Piszący
te słowa po ukończeniu Technikum Przemysłu Spożywczego we
Wronkach, wydział Urządzenia Elektryczne w Przemyśle, dnia 1
sierpnia 1956 r. z nakazem pracy rozpoczął pracę w Kujawskiej
Wytwórni Win w Kruszwicy.
W
swoim dzienniku pan Władysław Sikorski1
pisał, że przyjmował go ówczesny dyrektor zakładu Stanisław
Mikołajczak. Stwierdził również, że była to nietuzinkowa
postać. Formalności administracyjne dokonał kadrowy Ryszard
Machowczyk. Dziennik przedstawia historię Kujawskiej Wytwórni Win w latach 1956-1996.
Zostałem
zaangażowany, jako pracownik umysłowy w dziale głównego
mechanika. Chcę podkreślić jedną niebywałą sprawę,
przyjechałem do zakładu z nakazem w ręku i tego samego dnia w
budynku mieszkalnym załatwiono mi pokój wyposażony w niezbędny
sprzęt, w którym zamieszkałem. Otrzymałem informację, że do
śniadania mogę pobierać kawę z mlekiem z kuchni zakładowej, a
obiady załatwiono mi w pobliskiej stołówce internatu Zasadniczej
Szkoły Drzewnej. Jeszcze tego samego dnia przedstawiono mnie
głównemu mechanikowi – Edwardowi Łudzik – bezpośredni
przełożony. Szybko okazało się, że jest to człowiek
niesamowicie uzdolniony technicznie. Nie posiadając w tym kierunku
wykształcenia dokonywał sam obliczeń techniczno –
wytrzymałościowych pod różnego rodzaju budowle, na każdą rzecz
do wykonania przekładał własnoręcznie wykonane rysunki i
wyliczenia. To on (jak okazało się później) inicjował nowe
rozwiązania w dziale rozlewni, w filtrowni – pionowe usytuowania
zbiorników kupażowych oraz nowość na owe czasy – przesyłanie
wina ciśnieniem bez pomp.
To
główny mechanik w dniu następnym postanowił mnie zapoznać z
całym zakładem. Dokonując obchodu zakładu w pewnym momencie
znaleźliśmy się w stolarni – gdzie zadzwonił telefon i okazało
się, że główny mechanik jest proszony pilnie do swojego biura.
Zostałem sam z pracownikami stolarni i domyślałem się, że tak
grzeczność wymaga, że podano mi lampkę wina do skosztowania. Ta
lampka to była tzw. „gloka” od lampy elektrycznej. Nie wypadało
odmówić, wywiązała się już łatwiejsza rozmowa. Po chwili wraca
główny mechanik z zamiarem dalszego kontynuowania obchodu zakładu.
Nie trwało jednak długo i stwierdził, że najlepiej będzie jak
pójdę na pokój, a obchód zakończymy jutro.
Na
drugi dzień dowiedziałem się, że tak dokonuje się chrztu nowo
przyjętego pracownika. Ochrzczony następnego dnia zwiedziłem
zakład dalej, wyciągając własne wnioski. Powoli wdrażałem się
w atmosferę zakładu, wyczuwało się wśród pracowników,
szczególnie starszych ducha odpowiedniego rzemiosła, wartość
pracownika była bezcenna. Główny mechanik powiązał decyzje abym
dokonał bilansu mocy poszczególnych oddziałów, w celu zamówienia
odpowiednich kabli i rozdzielni okapturzonych, których w zakładzie
jeszcze nie było.
Zakład
wówczas zasilany był prądem stałym 110V i 220V poprzez
akumulatornie napędzane były wszystkie silniki stałego i
oświetlenia w zakładzie. Prąd stały wytwarzała przetwornica
napędzana jedynym silnikiem prądu zmiennego – pierścieniowym.
Miałem to szczęście, że po szkole spotkałem się z praktycznym
zastosowaniem prądu stałego, praktycznie w powszechnym użytku był
prąd zmienny.
W
roku 1956 produkcja w zakładzie kształtowała się na poziomie 1800
tys. litrów. Poziom umaszynowienia był znikomy. Rozładunek owoców
odbywał się ręcznie na płytę tłocznią, stamtąd
hydrotransporterm i podnośnikiem kubełkowym na I piętro tłoczni –
rozdrabiany owoc na rozdrabniaczu typu Ridzca i miazga na parterze
rozwożona była wózkami tzw. obrzynami pod wyspy pras
hydraulicznych. Jedna z pras – francuska jednotłokowa, usytuowana
była w piwnicy budynku, druga trzystanowiskowa prasa na zewnątrz
pod zadaszeniem przy budynku tłoczni. Cykle tej prasy to tłoczenie
– nakładanie – rozładowywanie. Na prasie tej można było
osiągnąć wydajność do 1,5 ton/h. Powszechnie korzystano ze
zbiorników betonowych wyłożonych płytkami szklanymi, beczek
dębowych od 500 litrów – 8000 litrów.
Filtracja
wina polegała na wstępnych obciągach, a następnie na filtrach
azbestowych typu Hrkules. W tych latach używano też komory
maderyzacyjnej – była to komora ze specjalnie zainstalowanymi
grzejnikami parowymi, w której stały beczki dębowe z winem. Wino w
tych beczkach podgrzewane było do temp. Od 50 – 60 stopni
Celcjusza (sztuczne starzenie). Mycie butelek odbywało się w
specjalnych wannach – odmaczalnikach, a w II etapie na myjce
obrotowej produkcji polskiej typu RS – 20. Załadunki i rozładunki
odbywały się ręcznie. Butelki i wyroby gotowe transportowane były
w specjalnych skrzyniach drewnianych z górnymi kratami po 20 lub 25
szt. Zakład posiadał specjalny warsztat produkcji i napraw skrzyń
drewnianych.
Rozlew
wina odbywał się rozlewaczami ręcznymi, po 4 butelki tzw.
moje-twoje. W niedługim czasie wprowadzono rozlewaczki obrotowe,
gdzie czynności nakładania były również ręczne. Dalsza obróbka
to korkowanie korkownicami pedałowymi, pasteryzacja przy użyciu
nakładek na każdą butelkę w szafach pasteryzacyjnych, oraz
chodzenie, wystawianie na pas, lakowanie przy użyciu kociołków
ręcznych podgrzewanych kuchenkami elektrycznymi. W następnym
okresie wprowadzono brakownice obrotowe z ekranem, gdzie eliminowano
butelki z zanieczyszczeniem, oraz lakownice obrotowe, był to
znaczący postęp. Czynności etykietowania wykonywano nadal ręcznie.
Tak wykończone butelki trafiały do skrzyń drewnianych i ręcznymi
wózkami dwukołowymi transportowane były do magazynu wyrobów
gotowych.
Lata
1958-1959 spędziłem w wojsku po czym wróciłem ponownie do
zakładu. W roku 1959 nieoczekiwanie w młodym wieku umiera główny
mechanik – pan Edward Łudzik. Wiele z jego pomysłów realizowali
następcy. Głównym mechanikiem został Jerzy Strzelecki, dyrektorem
do spraw technicznych natomiast został mgr inż. Franciszek
Dziedzina. Nastąpiła dalsza rozbudowa zakładu. Tankownia, budynek
specjalny, wiata betonowa na nowo pozyskanym terenie za kanałem.
Zamontowany został drugi kocioł parowy tak, że kotłownia osiąga
zdolność 3 t/h pary.
Wprowadzone
zostały do powszechnego użytku transportery płytkowe na rozlewni,
zamontowano automatyczną myjkę butelek produkcji ówczesnej NRD.
Po
roku 1968 tj. powstaniu Przedsiębiorstwa Kujawska Wytwórnia Win i
Przetworów Owocowo-Warzywnych, przeniesione zostały tłocznie
owoców do nowowybudowanej wiaty betonowej za kanałem. Instaluje się
tam 3 prasy obrotowe POK-200 uzyskując wydajność około 4,5 t.
oraz baterię odciekaczy pozwalającą na zwiększenie wydajności
tłoczenia. Zbudowano hydrauliczny rozładunek jabłek z boksami na
jabłka. Po sprawdzeniu prasy „Buchera” hydrozaładunek ulega
dalszej rozbudowie. Prasa Buchera pozwalała na osiągnięcie
wydajności tłoczenia na niej samej do 5 t/h. Pod potrzeby stacji
wyparnej „Wiegant” zainstalowano jeszcze prasę „Klaina”
taśmową produkcji niemieckiej o wydajności do 20 t/h w zależności
od żądanej wydajności. Dział winiarski otrzymał w tym czasie
wspaniały płytowy filtr ciśnieniowy produkcji angielskiej, o
najwyższym efekcie filtracji przy użyciu ziemi okrzemkowej.
Rozlewnie wyposaża się w drugą automatyczną myjkę do mycia
butelek typu MDG-31 rozlewaczkę automatyczną z korownicą
automatyczną, kapslownicą automatyczną. Zainstalowano też
automatyczną etykieciarkę – brakownice są nadal produkcji
polskiej. Były to tak wydajne urządzenia na owe czasy, że
produkcja roczna dochodziła do 6000 tys. litrów wina rocznie.
Po
równie nieoczekiwanej śmierci dyrektora Guzika, ster przejmuje były
koordynator do spraw eksportu Jerzy Żurawicz. Kończy studia w
Poznaniu uzyskując tytuł mgr inż. i kieruje zakładem dalej. Od
samego początku skłania się by uczynić zakład wielkim, płace
stawia na drugim planie. Za jego kadencji zbudowano stacje wyparną
typu Wiegant o zdolności 2500 ton koncentratu rocznie. Rozbudowano
również stacje transformatorową i postawiono 3 nowoczesne hale
produkcyjne.
W
pierwszej znajdowała się stacja redukcyjno – schładzająca do
budowanego rurociągu z Cukrowni Kruszwica. Rurociąg budowano na
polecenie władz odgórnych w ramach skojarzonej gospodarki
energetycznej w Kruszwicy. Po 1989 roku nikt o tych uzgodnieniach nie
chciał już słyszeć. W części hali zainstalowano zbiorniki z
przeznaczeniem jako surowiec do produkcji wina. W następnej części
hali zamontowano zbiorniki do depektynizacji pod potrzeby stacji
wyparnej, oraz filtr ciśnieniowy włoski do soku i filtr próżniowy
produkcji polskiej do odzyskiwania soku z osadów. W końcowej części
hali urządzono rozlewnie napoi gazowanych i win gazowanych oraz
rozlewnie piwa z odpowiednią chłodnią.
Druga
hala podobnej wielkości przeznaczona została na lokalizacje stacji
wyparnej AC-200 i magazynów koncentratu. Urządzono w pełnym
standardzie rozładunek wodny pomidorów z samochodów spławienie i
do basenu, chłodnie wody obiegowej.
Trzecia
hala przeznaczona została na magazyn koncentratu, opłacało się
mieć magazyn. Wyposażony był w ponad 50 szt. zbiorników
plastikowych usytuowanych pionowo z pełnym orurowaniem z centralną
stacją mycia, opłytkowaniem całości.
W
latach1984-1985 pod potrzeby linii wyparnych koncentratów owocowych
o koncentratów pomidorowych wybudowano 2 kotły parowozowe pod
specjalnymi zadaszeniami, z odpylaczami spalin z założeniem, że
pracować będą do zakończenia budowy parociągu z Cukrowni
Kruszwica.
Dnia
7 listopada 1986 r. oddano do eksploatacji linie produkcji
koncentratów owocowych o zdolności produkcyjnej 2500 ton
koncentratu. W tym też czasie zakupiono dodatkową prasę typu
„Klajn” do produkcji soków owocowych o wydajności 20 t/h.
Maksymalny przerób jabłek w tym okresie wynosił 300 ton jabłek na
dobę. Udało się pozytywnie rozwiązać problem ścieków
przemysłowych, które skierowano do nowo wybudowanej przepompowni
PII nieopodal zakładu.
Docelowo
zgodnie z założeniami Okręgowego Inspektoratu Gospodarki
Energetycznej w Bydgoszczy na terenie miasta Kruszwicy przy tej
ilości zakładów miała powstać skojarzona gospodarka cieplna,
czyli kotłownia Cukrowni Kruszwica po rozbudowie miała zaopatrywać
w energię cieplną pozostałe zakłady. Wytwórnia Win w tej
sytuacji po zaciągnięciu kredytów wybudowała parociąg o długości
2,1 km jako linie napowietrzną, w celu uruchomienia produkcji
koncentratów pomidorowych na linii wyparnej AC-200, którą to
uruchomiono w 1992 r. Przedsięwzięcia te były może i dobre ale
spóźnione w czasie do nadciągającej sytuacji światowej i
niestabilnej polityki krajowej. Zakład podejmował różnorakie
próby złagodzenia sytuacji. Przystąpiono do produkcji win
gazowanych, rozlewu piwa, produkcji keczupów, ogórków konserwowych
i innych produkcji usługowych dla firm z zewnątrz, ratując
niejednokrotnie te firmy przed upadkiem. Produkcja win pozostawała
jednak głównym celem. Stwierdzić należy, że zakład został
przeinwestowany. Efekty miały nadejść po spłacie kredytów. W
normalnych uwarunkowaniach byłoby to możliwe. Plany dotyczące
Wytwórni Win zakładały przeniesienie produkcji na teren nowej hali
oraz wybudowanie nowej tłoczni. Marzenia nie zawsze się spełniają.”
Wykaz zainstalowanych stalowych, wyłożonych wykładzinami
epoksydowymi według stanu z roku 1995:
Zbiorniki o pojemności 15m3
-
Tankowania – 83 szt.
-
Drożdżownia – 6 szt.
-
Piwnica 1. str. - 12 szt.
-
Piwnica p. str. - 15 szt.
-
Piwnica p. biur. - 25 szt.
-
Piwnica p. rozl. - 26 szt.
-
Filtry – 8 szt.
-
Wiata niebiesk. - 36 szt.
-
Depektynizacjia – 6 szt.
-
Mag. Moszczy – 60 szt.
-
Hala za tłoczn. - 30 szt.
-
Rozładunek jab. - 3 szt.
Razem: 310 szt. x 15m3=4650 tys. litrów
Zainstalowane zbiorniki decydowały o zdolności produkcyjnej
Kujawskiej Wytwórni Win w Kruszwicy.
Baseny betonowe wyłożone płytkami szklanymi spoinowane
specjalną zaprawą:
Hala tłoczni + piwnica lewa strona: 11 szt. o pojemności 500 tys.
litrów.
Nowo wybudowana hala magazynów koncentratów owocowych – zbiorniki
stojące z tworzyw sztucznych – 50 szt. x 30 m3=1500 tys. litrów.
Hala wyposażona w centralną stację mycia zbiorników, orurowana
przewodami k.o. - w górnej części podesty kratowe, ściany
opłytkowane.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, na podstawie wywiadu z panem Władysławem
Sikorskim, pracownikiem Kujawskiej Wytwórni Win w latach 1956-1996,
a także na podstawie dziennika napisanego przez p. Władysława.
Fotografie pochodzą ze zbiorów Nadgoplańskiego Towarzystwa
Historycznego, oraz ze zbiorów pracowników KWW. Dziennik został
przekazany NTH przez autora W. Sikorskiego 23 maja 2016 r. NTH
uzyskało prawa do publikacji treści zawartych w dzienniku.
1Władysław
Sikorski urodzony w Pomorzany koło Kłodawy, tam ukończył szkołę
podstawową. Żonaty z Wandą z domu Góreczną, pochodzącą z
Krośniewic. Ukończył Technikum Elektryczne we Wronkach i
Technikum Energetyczne w Bydgoszczy. Kończył liczne kursy
mechanizacji i podobnych związanych z praca w Kujawskiej Wytwórni Win, które odbywały się w Warce, w Centralnym Ośrodku
Szkoleniowym. Do Kruszwicy przybył w 1956 r. Pierwotnie nakaz pracy
otrzymał w cukrowni w Lesznie, ale został on na prośbę zmieniony
na pracę w winiarni kruszwickiej. W KWW w Kruszwicy początkowo
pracował na dziale technicznym (od 1956 r.), zajmował się
elektryfikacją zakładu i inwentaryzacją maszyn. Później przez
15 lat był głównym elektrykiem w fabryce. Pełnił również
funkcję głównego mechanika, a przed emeryturą w 1996 r. był
pełnomocnikiem dyrektora do spraw technicznych. Zajmował się
inwestycjami, zakupem sprzętu i maszyn na potrzeby KWW. Wraz z żoną
mieszka w Kruszwicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz