środa, 2 września 2015

Projekt "Powstańcy Warszawscy - chwała i honor"

Dnia 1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. W pewnym stopniu i Kruszwica związana jest z tym wydarzeniem. Znamy nazwiska dwóch sanitariuszek, które brały czynny udział w powstaniu. Władysława Jędrzejewska - Makowska, ps. Dziunia, która w zeszłym roku była gościem NTH oraz Anna Szejn ps. Aga, której grób znajduje się na cmentarzu kruszwickim. Obie sanitariuszki stawiały opór niemieckiej okupacji w czasie II Wojnie Światowej. W ramach projektu „Powstańcy Warszawscy – chwała i honor”, mamy zaszczyt przybliżyć państwu ich sylwetki. Biografie przedstawialiśmy dzień za dniem, przez cały sierpień, na naszej facebookowej stronie.

Ppor. Eugeniusz Lokajski "Brok" (1908-1944) - wielokrotny rekordzista Polski w rzucie oszczepem, pięcioboju i dziesięcioboju, olimpijczyk. We wrześniu 1939 r. otrzymał przydział do 35. pułku piechoty, w którym dowodził plutonem. Trafił do niewoli, z której zbiegł i włączył się w nielegalne życie sportowe stolicy. Został wykładowcą na tajnej CIWF. Na początku 1944 r. został zaprzysiężony jako żołnierz AK w Rejonie Rembertów w VII Obwodzie "Obroża". Wybuch Powstania zaskoczył go z dala od swojej macierzystej jednostki. Został oficerem łącznikowym, następnie dowódcą plutonu w kompanii "Koszta" w Śródmieściu Północ. Oprócz pistoletu nosił również aparat fotograficzny. Będąc w centrum zdarzeń, z niezwykłą dokładnością dokumentował życie powstańczej Warszawy. Zginął pod gruzami zbombardowanego budynku przy ul. Marszałkowskiej 129. Z dorobku fotograficznego ocalało ok. 1200 klatek, które znajdują się w zbiorach MPW.

Danuta Siedzikówna ps. „Inka”, nazwisko konspiracyjne – Danuta Obuchowicz (ur. 3 września 1928 we wsi Olchówka/Guszczewinak. Narewki, pow. Bielsk Podlaski, zamordowana 28 sierpnia 1946 w Gdańsku) – sanitariuszka 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5 Wileńskiej Brygady AK. W 1946 w 1. szwadronie Brygady działającym na terenie Pomorza.
Była córką leśniczego i żołnierza armii Andersa, Wacława Siedzika (zmarłego w Teheranie w 1942) i Eugenii z Tymińskich h. Prus III(zamordowanej przez Gestapo we wrześniu 1943). Uczyła się w szkole powszechnej w Narewce, a podczas wojny w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku k. Dąbrowy Białostockiej. Po zamordowaniu przez gestapo jej matki, razem z siostrą Wiesławą wstąpiła do AK (przysięgę złożyła w grudniu 1943 lub na początku 1944), gdzie odbyła szkolenie medyczne. Po przejściu frontu podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka. Wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa została w czerwcu 1945 aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem przez grupę NKWD-UB (działającą z polecenia zastępcy szefa WUBP w Białymstoku, Eliasza Kotona). Została uwolniona z konwoju przez operujący na tym terenie patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja „Konusa” (podkomendnych „Łupaszki”), następnie jako sanitariuszka podjęła służbę w oddziale „Konusa”, a potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana Plucińskiego „Mścisława”. Przez krótki czas jej przełożonym był także por. Leon Beynar „Nowina”, zastępca „Łupaszki”, znany później jako Paweł Jasienica. Danuta Siedzikówna przybrała wówczas pseudonim „Inka”.
Na przełomie 1945/1946, zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn wpowiecie ostródzkim. Wczesną wiosną 1946 nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów „Łupaszki”. Po śmierci „Żelaznego”, zabitego podczas obławy UB 24 czerwca 1946, została wysłana przez jego następcę, ppor. Olgierda Christę „Leszka” po zaopatrzenie medyczne do Gdańska i tam aresztowana przez UB rankiem 20 lipca1946, a następnie umieszczona w pawilonie V więzienia w Gdańsku jako więzień specjalny. W śledztwie (kierowanym przez naczelnika Wydziału III WUBP w Gdańsku Jana Wołkowa i kierownika Wydziału Śledczego WUBP Józefa Bika) była bita i poniżana; mimo to odmówiła składania zeznań obciążających członków brygad wileńskich AK. Została skazana na śmierć 21 sierpnia przez sąd kierowany przez mjr. Adama Gajewskiego i zastrzelona przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor. Franciszka Sawickiego 28 sierpnia 1946 wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. Zagończyk, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami „Inki” było: Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”!Miejsce pochówku ciał nie jest znane.
Oskarżenie było całkowicie absurdalne. Ince zarzucono osobisty udział w zastrzeleniu funkcjonariuszy UB i MO podczas starcia koło miejscowości Podjazy z oddziałem Łupaszki, a nawet wydawania rozkazów, pomimo że była jedynie sanitariuszką oddziału. Nie brano pod uwagę nawet jej wieku (była nieletnia). Rozbieżności w zakresie jej udziału w starciu pomiędzy partyzantami a UB i MO pojawiły się zresztą w zeznaniach samych milicjantów. Jedni zeznawali, że Inka strzelała i wydawała rozkazy inni że nie. Jeden z milicjantów przyznał nawet, że Inka udzieliła mu pierwszej pomocy, gdy został ranny. Ostatecznie nawet stalinowski sąd stwierdził, że Inka nie brała bezpośredniego udziału w zabójstwach. Mimo to wymierzył jej karę śmierci.
W dokumentach zachowanych w archiwum IPN znajduje się „Prośba o łaskę” do „Obywatela Prezydenta”, czyli Bolesława Bieruta, napisana 3 sierpnia 1946 r. Została zredagowana przez obrońcę „Inki” z urzędu, Jana Chmielowskiego. Pisana jest w pierwszej osobie („Ja, Danuta Siedzikówna”). Nie została jednak podpisana przez „Inkę”, tylko przez Chmielowskiego. „Inka” odmówiła, ponieważ w tekście Chmielowski pisał o jej kolegach z oddziału jako o „bandzie”. W grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska, krótko przed śmiercią, „Inka” napisała: Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba. Po śmierci rodziców babcia była jej szczególnie bliska, opiekowała się jej siostrami: Wiesią i Irenką.
Prokuratorzy IPN postawili przed sądem byłego prokuratora wojskowego Wacława Krzyżanowskiego (który oskarżał „Inkę” i żądał dla niej kary śmierci), oskarżając go o udział w komunistycznej zbrodni sądowej; został on jednak uniewinniony w sądzie II instancji. Mimo kasacji wyroku na Siedzikównie, do dziś nie został skazany.
Tekst: Małopolscy Patrioci

Anna Danuta Sławińska „Danka” (z d. Leśniewska) – ur 30 listopada 1923 roku. We wrześniu 1939 r. opiekowała się rannymi żołnierzami w Szpitalu Ujazdowskim w Warszawie. Uczęszczała również na tajne komplety i przygotowywała się egzaminu dojrzałości. Maturę zdała najprawdopodobniej w 1942 roku. Podczas okupacji była łączniczką Alojzego Repuchy ps. "Mirosław", poznanego jeszcze w czasie kampanii wrześniowej. Latem 1942 roku odnowiła przedwojenną znajomość ze Stanisławem Jasterem ps. "Hel", który po brawurowej ucieczce z obozu w Auschwitz powrócił do Warszawy. Drugiego dnia Powstania (2 sierpnia 1944 roku) dotarła do punktu sanitarnego w Szpitalu Zakaźnym św. Stanisława na Woli. Przez następne dni pracowała tam jako sanitariuszka. Po pacyfikacji Woli 12 sierpnia wraz z ludnością cywilną dotarła do obozu przejściowego w Pruszkowie (Dulag 121). Po dwóch tygodniach udało jej się z koleżanką zbiec z obozu. Jadnak 2 września powróciła do obozu i zgłosiła się jako ochotniczka do pracy w obozowej służbie sanitarnej. Od 14 września pracowała jako tłumaczka w obozowej komisji lekarskiej. Bardzo zaangażowała się w niesienie pomocy uwięzionym. Wystawiała sfałszowane listy i "lewe" diagnozy lekarskie, ratujące więźniów przed wywózką. W obozie działa nieprzerwanie do 16 stycznia 1945 roku jako pracownik dochodzący z zewnątrz. Po wojnie rozpoczęła studia w Szkole Głównej Handlowej. Ukończyła kursy przewodnickie. Do emerytury pracowała jako warszawski przewodnik PTTK i przewodnik po odbudowanym Zamku Królewskim. Zmarła po długiej chorobie w grudniu 2006 r. Jest autorką wspomnień „Kiedy kłamstwo było cnotą” oraz „Przeżyłam to. Wola 1944”.

Rotmistrz Witold Pilecki "Witold" (1901-1948) - oficer rezerwy WP. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej i kampanii wrześniowej. Jesienią 1939 r. włączył się w działalność konspiracyjną. Był współorganizatorem Tajnej Armii Polskiej, podporządkowanej następne ZWZ-AK. We wrześniu 1940 r. dobrowolnie trafił do obozu KL Auschwitz, w którym był inicjatorem i organizatorem ruchu oporu. W obawie przed dekonspiracją, jak również kierowany chęcią przekazania prawdy o Auschwitz w kwietniu 1943 r. uciekł z obozu. Wrócił do Warszawy i został pracownikiem Oddziału II Informacyjnego "Kedywu" KG AK. W Powstaniu Warszawskim walczył w szeregach Zgrupowania "Chrobry II". Od 27 września dowodził 2. kompanią w tym zgrupowaniu, która obsadzała najdalej na północ wysuniętą placówkę przy ul. Towarowej - magazyny firmy Hartwig. Po upadku Powstania Przebywał w niewoli niemieckiej. W 1945 r. wrócił do kraju. W 1947 został aresztowany i 15 marca 1948 r. skazany przez władze komunistyczne na karę śmierci, następnie stracony. Zrehabilitowany przez Wojskowy Sąd Najwyższy w Warszawie 1 października 1990 r.

Por. Adolf Pilch "Dolina” (1914-2000) - oficer piechoty WP. Po 17 września 1939 internowany na Węgrzech. Przez Jugosławię przedarł się do Francji. W Wielkiej Brytanii służył w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej. Jako cichociemny został przerzucony do kraju w lutym 1943 r. Był dowódcą batalionu w Zgrupowaniu "Stołpce" Okręgu Nowogródek AK, następnie dowodził oddziałem partyzanckim, który w sile ok. 900 ludzi przyprowadził do Puszczy Kampinowskiej na kilka dni przed wybuchem Powstania. W Powstaniu dowodził Pułkiem "Palmiry-Moociny". W nocy z 2 na 3 września jego żołnierze rozbili w Truskawiu pododdziały brygady RONA. Po Powstaniu dowodził oddziałem partyzanckim w Górach Świętokrzyskich. Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Po wojnie wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie był wieloletnim Prezesem Koła Żołnierzy AK. Swoje wspomnienia zawarł w tomie "Partyzanci trzech puszcz".

Ppor. hm. Andrzej Romacki "Morro" (1923-1944) - harcerz, żołnierz AK. Podczas okupacji działał w Organizacji Małego Sabotażu "Wawer", uczestnicząc w akcjach bojowych i dywersyjnych. W Powstaniu Warszawskim dowodził 2. kompanią :Rudy" w Batalionie "Zośka". 1 września, w trakcie próby przebicia oddziałów Grupy "Północ" ze Starego Miasta do Śródmieścia, został postrzelony w twarz. Mimo ciężkiej rany przeprowadził swój oddział, jako jedyny, drogą naziemną. Zginął 15 września na ulicy Solec, w chwili lądowania zwiadu "berlingowców" na lewym brzegu Wisły. Do dziś okoliczności jego śmierci nie zostały całkowicie wyjaśnione. Za walki w Powstaniu odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.


Płk Kazimierz Wincenty Iranek-Osmecki "Heller" (1897-1984) - oficer dyplomowany służby stałej piechoty WP. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W kampanii wrześniowej był oficerem do zleceń naczelnego kwatermistrza. Po 17 września przez Rumunię i Francję dotarł do Wielkiej Brytanii. Pracował w Sztabie Naczelnego Wodza. W 1940 r. wyruszył z misją do kraju. W marcu 1943 r. powrócił do Polski jako skoczek spadochronowy. Od stycznia 1944 r. do zakończenia Powstania był Szefem Oddziału II (informacyjno-wywiadowczego) KG AK. Prowadził rozmowy kapitulacyjne. 2 października 1944 r. jako pełnomocnik Dowódcy AK podpisał układ o zaprzestaniu dzialań wojennych w Warszawie. "Za całokształt pracy konspiracyjnej na eksponowanym stanowisku i wytrwałość osobistą przy wykonywaniu specjalych zadań i za wybitną postawę w okresie walk" został odznaczony Złotym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari. W 1945 r. dotarł do Londynu i pozosta na emigracji. Autor wspomnień "Powołanie i przeznaczenie. Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK".

Plut. Ewa Konopacka (z d. Ponińska) „Ewa”- żołnierz AK. Urodziła się w 1927 roku w Paryżu. Od czwarte roku życia mieszka w Polsce. Po wybuchu II wojny światowej wyjechała z matką do Lwowa. Jej ojciec Alfred Poniński, dyplomata, w 1939 roku znajdował się na placówce w Rumunii. W lutym 1940 r. obie podjęły próbę dotarcia do ojca Ewy przebywającego w Bukareszcie. Zostały aresztowane w czasie przekraczania "zielonej granicy". Po miesiącu zwolniono czternastoletnią Ewę (jej matkę zesłano do gułagu). W lipcu 1941 r. wyjechała do Warszawy. Wstąpiła do drużyny harcerskiej na Żoliborzu. Ukończyła kursy obsługi telefonów wojskowych. W lutym 1943 roku pod pseudonimem "Ewa" została zaprzysiężona do Armii Krajowej i jako żołnierz Obwodu Żoliborz Okręgu Warszawa AK ukończyła kursy nauki o broni i przygotowania do walk ulicznych. W czasie Powstania Warszawskiego była łączniczką 228 plutonu łączności Zgrupowania AK "Żywiciel" na Żoliborzu. Pod koniec Powstania dołączyła do harcerskiego plutonu 227. W czasie skoncentrowanego natarcia wojsk niemieckich, "Ewa" zgłosiła się do nawiązania kontaktu z odciętym klasztorem Sióstr Zmartwychwstanek na Żoliborzu, w którym broniły się polskie oddziały. Po kapitulacji wyszła przez obóz w Pruszkowie do niewoli, najpierw do Stalagu XI A Gross Lübars (podobóz Stalagu XI A Altengrabow), następnie do Stalagu VI C Oberlangen. Po uwolnieniu 12 kwietnia 1945 r. obozu jenieckiego przez 1. Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka wyjechała do Włoch. Jako żołnierz 2. Korpusu Polskiego została odkomenderowana do II klasy licealnej i po roku zdała maturę w Porto-San-Giorgio. Wraz z 2. Korpusem wyjechała do Anglii, gdzie została zdemobilizowana w kwietniu 1946 r. w Camp Foxley. W 1947 r. uzyskała stypendium na studia do Irlandii i po trzech latach nauki otrzymała tytuł "Bachelor of Arts" ze specjalizacją w historii i socjologii. Uzyskała także specjalizację nauczycielską na Uniwersytecie Londyńskim. W 1954 roku wyjechała do Kanady na stypendium studenckie. Po przejściu na emeryturę poświęciła się malarstwu. Mieszka w Ottawie. Odznaczona Krzyżem Partyzanckim, Medalem za Warszawę 1939-1945, Srebrną Honorową Odznaką Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. W 2000 r. mianowana podporucznikiem, a w 2005 r. porucznikiem w stanie spoczynku.

Ppor. Maria Straszewska "Emma" - historyk literatury polskiej. Ukończyła Gimnazjum Zofii Furmanowej w Warszawie, gdzie prowadziła drużynę harcerską. Również na studiach działała w harcerstwie kierując Kręgiem Harcerskim Studentów Uniwersytetu Warszawskiego a potem Zrzeszeniem Akademickich Kręgów Harcerskich „Kuźnica”. Jako harcerka została zmobilizowana 28 sierpnia 1939 roku. Od początku wojny walczyła w obronie Warszawy pracując w szpitalu i jako łączniczka. Została ranna 25września. Na szczęście udało się ją uratować. Od 1940 roku współpracowała z Aleksandrem Kamińskim, jako łączniczka i sekretarz redakcji "Biuletynu Informacyjnego". Podczas Powstania również pracowała w redakcji Biuletynu. Po kapitulacji przebywała w szpitalu jeńców wojennych w Zeitain. Po powrocie do kraju obroniła doktorat. Pracowała jako nauczycielka i działala w harcerstwie. Represjonowana przez UB do 1954 roku objęta była zakazem mieszkania i pracy w stolicy. Jest emerytowanym profesorem historii literatury polskiej Uniwersytetu Warszawskiego i paryskiej Sorbony.

Krystyna Krahelska "Danuta" - etnograf, poetka, autorka wielu piosenek (m.in. Hej Chłopcy, bagnet na broń), żołnierz AK. Krystyna urodziła się 24.03.1914 r. w Mazurkach koło Baranowicz, w woj. Nowogródzkim na Polesiu. Zaczęła pisać wiersze w wieku 13 lat. Bedąc w Gimnazjum należała do harcerstwa, gdzie zdobyła sprawność sanitariuszki. Studiowała w Warszawie. Wówczas to pozowała rzeźbiarce Ludwice Nitschowej do pomniak warszawskiej Syreny. Silnie związała się z miastem. Gdy Niemcy 1.09.1939 r. napadli na Polskę zadecydował wyjechać z domu rodzinnego do stolicy. Podróż odbyła w bardzo trudnych warunkach z Mazurek (440 km!) do Warszawy, będąc przekonaną, że warszawiacy będą bronić miasto, a ona się przyda. W czasie okupacji działał w konspiracji ZWZ-AK. W Powstaniu brała udział jako sanitariuszka Dywizjonu AK "Jeleń". Dnia 1 sierpnia, zaraz po wybuchu Powstania wczasie ostrych walk udało się jej opatrzyć ranę na głowie kaprala podch. Zygmunta Gebethnera ps. „Zygmuntowskiego” i rannego w płuco por. Władysława Kocha ps. „Mistrz”, a gdy starała się dotrzeć do trzeciego rannego – niemiecki strzelec wyborowy z dachu Straży Pożarnej celnie do Niej strzelił. Dostała 3 kule w płuco. Pomino przeprowadzonej operacji zmarła następnego dnia nad ranem. Została pośmiertnie oznaczona Krzyżem Warecznych, Krzyżem Armii Krajowej, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. „Warszawskiej Syrenie dała swą twarz Powstańczej Warszawie oddała swe życie” - mozna przeczytać o Krustynie na stronie Towarzystwa Miłośników Warszawy.

Kpt. Bolesław Kontrym "Żmudzin" (1898-1953) - przed wojną oficer Policji Państwowej. We wrześniu 1939 r. został internowany na Litwę, skąd uciekł i dotarł do Francji, następnie w Wielkiej Brytanii. Po zaprzysiężeniu i przeszkoleniu został zrzucony do Kraju. Dowodził oddziałem dyspozycyjnym "Sztafeta" - "Podkowa", który wykonał ok. 25 akcji likwidacyjnych agentów i konfidentów. W Powstaniu Warszawskim dowodził 4 kampanią w Zgrupowaniu "Bartkiewicz" w Śródmieściu Północnym; był czterokrotnie ranny. Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari "za dzielność, inicjatywę i dobry przykład dla podwładnych". Po powstaniu i ucieczce z obozu jenieckiego przedostał się do PSZ na Zachodzie. W 1947 r. wrócił do Polski. Aresztowany i skazany na karę śmierci, został stracony 2 lub 20 stycznia 1953 r. w więzieniu na Mokotowie. Zrehabilitowany w 1957 r. W 2014 r. IPN poinformował o odkryciu i zidentyfikowaniu jego szczątek podczas prac ekshumacyjnych prowadzonych w Kwaterze "Na Łączce" na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Ppłk Mieczysław Roman Niedzielski "Żywiciel" (1897-1980) - oficer służby stałej saperów WP, Funkcję komendanta II Obwodu Żoliborz pełnił przez czas okupacji, aż do upadku Powstania Warszawskiego. Podczas walk powstańczych był dwukrotnie ranny. Od 20 września 1944 r. pełnił obowiązki dowódcy 8. Dywizji Piechoty AK im. Romualda Traugutta nowo utworzonego Warszawskiego Korpusu AK. Za walki w Powstaniu odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Gen. Erich von dem Bach podczas procesu norymberskiego powiedział o Niedzielskim: "Chciałbym zwrócić uwagę na dowódcę odcinka Żoliborza. To był bohater. Ten człowiek był fanatykiem:. Po upadku Powstania przebywał w niewoli niemieckiej. Po wojnie pozostał na emigracji. Zmarł w Chicago.

Gen. bryg Antoni Chruściel "Monter" (1895-1960) - dyplomowany oficer służby stałej piechoty WP, uczestnik kampanii wrześniowej, trzykrotnie odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari. W konspiracji od czerwca 1940 szef Wydziału III, a od października szef sztabu komendanta Okręgu Warszawa-Miasto ZWZ. Od maja 1941 r. komendant Okręgu Warszawa ZWZ-AK. 31 lipca 1944 podpisał rozkaz rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Dowodził całością sił powstańczych, a 20 września stanął na czele nowo utworzonego Warszawskiego Korpusu AK. Po upadku Powstania przebywał w niewoli niemieckiej. Po wojnie pozostał na emigracji, najpierw w Wielkiej Brytanii, później w USA. W 1946 r. decyzją komunistycznej Rady Ministrów pozbawiony został obywatelstwa polskiego, co uniemożliwiło mu planowany powrót do kraju. W 60. rocznicę Powstania Warszawskiego urny z prochami generała i jego małżonki zostały sprowadzone do Polski i uroczyście złożone na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Gen. Elżbieta Zawacka "Zo" - (w Londynie znana jako Elizabeth Watson), jedyna kobieta cichociemna. Urodziła się19 marca 1909 roku wToruniu. Przed wojną była nauczycielką i działaczką społeczną. Prowadziła zajęcia z przysposobienia obronnego kobiet. W 1939 roku uczestniczyła w obronie Lwowa. Od listopada działała w Szarych Szeregach SZP-ZWZ-AK. Pracując w komórce łączności kurierskiej "Zagroda" organizowała, a następnie obsługiwała szlaki kurierskie. W lutym 1943 roku wyruszyła jako emisariuszka Komendy Głównej AK do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Dotarła tam dopiero w maju. Miała zadanie koordynować pocztę z kraju do Wodza Naczelnego i państw neutralnych oraz przekazywanie żądań gen. Roweckiego, dotyczących uprawnień słuzby żołnierzy-kobiet AK. Z Londynu powróciła w nocy z 9 na 10. września 1943 r. skokiem spadochronowym. Brała udział w Powstaniu Warszawskim. Po upadku Powstania wyszła z Warszawy z ludnością cywilną. Przeszła przez obóz w Pruszkowie i wyjechała do Krakowa, gdzie powróciła do działalności konspiracyjnej. Została aresztowana przez UB w 1951 roku i skazana na 10 lat więzienia. Wyszła na wolność w lutym 1955 roku. Następnie powróciła do pracy w szkolnictwie. Dzięki jej staraniu w 1990 roku powołana została Fundacja Archiwum Pomorskie Armii Krajowej w Toruniu. W kwietniu 2006 r. przyjęła awans do stopnia generała brygady. Zmarła 9 stycznia 2009 roku. Spoczywa na cmentarzu św. Jerzego w Toruniu.

Ppor. Zdzisława Bytnar "Sławska" - pedagog, organizatorka pierwszej szkoły specjalnej w warszawskiej Pradze. Urodziła się w 1901 roku na Rzeszowszczyźnie. Podczas studiów w Krakowie poznała Stanisława Bytnara, którego poślubiła w 1920 roku. W 1921 roku na świat przyszedł ich syn Jan, a w 1924 córka Danuta. Rodzina Bytnarów swoje dalsze losy związała z Warszawą, gdzie zamieszkała w 1931 roku. Zdzisława i Stanisław pracowali w szkołach, bowiem oboje bylli pedagogami. Wszystko zmieniła wojna. W 1940 roku Zdzisława została zwolniona z pracy przez okupanta. Natychmiast zaangażowała się w tajne nauczanie i konspiracyjne służby łączności. Stanisław został aresztowany i osadzony najpierw w Pawiaku, a następnie w Auschwitz, gdzie zmarł w 1943 roku. W tym samym roku zmarł od ran jej syn Janek "Rudy".
W Powstaniu Warszawskim pełniła służbę w "Pasiece" - Głównej Kwaterze "Szarych Szeregów". Była kierowniczką Poczty Harcerskiej w Śródmieściu i łączniczką szefa Poczt PolowychKomendy Okręgu. Po upadku Powstania dostała się do niemieckiej niewoli. Przeszła przez jenieckie obozy w Fallingsbostel, Bergen-Belsen i Molsdorfie. Do Warszawy wróciła 15 sierpnia 1945 roku. Ponownie podjęła pracę w szkolnictwie jako wizytator szkół dla dzieci przewlekle chorych w senatoriach, prewentoriach i domach opieki.

Zmarła13 sierpnia 1994 r. Pochowano ją pośród białych krzyży w kwaterze Batalionu „Zośka”, nieopodal grobu syna i bohaterskich żołnierzy powstania.

Mjr Leon Nowakowski "Lig" (1908-1944) - oficer służby stałej WP. We wrześniu 1939 r. był oficerem łączności w 83. pułku piechoty. Po ucieczce z niewoli niemieckiej osiadł w Piasecznie k. Warszawy, gdzie włączył się w działalność konspiracyjną. Był twórcą i dowódcą Pułku NSZ-AK im. Władysława Sikorskiego. W Powstaniu Warszawskim był organizatorem i pierwszym dowódcą jednego z największych oddziałów powstańczych - Zgrupowania AK "Chrobry II" walczącego w Śródmieściu Północ. 4 sierpnia został przeniesiony na stanowisko zastępcy dowódcy tej jednostki. Przez krótki okres pełnił również funkcję szefa sztabu. 19 sierpnia został przeniesiony do Zgrupowania "Bartkiewicz" na stanowisko zastępcy dowódcy oddziału. Poległ 4 września 1944 r. w czasie inspekcji placówki bojowej przy ulicy Królewskiej 35.



Por. Antoni Zębik "Biegły" (1914-2009) - od 1939 r. członek Polskiego Związku Krótkofalowców. We wrześniu 1939 dowodził radiostacją 7. Dywizji Piechoty, następnie w szeregach ZWZ-AK. W 1943 r. zbudował w konspiracji radiostację, z której podczas Powstania (od 8 sierpnia do 4 października) emitowano audycje radiostacji AK "Błyskawica". Zatrzymany pod koniec 1944 r. przez gestapo, został wywieziony do obozów koncentracyjnych. Po wojnie aresztowany przez UBP, po kilku miesiącach został zwolniony. Od lat 60. działał w Polskim Związku Krótkofalowców, zgłaszając patenty i tworząc prototypy urządzeń łączności. W 2004 r. przekazał replikę radiostacji "Błyskawica" do zbiorów MPW.

Plut. pchor. Eugeniusz Ajewski "Kotwa" (1915-2006) - we wrześniu 1939 r. walczył w SGO niemieckim. Podczas Powstania walczył na Mokotowie jako zastępca dowódcy komapnii 02 "Withala" w Pułku AK "Baszta". 1 sierpnia dowodził udanym szturmem na niemieckie koszary w gmachu SGGW, następnie organizował obronę "Reduty Magnet" uniemożliwiając łączność naziemną między Górnym a Dolnym Mokotowem. Po wojnie pracował jako inżynier architekt, m. in. w Biurze Odbudowy Stolicy. Jest autorem licznych publikacji o tematyce powstańczej oraz pomników "Baszty".






Sierż. pchor. Stanisław Sieradzki "Świst" (1921-2009) - od 1942 r. w "Szarych Szeregach". W Powstaniu Warszawskim walczył w Batalionie "Zośka"; podczas ewakuacji Starówki szedł kanałami do Śródmieścia z grupą przeszło 60 powstańców, pomagając rannym. Ponownie ranny w Czarniakowie, został ewakuowany na prawy brzeg Wisły. W 1949 r. aresztowany przez funkcjonariuszy UBP, został wkrótce skazany na wieloletnie więzienie, a następnie na karę śmierci; ułaskawiony i zrehabilitowany - w 1956 r. wyszedł na wolność. W 1966 r. objął funkcję sekretarza Środowiska Żołnierzy Batalionu "Zośka". Do ostatnich dni uczestniczył w życiu warszawskich harcerzy.



Ks. kapelan Tomasz Rostworowski "Ojciec Tomasz" (1904-1974)-pierwszy w Polsce harcmistrz jezuita. W kampanii wrześniowej był zastępcą komendanta OPL Domu Rekolekcyjnego o. Jezuitów we Lwowie. Podczas okupacji był kapelanem Harcerstwa Polskiego, a w Powstaniu-dowództwa Grupy "Północ" i Kwatery Głównej KG AK oraz Batalionów "Gustaw" i Wigry". Po ewakuacji oddziałów powstańczych ze Starego Miasta pozostał z rannymi w szpitalu powstańczym przy Długiej. Do 3 października ukrywał się w piwnicy domu przy Źródlanej 3. Za udział w Powstaniu odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Po wojnie był prześladowany przez aparat bezpieczeństwa. Aresztowany w 1950 r. i skazany na 12 lat więzienia, wyszedł na wolność w 1956 r.

Zdzisław Sierpiński „Świda” otrzymuje rozkaz przetransportowania uzbrojenia dla kompanii do punktu koncentracji. Oddział "Świdy" zajmował się już wcześniej podobnymi zadaniami. Akcja była o tyle trudna, że zbliżała się godzina "W", czas wybuchu powstania w Warszawie. Sierpiński i jego ludzie nie mogli pozwolić sobie na utratę choćby jednego granatu, dowódca wysłał więc wsparcie dla żołnierzy jadących przez Żoliborz.

Pojawia się wóz żandarmerii niemieckiej, jeden z żołnierzy, oficer zauważa podejrzany pojazd, wyciąga broń, krzyczy "Halt!"
Chłopcy otwierają ogień do żandarmów. 1 sierpnia 1944 r., godzina: 13:50, padają pierwsze strzały w powstaniu warszawskim.
Dociera wsparcie, Niemcy zostają zamknięci w krzyżowym ogniu. AK nie może wdawać się jednak w przypadkowe potyczki, są rozkazy, trzeba dostarczyć broń. Sierpiński nakazuje wycofać się i dokończyć misję.
Znikają w uliczkach Warszawy. Po chwili strzały cichną, Niemcy również postanawiają się wycofać i wrócić z posiłkami. Na miejscu pozostaje uzupełnienie "Świdy", chłopcy znikają w zaułkach domów.
Niemcy wzywają żandarmerię, przeszukują miejsce ostrzału i pobliskie domy. Słychać syreny alarmowe. Zauważają kolejnych podejrzanych, w jednej z piwnic. Dochodzi do kolejnej potyczki i szybkiego wycofania się żołnierzy AK.
Hitlerowcy nie mają jeszcze pojęcia co ma niedługo nastąpić. Potyczek na ulicach Warszawy jest co raz więcej. Do największych dochodzi około 16:00. Niektórzy już walczą.
O godzinie 17:00, Warszawa rusza do boju. Z opaskami na ramionach i z bronią w ręku warszawiacy wybiegają na ulicę. Wybuchło największe powstanie w Europie.
*Aanna Herbich, Dziewczyny z powstania, Znak Horyzont, Kraków 2014.
**Teresa Potulicka-Łatyńska, Dziennik powstańczy 1944, Wydawnictwo Kwadryga, Warszawa 1998.

Ppor. Joachim Joachimczyk "Joachim" (1914-1981) - fotoreporter, żołnierz AK. We wrześniu 1939 r. walczył w 16. Dywizji Piechoty w rejonie Gór Świętokrzyskich. Podczas okupacji był fotoreporterem Referatu Fotograficznego Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK. Pierwsze zdjęcia z Powstania Warszawskiego wykonał na początku sierpnia w rejonie pl.Napoleona (obecnie pl. Powstańców Warszawy), a ostatnie - po zakończeniu walk. Odbitki i klisze ukrył w jednym z domów w al. Róż (odnaleziono tylko część z nich - ok. 500 fotografii). Po wojnie ukończył studia ekonomiczne. Był nauczycielem i wybitnym społecznikiem działającym na Wybrzeżu.

Kpr. Stanisław Tomaszewski "Miedza" (1913-2000) - plastyk, architekt wnętrz, żołnierz AK. W 1937 ukończył studia w Akademii Sztuk Pięknych. Podczas okupacji działał w ZWZ-AK. Pisał teksty do Agencji Prasowej, której materiały przedrukowano w pismach Biura Informacji i Propagandy KG AK na terenie całego kraju. Był też wydawcą pisma satyrycznego "Szpilka". Aresztowany w 1941 r. i brutalnie przesłuchiwany na Pawiaku, został uwolniony dzięki przemyślanej akcji konspiracyjnych lekarzy; historia jego ucieczki z rąk gestapo przeszła do legendy. ukrywając się przed okupantem, brał udział w Akcji "N", której celem była dezinformacja Niemców. W Powstaniu Warszawskim zaprojektował liczne plakaty oraz serię znaczków dla powstańczej Poczty Polowej. Był autorem kilku publikacji dotyczących okresu konspiracji i Powstania.

Pchor. Krzysztof Kamil Baczyński "Krzyś" (1921-1944) - poeta, żołnierz AK. Okupacja była tłem lub tematem prawie wszystkich jego utworów, nawet liryków miłosnych. Od 1943 r. brał udział w tajnych kompletach polonistycznych. Przystąpił do harcerskich Grup Szturmowych przekształconych w Batalion AK "Zośka". Ukończył konspiracyjną Szkołę Podchorążych Rezerwy "Agrykola". W lipcu 1944 r. został zastępcą dowódcy plutonu w Batalionie "Parasol". W momencie wybuchu Powstania został odcięty od macierzystego oddziału w rejonie pl. Teatralnego. Zginął w czwartym dniu Powstania w Pałacu Bianka. w powstaniu zginęła również jego żona Barbara Drapczyńska.



Kpr. Antoni Szczęsny Godlewski "Antek Rozpylacz" - urodził się w 1923 roku. Gdy wybuchło Powstanie miał 21 lat. Walczył w szeregach Batalionu KB "Sokół". Odznaczał się wyjątkową odwagą. Poległ 8 sierpnia podczas natarcia na stanowisko niemieckiego cekaemu na skrzyżowaniu ulicy Brackiej z Alejami Jerozolimskimi. Został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Jedna z ulic Woli nosi imię Antka Rozpylacza.








Audycja Związku Patriotów Polskich z 29 lipca 1944 r.:
Warszawa drży w posadach od ryku dział. Wojska sowieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli wszystko przez sześć dni. Wymordowali tysiące naszych braci. Uczyńmy, co tylko w naszej mocy, by nie zdołali powtórzyć tego samego w Warszawie. Ludu Warszawy! Do broni! Niech cała ludność stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. Uderzcie na Niemców! Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych. Pomóżcie Czerwonej Armii w przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie drogi. Milion ludności Warszawy niech stanie się milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność!”
Audycja była powtórzona 30 lipca, przez Radziecką Radiostację im. Tadeusza Kościuszki.
29 i 30 lipca Radio Moskwa i radiostacja „Kościuszko” nadają wezwanie do mieszkańców Warszawy: „Walczcie przeciwko Niemcom”. Tymczasem od 22 lipca trwa gorączkowa ewakuacja niemieckiej administracji, części sił policyjnych oraz służb zaplecza. Przez miasto przechodzą fale uciekinierów ze Wschodu. 27 lipca Niemcy opanowują panikę. Do miasta wracają oddziały policji i SS. Zaczynają działać urzędy. Pod koniec lipca wojska I Frontu Białoruskiego pod dowództwem marsz. Konstantego Rokossowskiego docierają na przedpola Warszawy, a 1. Armia Wojska Polskiego gen. Zygmunta Berlinga zbliża się do Puław.
Rozwój sytuacji na froncie i w stolicy powoduje zmianę wcześniejszej decyzji o wyłączeniu Warszawy z Akcji „Burza”. Sztab AK rozważa uderzenie na Niemców i uwolnienie miasta, zanim wkroczą Sowieci. 25 lipca na odprawie KG AK zapada decyzja podjęcia walki w stolicy. 26 lipca Rząd RP upoważnia swego Delegata do ogłoszenia powstania w momencie przez niego wybranym. W trakcie posiedzenia Komisja Główna Rady Jedności Narodowej ustala, że potrzeba dwunastu godzin na uruchomienie administracji cywilnej.
W Warszawie Niemcy przygotowują się do obrony miasta. 27 lipca gubernator dystryktu warszawskiego Ludwig Fischer wydaje rozporządzenie o stawieniu się do robót fortyfikacyjnych 100 tys. osób. Tego samego dnia ok. godz. 19 płk Antoni Chruściel „Monter”, bez porozumienia z KG AK, wydaje rozkaz o mobilizacji, która przebiega szybko i sprawnie. 28 lipca ludność stolicy bojkotuje zarządzenie Fischera. Niemcy nie stosują represji. W tej sytuacji gen. „Bór” odwołuje rozkaz płk. „Montera”, co wywołuje zamęt w szeregach AK. Wśród wyższych dowódców AK nie ma jednomyślności co do sensu podejmowania walki zbrojnej w mieście.
W następnych dniach do sztabu AK docierają liczne informacje o ruchach wojsk na prawym brzegu Wisły. Wobec rozwoju sytuacji, 31 lipca po południu gen. „Bór” wydaje rozkaz rozpoczęcia akcji zbrojnej w Warszawie. Godzina „W” zostaje ustalona na 1 sierpnia o godz. 17.00. O godz. 20.00 zaszyfrowany rozkaz jest gotowy do przekazania łączniczkom. Ze względu na godzinę policyjną otrzymują go następnego dnia o siódmej rano. Brakuje czasu na wydobycie broni, dotarcie na miejsce zbiórki. Na Żoliborzu, w Śródmieściu i na Woli walki rozpoczynają się przed Godziną „W”.

Warszawa skąpana we krwi – warszawskie kanały, droga ewakuacji
Do jednych z najgorszych wspomnień powstańców warszawskich, należała droga ewakuacyjna, mieszcząca się pod gruzami Starego Miasta, czyli w kanałach. Wypełnione nieczystościami, mroczne i śmierdzące, usłane szczątkami ludzkimi niejednemu żołnierzowi uratowały życie.
W ostatnich dniach sierpnia Stare Miasto czekało na zagładę. Trzeba było wycofać się z zagrożonego terenu, aby móc wznowić walkę gdzie indziej. Wobec nasilających się niemieckich ataków, coraz poważniej zagrażających polskim pozycjom, zadanie to wydawało się szczególnie niebezpieczne. Jednak tylko w ten sposób można było oszukać wroga, który odciął wszystkie inne drogi ucieczki.
Samo dojście do włazu nie było takie proste. Ewakuacja odbywała się tylko w jednym miejscu, na placu Krasińskich, zaledwie kilkadziesiąt metrów od linii frontu. Z całej Starówki ciągnęły tam niekończące się pochody. Warszawiacy starali się poruszać jak najszybciej. Rano, punktualnie o siódmej, Niemcy zaczynali bowiem bombardowania.
Kiedy udało się już dotrzeć na miejsce, zobaczyli przerażające sceny. Panika. Niemcy strzelają, a tłum cywilów napiera, tratuje się na śmierć. Wszyscy chcieli się wydostać z tego piekła.
Żandarmeria pilnująca zejścia do kanałów nikogo nie wpuszczała. Miała powód. Niemcy wpompowali do środka benzynę, którą następnie podpalili. Powstańcy musieli czekać.
Ludzie wiedzieli, co zaraz nastąpi… Nagle na niebie pojawiły się samoloty! Setki osób natychmiast rzuciło się do ucieczki. Ci, którzy zdążyli, dobiegali do stojących resztek murów. Ranni i słabsi kulili się na ziemi. Liczyli, że jakoś uda im się przeżyć. Wrzaski przerażonych ludzi utonęły w huku eksplozji. Mnóstwo zabitych. Jak mówiły sanitariuszki z powstania: „z jednego piekła schodziłyśmy do drugiego”. Rannych często spuszczano na linie. Zdarzało się i tak, że ludzie zwyczajnie spadali. Prosto w zimną, ohydną ciecz, płynącą na dole.
Pierwszy kontakt z nią nie należał do najprzyjemniejszych. Jednak nie to wywoływało najgorsze reakcje. Najgorszy był smród. Takiego smrodu nie czułam nigdy wcześniej i nigdy później. Myślałam, że zemdleję – mówiły sanitariuszki z oddziału „Teresy”.
Na oswojenie się z warunkami nie dawano nikomu czasu. Ogromna kolejka czekających na powierzchni zmuszała do jak najszybszego ruszenia. Z liną w ręku, pod ziemią łatwo było się zgubić. Zaczęli iść.
Szło im opornie. Wyczerpani kilkoma tygodniami walk, dźwigający broń i rannych, miejscami musieli przemieszczać się niemal na czworaka, niektóre fragmenty kanałów miały zaledwie po 1,5 metra wysokości. Z wodą wlewającą się wraz z nieczystościami do butów ledwo podnosili nogi.
Z kolejnymi pokonanymi metrami natykali się na coraz więcej przeszkód. Wielu powstańców przed nimi porzucało swój ekwipunek. Trzeba było bardzo uważać, aby o coś się nie potknąć. O coś, albo o kogoś. W jednym miejscu nosze z rannym leżały wprost w kanale. W wodzie. Ktoś tam porzucił tego człowieka… Martwych znajdowali w kanale regularnie.
Dla wielu taki widok okazał się nie do zniesienia. Nie wytrzymywali psychicznie. Wystarczył impuls, jak zbyt wysoki poziom wody, żeby wpadli w panikę. Reszta musiała natychmiast ich uspokajać, żeby nie zaczęli wrzeszczeć. Bano się, że mogą usłyszeć to Niemcy. Ci czekali na górze przy włazach, które co jakiś czas otwierali, wrzucając do środka granaty. Najmniejszy hałas mógł ich zdradzić.
Zmęczeni nie poddawali się jednak. Nagle… tak! Tak! Niedaleko przed sobą pojawił się płomień zapałki. Uratowani!
Nieludzko zmęczeni, oblepieni nieczystościami i śmierdzący, ale szczęśliwi, zaczęli wychodzić na powierzchnię. Tam czekał na nich zupełnie inny świat. Mężczyźni w marynarkach. Kobiety w czystych sukienkach. Domy z szybami. Drzewa z liśćmi. Tutaj koszmar Starówki jeszcze nie dotarł. Ale to nie miało już długo potrwać. Na razie uciekinierzy cieszyli się chwilą spokoju, jakiej nie zaznali od blisko miesiąca.
Opracowanie na podstawie książek:
*Aanna Herbich, Dziewczyny z powstania, Znak Horyzont, Kraków 2014.
**Teresa Potulicka-Łatyńska, Dziennik powstańczy 1944, Wydawnictwo Kwadryga, Warszawa 1998.
*** Fotografia przedstawia przewodników po kanałach

Na Tygrysy mają Visy

Pojawiające się w wielu wspomnieniach z okresu Powstania Warszawskiego słowo „Tygrys” odnośnie zwalczanych maszyn, jest najprawdopodobniej efektem tego, że nikt nie zastanawiał się z jakim czołgiem przyszło mu się potykać.
10 centymetrowy pancerz Tygrysa wykonany z bardzo wysokiej jakości stali był odporny na znakomitą większość armat przeciwpancernych przeciwnika. Jedynie takie działa, jak 122mm czołgu IS-2, 152mm KW-2 i SU-152, czy 90mm armata amerykańskiego niszczyciela czołgów M26 Pershing były w stanie dość łatwo poradzić sobie z jego pancerzem. Z reguły, by zniszczyć Tygrysa, czołgiści alianccy musieli podjechać dość blisko niego (realnie poniżej 1000m) by skutecznie spenetrować gruby pancerz tego „stalowego olbrzyma”. Sam Tygrys natomiast już z 3 km mógł zniszczyć amerykańskiego Shermana, a z pancerzem T-34/85 radził sobie już z dystansu powyżej 2000 m.
Główną bronią czołgu PzKpfw VI Tiger była armata KwK 36L/56 kalibru 88mm. Osławiona „88”, najbardziej chyba znane działo II wojny światowej, zapas amunicji wynosił 92 pociski. Poza armatą kalibru 88 mm Tygrys miał też do dyspozycji 2 karabiny maszynowe MG 34 kal. 7.92 mm o szybkostrzelności 800 do 900 strzałów/min., zamontowane w pancerzu przednim po prawej stronie oraz w wieży. Na jeden karabin przypadało 5000 naboi.
Optymizm” pisał w 1944 r. „Nasi dowódcy ustanowili nową taktykę. Jeżeli Niemcy wyślą Tygrysa, my wyślemy 8 Shermanów na jego spotkanie, z czego oczekujemy stracić 7” 

***
31 lipca 1944 roku pięć czołgów Panzerkampfwagen VI „Tiger” zostało wyładowanych na stacji kolejowej na Pradze, z zamiarem skierowania do II batalionu 3 Dywizji Pancernej „Totenkopf”. Ulicami 11 listopada, Targową i Zieleniecką dojechały do mostu Poniatowskiego. Następnie potoczyły się Alejami Jerozolimskimi i skręciły w ul. Tytusa Chałubińskiego. Ulica ta zaprowadziła ich do Alei Niepodległości, a ta z kolei do ul. Rakowieckiej, ku Stauferkaserne. Dowodził tam niejaki SS-Obersturmführer Martin Patz.

Dywizja była szykowana do wejścia walki w rejonie Starej Miłosnej. Co najmniej jeden Tygrys pojechał, reszta była w remoncie. Naprawy te nie były jednak poważniejszej ingerencji w maszyny, skoro pancerniacy patrolowali Warszawę.

Następnego dnia, 1 sierpnia, żołnierze z dywizji „Totenkopf” cały czas obsadzali „Stauferkaserne”. Zajmowali się głównie czyszczeniem broni i niezbędnymi, drobnym naprawami. Kiedy około 1630 gen. Reiner Stahel (27 lipca mianowany komendantem wojskowym miasta) ogłosił alarm, „Totenkopf” postawiono w stan gotowości.

Pół godziny później na Mokotowie padły pierwsze strzały.

Tygrysy od razu weszły do walki. SS-Manni wsiedli do maszyn i rozpoczęli ostrzeliwanie Powstańców. Większość pancerniaków operowało na Mokotowie, ale jeden z nich, Siegfried Beck, przesiadł się do improwizowanej załogi Tygrysa na moście Poniatowskiego i dopiero przed północą dotarł do swoich.

Walki Tygrysów w Powstaniu Warszawskim zakończyły się piątego dnia zrywu. Dziewiątego lub dziesiątego sierpnia były już na froncie, walcząc z Sowietami, w okolicach Leśnogóry. Przez kilka dni powstańcy walczyli z doskonałą technicznie machiną wojenną, ale i na „Tygrysa” była metoda. Powstańcy potrafili unieruchomić czołg. Fragment piosenki „Pałacyk Michla” mówi właśnie o tym czołgu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz