie Powstania Warszawskiego
była łączniczką 228 plutonu łączności Zgrupowania AK
"Żywiciel" na Żoliborzu. Pod koniec Powstania dołączyła
do harcerskiego plutonu 227. W czasie skoncentrowanego natarcia wojsk
niemieckich, "Ewa" zgłosiła się do nawiązania kontaktu
z odciętym klasztorem Sióstr Zmartwychwstanek na Żoliborzu, w
którym broniły się polskie oddziały. Po kapitulacji wyszła przez
obóz w Pruszkowie do niewoli, najpierw do Stalagu XI A Gross Lübars
(podobóz Stalagu XI A Altengrabow), następnie do Stalagu VI C
Oberlangen. Po uwolnieniu 12 kwietnia 1945 r. obozu jenieckiego przez
1. Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka wyjechała do Włoch.
Jako żołnierz 2. Korpusu Polskiego została odkomenderowana do II
klasy licealnej i po roku zdała maturę w Porto-San-Giorgio. Wraz z
2. Korpusem wyjechała do Anglii, gdzie została zdemobilizowana w
kwietniu 1946 r. w Camp Foxley. W 1947 r. uzyskała stypendium na
studia do Irlandii i po trzech latach nauki otrzymała tytuł
"Bachelor of Arts" ze specjalizacją w historii i
socjologii. Uzyskała także specjalizację nauczycielską na
Uniwersytecie Londyńskim. W 1954 roku wyjechała do Kanady na
stypendium studenckie. Po przejściu na emeryturę poświęciła się
malarstwu. Mieszka w Ottawie. Odznaczona Krzyżem Partyzanckim,
Medalem za Warszawę 1939-1945, Srebrną Honorową Odznaką
Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. W 2000 r. mianowana
podporucznikiem, a w 2005 r. porucznikiem w stanie spoczynku.
Ppor.
Maria Straszewska "Emma"
- historyk literatury polskiej. Ukończyła Gimnazjum Zofii
Furmanowej w Warszawie, gdzie prowadziła drużynę harcerską.
Również na studiach działała w harcerstwie kierując Kręgiem
Harcerskim Studentów Uniwersytetu Warszawskiego a potem Zrzeszeniem
Akademickich Kręgów Harcerskich „Kuźnica”. Jako harcerka
została zmobilizowana 28 sierpnia 1939 roku. Od początku wojny
walczyła w obronie Warszawy pracując w szpitalu i jako łączniczka.
Została ranna 25września. Na szczęście udało się ją uratować.
Od 1940 roku współpracowała z Aleksandrem Kamińskim, jako
łączniczka i sekretarz redakcji "Biuletynu Informacyjnego".
Podczas Powstania również pracowała w redakcji Biuletynu. Po
kapitulacji przebywała w szpitalu jeńców wojennych w Zeitain. Po
powrocie do kraju obroniła doktorat. Pracowała jako nauczycielka i
działala w harcerstwie. Represjonowana przez UB do 1954 roku objęta
była zakazem mieszkania i pracy w stolicy. Jest emerytowanym
profesorem historii literatury polskiej Uniwersytetu Warszawskiego i
paryskiej Sorbony.
Krystyna
Krahelska "Danuta"
- etnograf, poetka, autorka wielu piosenek (m.in. Hej Chłopcy,
bagnet na broń), żołnierz AK. Krystyna urodziła się 24.03.1914
r. w Mazurkach koło Baranowicz, w woj. Nowogródzkim na Polesiu.
Zaczęła pisać wiersze w wieku 13 lat. Bedąc w Gimnazjum należała
do harcerstwa, gdzie zdobyła sprawność sanitariuszki. Studiowała
w Warszawie. Wówczas to pozowała rzeźbiarce Ludwice Nitschowej do
pomniak warszawskiej Syreny. Silnie związała się z miastem. Gdy
Niemcy 1.09.1939 r. napadli na Polskę zadecydował wyjechać z domu
rodzinnego do stolicy. Podróż odbyła w bardzo trudnych warunkach z
Mazurek (440 km!) do Warszawy, będąc przekonaną, że warszawiacy
będą bronić miasto, a ona się przyda. W czasie okupacji działał
w konspiracji ZWZ-AK. W Powstaniu brała udział jako sanitariuszka
Dywizjonu AK "Jeleń". Dnia 1 sierpnia, zaraz po wybuchu
Powstania wczasie ostrych walk udało się jej opatrzyć ranę na
głowie kaprala podch. Zygmunta Gebethnera ps. „Zygmuntowskiego”
i rannego w płuco por. Władysława Kocha ps. „Mistrz”, a gdy
starała się dotrzeć do trzeciego rannego – niemiecki strzelec
wyborowy z dachu Straży Pożarnej celnie do Niej strzelił. Dostała
3 kule w płuco. Pomino przeprowadzonej operacji zmarła następnego
dnia nad ranem. Została pośmiertnie oznaczona Krzyżem Warecznych,
Krzyżem Armii Krajowej, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami.
„Warszawskiej Syrenie dała swą twarz Powstańczej Warszawie
oddała swe życie” - mozna przeczytać o Krustynie na stronie
Towarzystwa Miłośników Warszawy.
Kpt.
Bolesław Kontrym "Żmudzin" (1898-1953)
- przed wojną oficer Policji Państwowej. We wrześniu 1939 r.
został internowany na Litwę, skąd uciekł i dotarł do Francji,
następnie w Wielkiej Brytanii. Po zaprzysiężeniu i przeszkoleniu
został zrzucony do Kraju. Dowodził oddziałem dyspozycyjnym
"Sztafeta" - "Podkowa", który wykonał ok. 25
akcji likwidacyjnych agentów i konfidentów. W Powstaniu Warszawskim
dowodził 4 kampanią w Zgrupowaniu "Bartkiewicz" w
Śródmieściu Północnym; był czterokrotnie
ranny. Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari
"za dzielność, inicjatywę i dobry przykład dla podwładnych".
Po powstaniu i ucieczce z obozu jenieckiego przedostał się do PSZ
na Zachodzie. W 1947 r. wrócił do Polski. Aresztowany i skazany na
karę śmierci, został stracony 2 lub 20 stycznia 1953 r. w
więzieniu na Mokotowie. Zrehabilitowany w 1957 r. W 2014 r. IPN
poinformował o odkryciu i zidentyfikowaniu jego szczątek podczas
prac ekshumacyjnych prowadzonych w Kwaterze "Na Łączce"
na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Ppłk
Mieczysław Roman Niedzielski "Żywiciel" (1897-1980)
- oficer służby stałej saperów WP, Funkcję komendanta II Obwodu
Żoliborz pełnił przez czas okupacji, aż do upadku Powstania
Warszawskiego. Podczas walk powstańczych był dwukrotnie ranny. Od
20 września 1944 r. pełnił obowiązki dowódcy 8. Dywizji Piechoty
AK im. Romualda Traugutta nowo utworzonego Warszawskiego Korpusu AK.
Za walki w Powstaniu odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego
Virtuti Militari. Gen. Erich von dem Bach podczas procesu
norymberskiego powiedział o Niedzielskim: "Chciałbym zwrócić
uwagę na dowódcę odcinka Żoliborza. To był bohater. Ten człowiek
był fanatykiem:. Po upadku Powstania przebywał w niewoli
niemieckiej. Po wojnie pozostał na emigracji. Zmarł w Chicago.
Gen.
bryg Antoni Chruściel "Monter" (1895-1960)
- dyplomowany oficer służby stałej piechoty WP, uczestnik kampanii
wrześniowej, trzykrotnie odznaczony Orderem Wojennym Virtuti
Militari. W konspiracji od czerwca 1940 szef Wydziału III, a od
października szef sztabu komendanta Okręgu Warszawa-Miasto ZWZ. Od
maja 1941 r. komendant Okręgu Warszawa ZWZ-AK. 31 lipca 1944
podpisał rozkaz rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Dowodził
całością sił powstańczych, a 20 września stanął na czele nowo
utworzonego Warszawskiego Korpusu AK. Po upadku Powstania przebywał
w niewoli niemieckiej. Po wojnie pozostał na emigracji, najpierw w
Wielkiej Brytanii, później w USA. W 1946 r. decyzją komunistycznej
Rady Ministrów pozbawiony został obywatelstwa polskiego, co
uniemożliwiło mu planowany powrót do kraju. W 60. rocznicę
Powstania Warszawskiego urny z prochami generała i jego małżonki
zostały sprowadzone do Polski i uroczyście złożone na Cmentarzu
Wojskowym na Powązkach.
Gen.
Elżbieta Zawacka "Zo" -
(w Londynie znana jako Elizabeth Watson), jedyna kobieta cichociemna.
Urodziła się19 marca 1909 roku wToruniu. Przed wojną była
nauczycielką i działaczką społeczną. Prowadziła zajęcia z
przysposobienia obronnego kobiet. W 1939 roku uczestniczyła w
obronie Lwowa. Od listopada działała w Szarych Szeregach
SZP-ZWZ-AK. Pracując w komórce łączności kurierskiej "Zagroda"
organizowała, a następnie obsługiwała szlaki kurierskie. W lutym
1943 roku wyruszyła jako emisariuszka Komendy Głównej AK do Sztabu
Naczelnego Wodza w Londynie. Dotarła tam dopiero w maju. Miała
zadanie koordynować pocztę z kraju do Wodza Naczelnego i państw
neutralnych oraz przekazywanie żądań gen. Roweckiego, dotyczących
uprawnień słuzby żołnierzy-kobiet AK. Z Londynu powróciła w
nocy z 9 na 10. września 1943 r. skokiem spadochronowym. Brała
udział w Powstaniu Warszawskim. Po upadku Powstania wyszła z
Warszawy z ludnością cywilną. Przeszła przez obóz w Pruszkowie i
wyjechała do Krakowa, gdzie powróciła do działalności
konspiracyjnej. Została aresztowana przez UB w 1951 roku i skazana
na 10 lat więzienia. Wyszła na wolność w lutym 1955 roku.
Następnie powróciła do pracy w szkolnictwie. Dzięki jej staraniu
w 1990 roku powołana została Fundacja Archiwum Pomorskie Armii
Krajowej w Toruniu. W kwietniu 2006 r. przyjęła awans do stopnia
generała brygady. Zmarła 9 stycznia 2009 roku. Spoczywa na
cmentarzu św. Jerzego w Toruniu.
Ppor.
Zdzisława Bytnar "Sławska" - pedagog, organizatorka
pierwszej szkoły specjalnej w warszawskiej Pradze. Urodziła się w
1901 roku na Rzeszowszczyźnie. Podczas studiów w Krakowie poznała
Stanisława Bytnara, którego poślubiła w 1920 roku. W 1921 roku na
świat przyszedł ich syn Jan, a w 1924 córka Danuta. Rodzina
Bytnarów swoje dalsze losy związała z Warszawą, gdzie zamieszkała
w 1931 roku. Zdzisława i Stanisław pracowali w szkołach, bowiem
oboje bylli pedagogami. Wszystko zmieniła wojna. W 1940 roku
Zdzisława została zwolniona z pracy przez okupanta. Natychmiast
zaangażowała się w tajne nauczanie i konspiracyjne służby
łączności. Stanisław został aresztowany i osadzony najpierw w
Pawiaku, a następnie w Auschwitz, gdzie zmarł w 1943 roku. W tym
samym roku zmarł od ran jej syn Janek "Rudy".
W
Powstaniu Warszawskim pełniła służbę w "Pasiece" -
Głównej Kwaterze "Szarych Szeregów". Była kierowniczką
Poczty Harcerskiej w Śródmieściu i łączniczką szefa Poczt
PolowychKomendy Okręgu. Po upadku Powstania dostała się do
niemieckiej niewoli. Przeszła przez jenieckie obozy w
Fallingsbostel, Bergen-Belsen i Molsdorfie. Do Warszawy wróciła 15
sierpnia 1945 roku. Ponownie podjęła pracę w szkolnictwie jako
wizytator szkół dla dzieci przewlekle chorych w senatoriach,
prewentoriach i domach opieki.
Zmarła13 sierpnia 1994 r. Pochowano ją pośród białych krzyży w kwaterze Batalionu „Zośka”, nieopodal grobu syna i bohaterskich żołnierzy powstania.
Mjr
Leon Nowakowski "Lig" (1908-1944) - oficer służby
stałej WP. We wrześniu 1939 r. był oficerem łączności w 83.
pułku piechoty. Po ucieczce z niewoli niemieckiej osiadł w
Piasecznie k. Warszawy, gdzie włączył się w działalność
konspiracyjną. Był twórcą i dowódcą Pułku NSZ-AK im.
Władysława Sikorskiego. W Powstaniu Warszawskim był organizatorem
i pierwszym dowódcą jednego z największych oddziałów
powstańczych - Zgrupowania AK "Chrobry II" walczącego w
Śródmieściu Północ. 4 sierpnia został przeniesiony na
stanowisko zastępcy dowódcy tej jednostki. Przez krótki okres
pełnił również funkcję szefa sztabu. 19 sierpnia został
przeniesiony do Zgrupowania "Bartkiewicz" na stanowisko
zastępcy dowódcy oddziału. Poległ 4 września 1944 r. w czasie
inspekcji placówki bojowej przy ulicy Królewskiej 35.
Por.
Antoni Zębik "Biegły" (1914-2009) - od 1939 r.
członek Polskiego Związku Krótkofalowców. We wrześniu 1939
dowodził radiostacją 7. Dywizji Piechoty, następnie w szeregach
ZWZ-AK. W 1943 r. zbudował w konspiracji radiostację, z której
podczas Powstania (od 8 sierpnia do 4 października) emitowano
audycje radiostacji AK "Błyskawica". Zatrzymany pod koniec
1944 r. przez gestapo, został wywieziony do obozów
koncentracyjnych. Po wojnie aresztowany przez UBP, po kilku
miesiącach został zwolniony. Od lat 60. działał w Polskim Związku
Krótkofalowców, zgłaszając patenty i tworząc prototypy urządzeń
łączności. W 2004 r. przekazał replikę radiostacji "Błyskawica"
do zbiorów MPW.
Plut.
pchor. Eugeniusz Ajewski "Kotwa" (1915-2006) - we
wrześniu 1939 r. walczył w SGO niemieckim. Podczas Powstania
walczył na Mokotowie jako zastępca dowódcy komapnii 02 "Withala"
w Pułku AK "Baszta". 1 sierpnia dowodził udanym szturmem
na niemieckie koszary w gmachu SGGW, następnie organizował obronę
"Reduty Magnet" uniemożliwiając łączność naziemną
między Górnym a Dolnym Mokotowem. Po wojnie pracował jako inżynier
architekt, m. in. w Biurze Odbudowy Stolicy. Jest autorem licznych
publikacji o tematyce powstańczej oraz pomników "Baszty".
Sierż.
pchor. Stanisław Sieradzki "Świst" (1921-2009) - od
1942 r. w "Szarych Szeregach". W Powstaniu Warszawskim
walczył w Batalionie "Zośka"; podczas ewakuacji Starówki
szedł kanałami do Śródmieścia z grupą przeszło 60 powstańców,
pomagając rannym. Ponownie ranny w Czarniakowie, został ewakuowany
na prawy brzeg Wisły. W 1949 r. aresztowany przez funkcjonariuszy
UBP, został wkrótce skazany na wieloletnie więzienie, a następnie
na karę śmierci; ułaskawiony i zrehabilitowany - w 1956 r. wyszedł
na wolność. W 1966 r. objął funkcję sekretarza Środowiska
Żołnierzy Batalionu "Zośka". Do ostatnich dni
uczestniczył w życiu warszawskich harcerzy.
Ks.
kapelan Tomasz Rostworowski "Ojciec Tomasz"
(1904-1974)-pierwszy w Polsce harcmistrz jezuita. W kampanii
wrześniowej był zastępcą komendanta OPL Domu Rekolekcyjnego o.
Jezuitów we Lwowie. Podczas okupacji był kapelanem Harcerstwa
Polskiego, a w Powstaniu-dowództwa Grupy "Północ" i
Kwatery Głównej KG AK oraz Batalionów "Gustaw" i Wigry".
Po ewakuacji oddziałów powstańczych ze Starego Miasta pozostał z
rannymi w szpitalu powstańczym przy Długiej. Do 3 października
ukrywał się w piwnicy domu przy Źródlanej 3. Za udział w
Powstaniu odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti
Militari. Po wojnie był prześladowany przez aparat bezpieczeństwa.
Aresztowany w 1950 r. i skazany na 12 lat więzienia, wyszedł na
wolność w 1956 r.
Zdzisław
Sierpiński „Świda” otrzymuje rozkaz przetransportowania
uzbrojenia dla kompanii do punktu koncentracji. Oddział "Świdy"
zajmował się już wcześniej podobnymi zadaniami. Akcja była o
tyle trudna, że zbliżała się godzina "W", czas wybuchu
powstania w Warszawie. Sierpiński i jego ludzie nie mogli pozwolić
sobie na utratę choćby jednego granatu, dowódca wysłał więc
wsparcie dla żołnierzy jadących przez Żoliborz.
Pojawia
się wóz żandarmerii niemieckiej, jeden z żołnierzy, oficer
zauważa podejrzany pojazd, wyciąga broń, krzyczy "Halt!"
Chłopcy
otwierają ogień do żandarmów. 1 sierpnia 1944 r., godzina: 13:50,
padają pierwsze strzały w powstaniu warszawskim.
Dociera
wsparcie, Niemcy zostają zamknięci w krzyżowym ogniu. AK nie może
wdawać się jednak w przypadkowe potyczki, są rozkazy, trzeba
dostarczyć broń. Sierpiński nakazuje wycofać się i dokończyć
misję.
Znikają
w uliczkach Warszawy. Po chwili strzały cichną, Niemcy również
postanawiają się wycofać i wrócić z posiłkami. Na miejscu
pozostaje uzupełnienie "Świdy", chłopcy znikają w
zaułkach domów.
Niemcy
wzywają żandarmerię, przeszukują miejsce ostrzału i pobliskie
domy. Słychać syreny alarmowe. Zauważają kolejnych podejrzanych,
w jednej z piwnic. Dochodzi do kolejnej potyczki i szybkiego
wycofania się żołnierzy AK.
Hitlerowcy
nie mają jeszcze pojęcia co ma niedługo nastąpić. Potyczek na
ulicach Warszawy jest co raz więcej. Do największych dochodzi około
16:00. Niektórzy już walczą.
O
godzinie 17:00, Warszawa rusza do boju. Z opaskami na ramionach i z
bronią w ręku warszawiacy wybiegają na ulicę. Wybuchło
największe powstanie w Europie.
*Aanna
Herbich, Dziewczyny z powstania, Znak Horyzont, Kraków
2014.
**Teresa Potulicka-Łatyńska, Dziennik powstańczy 1944, Wydawnictwo Kwadryga, Warszawa 1998.
**Teresa Potulicka-Łatyńska, Dziennik powstańczy 1944, Wydawnictwo Kwadryga, Warszawa 1998.
Ppor.
Joachim Joachimczyk "Joachim" (1914-1981) -
fotoreporter, żołnierz AK. We wrześniu 1939 r. walczył w 16.
Dywizji Piechoty w rejonie Gór Świętokrzyskich. Podczas okupacji
był fotoreporterem Referatu Fotograficznego Biura Informacji i
Propagandy Komendy Głównej AK. Pierwsze zdjęcia z Powstania
Warszawskiego wykonał na początku sierpnia w rejonie pl.Napoleona
(obecnie pl. Powstańców Warszawy), a ostatnie - po zakończeniu
walk. Odbitki i klisze ukrył w jednym z domów w al. Róż
(odnaleziono tylko część z nich - ok. 500 fotografii). Po wojnie
ukończył studia ekonomiczne. Był nauczycielem i wybitnym
społecznikiem działającym na Wybrzeżu.
Kpr.
Stanisław Tomaszewski "Miedza" (1913-2000) - plastyk,
architekt wnętrz, żołnierz AK. W 1937 ukończył studia w Akademii
Sztuk Pięknych. Podczas okupacji działał w ZWZ-AK. Pisał teksty
do Agencji Prasowej, której materiały przedrukowano w pismach Biura
Informacji i Propagandy KG AK na terenie całego kraju. Był też
wydawcą pisma satyrycznego "Szpilka". Aresztowany w 1941
r. i brutalnie przesłuchiwany na Pawiaku, został uwolniony dzięki
przemyślanej akcji konspiracyjnych lekarzy; historia jego ucieczki z
rąk gestapo przeszła do legendy. ukrywając się przed okupantem,
brał udział w Akcji "N", której celem była
dezinformacja Niemców. W Powstaniu Warszawskim zaprojektował liczne
plakaty oraz serię znaczków dla powstańczej Poczty Polowej. Był
autorem kilku publikacji dotyczących okresu konspiracji i Powstania.
Pchor.
Krzysztof Kamil Baczyński "Krzyś" (1921-1944) -
poeta, żołnierz AK. Okupacja była tłem lub tematem prawie
wszystkich jego utworów, nawet liryków miłosnych. Od 1943 r. brał
udział w tajnych kompletach polonistycznych. Przystąpił do
harcerskich Grup Szturmowych przekształconych w Batalion AK "Zośka".
Ukończył konspiracyjną Szkołę Podchorążych Rezerwy "Agrykola".
W lipcu 1944 r. został zastępcą dowódcy plutonu w Batalionie
"Parasol". W momencie wybuchu Powstania został odcięty od
macierzystego oddziału w rejonie pl. Teatralnego. Zginął w
czwartym dniu Powstania w Pałacu Bianka. w powstaniu zginęła
również jego żona Barbara Drapczyńska.
Kpr.
Antoni Szczęsny Godlewski "Antek
Rozpylacz" - urodził się w 1923 roku. Gdy wybuchło Powstanie
miał 21 lat. Walczył w szeregach Batalionu KB "Sokół".
Odznaczał się wyjątkową odwagą. Poległ 8 sierpnia podczas
natarcia na stanowisko niemieckiego cekaemu na skrzyżowaniu ulicy
Brackiej z Alejami Jerozolimskimi. Został pośmiertnie odznaczony
Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i Krzyżem
Walecznych. Jedna z ulic Woli nosi imię Antka Rozpylacza.
Audycja
Związku Patriotów Polskich z 29 lipca 1944 r.:
„Warszawa
drży w posadach od ryku dział. Wojska sowieckie nacierają
gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść
nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się
w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli
wszystko przez sześć dni. Wymordowali tysiące naszych braci.
Uczyńmy, co tylko w naszej mocy, by nie zdołali powtórzyć tego
samego w Warszawie. Ludu Warszawy! Do broni! Niech cała ludność
stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej
Armii Podziemnej. Uderzcie na Niemców! Udaremnijcie ich plany
zburzenia budowli publicznych. Pomóżcie Czerwonej Armii w
przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie
drogi. Milion ludności Warszawy niech stanie się milionem
żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą
wolność!”
Audycja
była powtórzona 30 lipca, przez Radziecką Radiostację im.
Tadeusza Kościuszki.
29
i 30 lipca Radio Moskwa i radiostacja „Kościuszko” nadają
wezwanie do mieszkańców Warszawy: „Walczcie przeciwko Niemcom”.
Tymczasem od 22 lipca trwa gorączkowa ewakuacja niemieckiej
administracji, części sił policyjnych oraz służb zaplecza. Przez
miasto przechodzą fale uciekinierów ze Wschodu. 27 lipca Niemcy
opanowują panikę. Do miasta wracają oddziały policji i SS.
Zaczynają działać urzędy. Pod koniec lipca wojska I Frontu
Białoruskiego pod dowództwem marsz. Konstantego Rokossowskiego
docierają na przedpola Warszawy, a 1. Armia Wojska Polskiego gen.
Zygmunta Berlinga zbliża się do Puław.
Rozwój
sytuacji na froncie i w stolicy powoduje zmianę wcześniejszej
decyzji o wyłączeniu Warszawy z Akcji „Burza”. Sztab AK rozważa
uderzenie na Niemców i uwolnienie miasta, zanim wkroczą Sowieci. 25
lipca na odprawie KG AK zapada decyzja podjęcia walki w stolicy. 26
lipca Rząd RP upoważnia swego Delegata do ogłoszenia powstania w
momencie przez niego wybranym. W trakcie posiedzenia Komisja Główna
Rady Jedności Narodowej ustala, że potrzeba dwunastu godzin na
uruchomienie administracji cywilnej.
W
Warszawie Niemcy przygotowują się do obrony miasta. 27 lipca
gubernator dystryktu warszawskiego Ludwig Fischer wydaje
rozporządzenie o stawieniu się do robót fortyfikacyjnych 100 tys.
osób. Tego samego dnia ok. godz. 19 płk Antoni Chruściel „Monter”,
bez porozumienia z KG AK, wydaje rozkaz o mobilizacji, która
przebiega szybko i sprawnie. 28 lipca ludność stolicy bojkotuje
zarządzenie Fischera. Niemcy nie stosują represji. W tej sytuacji
gen. „Bór” odwołuje rozkaz płk. „Montera”, co wywołuje
zamęt w szeregach AK. Wśród wyższych dowódców AK nie ma
jednomyślności co do sensu podejmowania walki zbrojnej w mieście.
W
następnych dniach do sztabu AK docierają liczne informacje o
ruchach wojsk na prawym brzegu Wisły. Wobec rozwoju sytuacji, 31
lipca po południu gen. „Bór” wydaje rozkaz rozpoczęcia akcji
zbrojnej w Warszawie. Godzina „W” zostaje ustalona na 1 sierpnia
o godz. 17.00. O godz. 20.00 zaszyfrowany rozkaz jest gotowy do
przekazania łączniczkom. Ze względu na godzinę policyjną
otrzymują go następnego dnia o siódmej rano. Brakuje czasu na
wydobycie broni, dotarcie na miejsce zbiórki. Na Żoliborzu, w
Śródmieściu i na Woli walki rozpoczynają się przed Godziną „W”.
Warszawa
skąpana we krwi – warszawskie kanały, droga ewakuacji
Do
jednych z najgorszych wspomnień powstańców warszawskich, należała
droga ewakuacyjna, mieszcząca się pod gruzami Starego Miasta, czyli
w kanałach. Wypełnione nieczystościami, mroczne i śmierdzące,
usłane szczątkami ludzkimi niejednemu żołnierzowi uratowały
życie.
W
ostatnich dniach sierpnia Stare Miasto czekało na zagładę. Trzeba
było wycofać się z zagrożonego terenu, aby móc wznowić walkę
gdzie indziej. Wobec nasilających się niemieckich ataków, coraz
poważniej zagrażających polskim pozycjom, zadanie to wydawało się
szczególnie niebezpieczne. Jednak tylko w ten sposób można było
oszukać wroga, który odciął wszystkie inne drogi ucieczki.
Samo
dojście do włazu nie było takie proste. Ewakuacja odbywała się
tylko w jednym miejscu, na placu Krasińskich, zaledwie kilkadziesiąt
metrów od linii frontu. Z całej Starówki ciągnęły tam
niekończące się pochody. Warszawiacy starali się poruszać jak
najszybciej. Rano, punktualnie o siódmej, Niemcy zaczynali bowiem
bombardowania.
Kiedy udało się już dotrzeć na miejsce, zobaczyli przerażające sceny. Panika. Niemcy strzelają, a tłum cywilów napiera, tratuje się na śmierć. Wszyscy chcieli się wydostać z tego piekła.
Kiedy udało się już dotrzeć na miejsce, zobaczyli przerażające sceny. Panika. Niemcy strzelają, a tłum cywilów napiera, tratuje się na śmierć. Wszyscy chcieli się wydostać z tego piekła.
Żandarmeria
pilnująca zejścia do kanałów nikogo nie wpuszczała. Miała
powód. Niemcy wpompowali do środka benzynę, którą następnie
podpalili. Powstańcy musieli czekać.
Ludzie
wiedzieli, co zaraz nastąpi… Nagle na niebie pojawiły się
samoloty! Setki osób natychmiast rzuciło się do ucieczki. Ci,
którzy zdążyli, dobiegali do stojących resztek murów. Ranni i
słabsi kulili się na ziemi. Liczyli, że jakoś uda im się
przeżyć. Wrzaski przerażonych ludzi utonęły w huku eksplozji.
Mnóstwo zabitych. Jak mówiły sanitariuszki z powstania: „z
jednego piekła schodziłyśmy do drugiego”. Rannych często
spuszczano na linie. Zdarzało się i tak, że ludzie zwyczajnie
spadali. Prosto w zimną, ohydną ciecz, płynącą na dole.
Pierwszy
kontakt z nią nie należał do najprzyjemniejszych. Jednak nie to
wywoływało najgorsze reakcje. Najgorszy był smród. Takiego smrodu
nie czułam nigdy wcześniej i nigdy później. Myślałam, że
zemdleję – mówiły sanitariuszki z oddziału „Teresy”.
Na
oswojenie się z warunkami nie dawano nikomu czasu. Ogromna kolejka
czekających na powierzchni zmuszała do jak najszybszego ruszenia. Z
liną w ręku, pod ziemią łatwo było się zgubić. Zaczęli iść.
Szło
im opornie. Wyczerpani kilkoma tygodniami walk, dźwigający broń i
rannych, miejscami musieli przemieszczać się niemal na czworaka,
niektóre fragmenty kanałów miały zaledwie po 1,5 metra wysokości.
Z wodą wlewającą się wraz z nieczystościami do butów ledwo
podnosili nogi.
Z
kolejnymi pokonanymi metrami natykali się na coraz więcej
przeszkód. Wielu powstańców przed nimi porzucało swój ekwipunek.
Trzeba było bardzo uważać, aby o coś się nie potknąć. O coś,
albo o kogoś. W jednym miejscu nosze z rannym leżały wprost w
kanale. W wodzie. Ktoś tam porzucił tego człowieka… Martwych
znajdowali w kanale regularnie.
Dla
wielu taki widok okazał się nie do zniesienia. Nie wytrzymywali
psychicznie. Wystarczył impuls, jak zbyt wysoki poziom wody, żeby
wpadli w panikę. Reszta musiała natychmiast ich uspokajać, żeby
nie zaczęli wrzeszczeć. Bano się, że mogą usłyszeć to Niemcy.
Ci czekali na górze przy włazach, które co jakiś czas otwierali,
wrzucając do środka granaty. Najmniejszy hałas mógł ich
zdradzić.
Zmęczeni
nie poddawali się jednak. Nagle… tak! Tak! Niedaleko przed sobą
pojawił się płomień zapałki. Uratowani!
Nieludzko
zmęczeni, oblepieni nieczystościami i śmierdzący, ale szczęśliwi,
zaczęli wychodzić na powierzchnię. Tam czekał na nich zupełnie
inny świat. Mężczyźni w marynarkach. Kobiety w czystych
sukienkach. Domy z szybami. Drzewa z liśćmi. Tutaj koszmar Starówki
jeszcze nie dotarł. Ale to nie miało już długo potrwać. Na razie
uciekinierzy cieszyli się chwilą spokoju, jakiej nie zaznali od
blisko miesiąca.
Opracowanie
na podstawie książek:
*Aanna Herbich, Dziewczyny z powstania, Znak Horyzont, Kraków 2014.
**Teresa Potulicka-Łatyńska, Dziennik powstańczy 1944, Wydawnictwo Kwadryga, Warszawa 1998.
*** Fotografia przedstawia przewodników po kanałach
*Aanna Herbich, Dziewczyny z powstania, Znak Horyzont, Kraków 2014.
**Teresa Potulicka-Łatyńska, Dziennik powstańczy 1944, Wydawnictwo Kwadryga, Warszawa 1998.
*** Fotografia przedstawia przewodników po kanałach
Na Tygrysy mają
Visy
Pojawiające
się w wielu wspomnieniach z okresu Powstania Warszawskiego słowo
„Tygrys” odnośnie zwalczanych maszyn, jest
najprawdopodobniej efektem tego, że nikt nie zastanawiał się z
jakim czołgiem przyszło mu się potykać.
10
centymetrowy pancerz Tygrysa wykonany z bardzo wysokiej jakości
stali był odporny na znakomitą większość armat przeciwpancernych
przeciwnika. Jedynie takie działa, jak 122mm czołgu IS-2, 152mm
KW-2 i SU-152, czy 90mm armata amerykańskiego niszczyciela czołgów
M26 Pershing były w stanie dość łatwo poradzić sobie z jego
pancerzem. Z reguły, by zniszczyć Tygrysa, czołgiści alianccy
musieli podjechać dość blisko niego (realnie poniżej 1000m) by
skutecznie spenetrować gruby pancerz tego „stalowego olbrzyma”.
Sam Tygrys natomiast już z 3 km mógł zniszczyć amerykańskiego
Shermana, a z pancerzem T-34/85 radził sobie już z dystansu powyżej
2000 m.
Główną
bronią czołgu PzKpfw VI Tiger była armata KwK 36L/56 kalibru 88mm.
Osławiona „88”, najbardziej chyba znane działo II wojny
światowej, zapas amunicji wynosił 92 pociski. Poza armatą kalibru
88 mm Tygrys miał też do dyspozycji 2 karabiny maszynowe MG 34 kal.
7.92 mm o szybkostrzelności 800 do 900 strzałów/min., zamontowane
w pancerzu przednim po prawej stronie oraz w wieży. Na jeden karabin
przypadało 5000 naboi.
„Optymizm”
pisał w 1944 r. „Nasi dowódcy ustanowili nową taktykę. Jeżeli
Niemcy wyślą Tygrysa, my wyślemy 8 Shermanów na jego spotkanie, z
czego oczekujemy stracić 7”
***
31 lipca 1944 roku
pięć czołgów Panzerkampfwagen VI „Tiger” zostało
wyładowanych na stacji kolejowej na Pradze, z zamiarem skierowania
do II batalionu 3 Dywizji Pancernej „Totenkopf”. Ulicami 11
listopada, Targową i Zieleniecką dojechały do mostu
Poniatowskiego. Następnie potoczyły się Alejami Jerozolimskimi i
skręciły w ul. Tytusa Chałubińskiego. Ulica ta zaprowadziła ich
do Alei Niepodległości, a ta z kolei do ul. Rakowieckiej, ku
Stauferkaserne. Dowodził tam niejaki SS-Obersturmführer Martin
Patz.
Dywizja
była szykowana do wejścia walki w rejonie Starej Miłosnej. Co
najmniej jeden Tygrys pojechał, reszta była w remoncie. Naprawy te
nie były jednak poważniejszej ingerencji w maszyny, skoro
pancerniacy patrolowali Warszawę.
Następnego dnia, 1 sierpnia,
żołnierze z dywizji „Totenkopf” cały czas obsadzali
„Stauferkaserne”. Zajmowali się głównie czyszczeniem broni i
niezbędnymi, drobnym naprawami. Kiedy około 1630 gen. Reiner Stahel
(27 lipca mianowany komendantem wojskowym miasta) ogłosił alarm,
„Totenkopf” postawiono w stan gotowości.
Pół
godziny później na Mokotowie padły pierwsze strzały.
Tygrysy
od razu weszły do walki. SS-Manni wsiedli do maszyn i rozpoczęli
ostrzeliwanie Powstańców. Większość pancerniaków operowało na
Mokotowie, ale jeden z nich, Siegfried Beck, przesiadł się do
improwizowanej załogi Tygrysa na moście Poniatowskiego i dopiero
przed północą dotarł do swoich.
Walki
Tygrysów w Powstaniu Warszawskim zakończyły się piątego dnia
zrywu. Dziewiątego lub dziesiątego sierpnia były już na froncie,
walcząc z Sowietami, w okolicach Leśnogóry. Przez kilka dni
powstańcy walczyli z doskonałą technicznie machiną wojenną, ale
i na „Tygrysa” była metoda. Powstańcy potrafili unieruchomić
czołg. Fragment piosenki „Pałacyk Michla” mówi właśnie o tym
czołgu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz