Od
czasu słynnej „nocy listopadowej”, o której rozpisywali się w
swych patriotycznych księgach Wyspiański i Słowacki minęło ponad
180 lat. Zaglądając do podręczników szkolnych nie dowiemy się
jednak prawdy o powstaniu, którego sytuacja była bardziej barwna i
mroczna. To, czego dowiaduje się maturzysta z podręcznika
traktującego o okresie wojennym, z pierwszej połowy XIX w., to
nadal w dużej części propaganda minionego systemu. Jak to możliwe,
że do tej pory nie sprostowano i wydano nowszej historii, bazującej
na najnowszych badaniach historyków?
Wracając
jednak do powstania listopadowego, podręczniki opisują słynny
marsz chorążych ulicami miasta, zamknięte okna i drzwi domów
mieszczan, którzy nie chętnie patrzą na zryw. Marsz postępuje
jednak dalej, bijąc głośno w tarabany i mordując po drodze
oficerów, a także przeciwników walki o wyzwolenie narodu. Ciekawe
jest to, że w tych opisach znajduje się tyle luk. Jak do tego
doszło, czym kierowali się powstańcy, gdzie zmierzali, jaki był
plan, o co w tym wszystkim chodziło?
Czy
faktycznie (tak jak w książce do historii) żołnierze biegali po
starym rynku warszawskim, szukając chętnych, którzy by wsparli ich
sprawę? Wydaje się to dość dziwne, wręcz bezsensowne. Czyżby
podoficerowie, inteligencja tamtych czasów zapomniała zaplanować
tak ważne powstanie i ruszyli nieprzygotowani na tzw. „hurra!”,
aż do Arsenału?
Dalsza
część tekstu budzi również spore kontrowersję. Żołnierze
docierają do Arsenału, od czasu do czasu dochodzi do potyczek z
wojskiem rosyjskim i nagle do powstania dołącza się lud. Po czym
wspólnie zdobywają Arsenał. Wystarczyło więc, że spiskowcy (tak
jak podaje podręcznik) pobiegali trochę po mieście z okrzykiem „do
broni” itd. i już rozpętało się powstanie. Dość zaskakująca
opowieść, szczególnie że jej treść nie zmieniła się od ponad
180 lat. W podręcznikach brakuje tekstu dotyczącego zdobycia składu
wódki Leona Newachowicza1.
O co
chodziło w sprawie monopolowej? Newachowicz był przedsiębiorcą,
który zajmował się handlem alkoholem i tytoniem. Wspierany przez
carat i senatora warszawskiego otrzymuje monopol na sprzedaż swych
towarów, co doprowadza do zamknięcia innych przedsiębiorstw
wódczanych. W Warszawie dochodzi do powstania czarnego rynku i
powstania „mafii alkoholowej”. Ludzie kupują wódkę z przemytu.
Leon Newachowicz staje się najbardziej znienawidzoną osobą w
Warszawie. Powstańcy atakowali szynki warszawskie – opowiadają
historycy, co ciekawe historiografia współczesna przeważnie milczy
o tych niewygodnych, ale bardzo istotnych faktach. Mieszkańcy mieli
swoje sprawy, własną „politykę warszawską”.
Inną
sprawą związaną z wybuchem powstania miało być jak podają
podręczniki i źródła internetowe, z których najczęściej
korzystamy – łamanie postanowień konstytucji przez carat. Idąc
dalej tym tropem car Aleksander wprowadza cenzurę i znosi wolność
prasy. Czy te przyczyny mogły doprowadzić do wybuchu powstania, w
mieście w którym zamieszkiwało tylu znamienitych generałów,
doskonale zdających sobie sprawy z tego, że do wojny trzeba się
przygotować?
Decyzją
powodującą wybuch powstania wydaje się mobilizacja do wojska, a
także przygotowanie finansów w razie wojny przez Kongresówkę.
Pytanie jak odbierały pomysły cara Prusy, którzy zagrożeni
powstaniem wojska „polskiego” pod kierownictwem rosyjskim, czuli
się z pewnością zagrożeni? Agitowali więc, starając się
doprowadzić do buntu i walki z caratem. Podobnie jak Prusacy również
Austria mogła się czuć zagrożona powstaniem podobnej armii, gdyż
obawiali się utracenia ziem, które wcześniej zrabowali Polsce.
Powstanie Listopadowe i wojna polsko-rosyjska lat 1830-1831 zapisały się tragicznie w dziejach polskiej generalicji. Generałowie próbowali powstrzymać lud. Niestety doszło do rzezi, poległo 15 generałów (nie licząc 4 innych, zmarłych w tym czasie). Tragizm tych śmierci wynikał z faktu, iż zaledwie czterech polskich dowódców zginęło na polach bitew: poza Sowińskim byli to generałowie Franciszek Żymirski - padły w boju pod Grochowem (25 II 1831) oraz Henryk Kamieński i Ludwik Kicki, polegli pod Ostrołęką (26 V 1831). Aż jedenastu generałom zadała śmierć polska ręka! Rzeź generałów miała niewątpliwy wpływ na dalsze wydarzenie i walkę o niepodległość. Do powstania trzeba się przygotować – twierdził generał Józef Chłopicki – uważał, że powstanie listopadowe jest błędem, gdyż wojsko carskie było zbyt liczne.
6
września piechota rosyjska szturmowała szańce Woli. 1300 żołnierzy
generała Sowińskiego nie było w stanie powstrzymać fali
nieprzyjaciół. Polskie reduty padały jedna po drugiej. W końcu
pozostał już tylko jeden bastion - trójkątny schron samego
komendanta obrony. 54-letni bohater spod Pruskiej Iławy, Friedlandu
i Szewardino uwijał się tu na drewnianej protezie, obsługując
ostatnie na tym odcinku polskie działo - pudowy "jednoróg",
bijący ogniem kartaczowym. Żołnierze wroga wtargnęli wreszcie i
tutaj. W gwałtownej walce wręcz wybito ostatki obrońców.
Generał Józef Sowiński podjął z ziemi porzucony karabin z bagnetem.
Generał Józef Sowiński podjął z ziemi porzucony karabin z bagnetem.
Prawdziwą
przyczyną upadku powstania była polityka. Brak wsparcia dla sprawy
polskiej przyczyniła się do klęski i rzezi. Gra, którą toczyły
imperia w latach 30tych o panowanie nad światem doprowadziła do
pewnych decyzji, które spowodowały upadek Polski. Alternatywą dla
powstania, mogła być wspólna
z
Rosją walka
przeciw
pozostałym zaborcom, jest to jednak historia alternatywna i nie
warto zastanawiać się nad taką drogą. W „wielkiej grze
imperiów” Polska była jednym z punktów w dążeniu do dominacji
nad światem, stąd brak wsparcia dla sprawy polskiej przez Londyn i
inne państwa. Co ciekawe to właśnie car uważał Polaków
za znakomitych żołnierzy. Warto więc zastanowić się nad tym,
komu w 1830 r. zależało na powstaniu?
Tekst
powstał w oparciu o artykuły J. Topolsiego, M. Karpińskiej, H.
Rożenowej, M. Mahańskiej, J. Mojka, R. Kołodziejczyka. Teza: Komu
zależało na powstaniu listopadowym?
Obraz
M. Zalewski, Arsenał 1830 r.
1https://pl.wikipedia.org/wiki/Leon_Newachowicz
R.Kołodziejczyk,
Miasta, mieszczaństwo, burżuazja w Polsce w XIX w.: szkice i
rozprawy historyczne, PWN, Warszawa 1979
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz