sobota, 1 sierpnia 2015

Powstanie Warszawskie 1 sierpnia 1944 r.


Walka powstańcza Warszawy jest nie tylko walką o godność narodową Polaków, lecz także walką o godność Warszawy jako stolicy” - pisała Rzeczpospolita Polska 9 sierpnia 1944 roku. Godność była bardzo ważną wartością w tym trudnym okresie, gdyż poza bytem materialnym, poza wolnością, poza życiem i dobytkiem – właśnie ją odbierali nam Niemcy wraz z Sowietami przez wszystkie lata okupacji.

W artykule redakcja wyjaśniała sens powstania, sens walki o najważniejsze wartości i opowiadała, że Warszawa była częścią podłego planu realizowanego już od 1939 roku. Nie rozumiała tego emigracja, która nie była na miejscu, nie cierpiała jak mieszkańcy Warszawy. Oczywiście z punktu strategicznego powstanie było skazane na porażkę, bez pomocy z zewnątrz. Jednak w powstaniu nie chodziło o to by zwyciężyć, powstańcy byli świadomi ile ryzykują, mimo to pragnęli odwetu, Warszawa chciała walczyć, dość miała krwi bliskich rozlanych po ulicach stolicy, dość zaciskania zębów i ciągłego wyczekiwania na kolejne rozkazy Rządu, mówiące „jeszcze nie”.

Ludwik Fischer otrzymał dokładne rozkazy dotyczące pozbawienia Warszawy jej charakteru jako centrum Polski i redukcji obszaru miasta. Jak pisała gazeta RP: „Nie miało tu już nigdy być uniwersytetu, nie miało być czysto polskich teatrów, nie miano nigdy pozwolić na uczciwa prasę polską'. Poza tym wszystkie nazwy polskie miały zastąpić niemieckie, tj. w przypadku Adolf Hitler Platz, wcześniejszego placy Marszałka Piłsudskiego, czy Zachęty Sztuk Pięknych, z której utworzono Haus der deutscher Kultur itd.

W 2004 roku zespół prof. Wojciecha Fałkowskiego dokonał niezwykłej pracy, która polegała na oszacowaniu strat podczas powstania warszawskiego. Zespół ukazał wtedy hitlerowski plan wymazania historii, kultury, tradycji i wiary, wszystkiego co związane jest z polskością: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy” - był to rozkaz Himmlera, który przytoczył prof. Fałkowski, a to dopiero początek „hitlerowskiego szału”.

Projekt zniszczenia Warszawy i uczynienia z niego „prowincjonalnego miasta”1 istniały już przed atakiem wrześniowym w 1939 roku. Raporty przygotowane przez doradców prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2004 roku ukazują te zamysły jako planowany, przygotowany z wielką starannością i wdrażany punkt po punkcie proces. Jego celem było zniszczenie Warszawy. Wybuch powstania warszawskiego tylko przyspieszył ten plan, który i tak byłby kontynuowany, choć wolniej, jednakże równie skutecznie.

Plan Pabsta, głównego architekta projektu (naczelnika miasta) wyniszczenia serca Polski – stolicy Warszawy, był w istocie planem dwóch innych architektów zagłady: Huberta Grossa i Ottona Nurnbergera. Ów plan przewidywał wyniszczenie wielu ważnych budynków i dzielnic w stolicy, sprowadzenie jej wielkości do wymiarów miasta „dystryktalnego” z przeznaczeniem dla Niemców, pozostawiając dla polskich niewolników prawy brzeg Wisły, na którym miało zamieszkać 30 do 80 tys. naszych rodaków. Autorzy raportu pisali wówczas: ' Hala Kongresowa NSDAP projektowana na miejscu skazanego na zburzenie Zamku Królewskiego – symbolu polskiej państwowości – stanowi kwintesencję niemieckich intencji wobec Warszawy'.

Perfidnie wprowadzano plan wyniszczenia Warszawy już w 1939 roku, kiedy to określano precyzyjnie cele nalotów niemieckiego lotnictwa. Uderzały w budynki do „rozbiórki”. A pozastawiały te, które miały służyć okupantom. Bomby spadały na Zamek Królewski czy na klasycystyczne budowle wolne od niemieckiego charakteru.2

W grudniu 1939 roku do miasta przybywają Gross i Nurnberger i rozpoczynają opracowywanie planu rozbiórki stolicy oraz zbudowania na jej miejscu niemieckiego miasta. Plan nie zakłada praktycznie żadnego ciągu uliczek. Zakłada zniszczenie Zamku Królewskiego i zmniejszenie obszaru miasta 10krotnie, przy czym miała się zmniejszyć liczba mieszkańców z 1 300 000 do 130 000 na lewym brzegu Wisły z przeznaczeniem dla ludności niemieckiej, i ok. 30 000 po stronie praskiej dla ludności polskiej.”Der Abau der Polen Stadt”, był planem, przedstawionym na specjalnej planszy. Ukazywał zamiar unicestwienia całych dzielnic. Miało to przygotować miejsce dla „Der Aufbau der deutschen Stadt”, pod budowę niemieckiego miasta. Przy czym istniał plan, który przewidywał powstanie getta dla ludności żydowskiej, który również Rzesz wprowadziła w życie. Wszystkie te punkty były elementami układanki, która zebrana do kupy zakładała zagładę całego miasta, etap zbrodniczych działań i zabijania – wedle rozkazu Himmlera - „Milionowego miasta Warszawy, które jest zawsze niebezpieczne i stanowi centrum rewolty”.

Gdy stolica protestowała przeciw tym zakusom, siepacze hitlerowscy próbowali topić ten protest w krwawych prześladowaniach. Tysiącami wleczono skneblowane ofiary pod mury egzekucji ulicznych. Pawiak pęczniał od więźniów, Oświęcim, Majdanek czy Dachau porwały niezliczone szeregi bolesnych ofiar. Powstanie polskie reguluje dziś ten potworny rachunek krzywdy, poniewierki, gwałtu i krwawego ucisku. Nie obcy, lecz my sami płacimy hitlerowcom ogniem i żelazem za zadane Polsce i stolicy, Warszawie, rany i upokorzenia. Nie powojenne sankcje przeciw niemieckie ani nie obca egzekutywa tu działają, lecz prosta zasada: zbrodniarz na miejscu przestępstwa dostaje cięgi od pokrzywdzonych. Każdy celny polski strzał to zapłata doraźna za bestialstwo Franków, Kutscherów, Fischerów i niezliczonych innych opryszków, którzy tak krwawo zapisali się w naszej pamięci”.3

Czy nasi rodacy mogli patrzeć bezczynnie, jak Niemcy rozkradają nasze dziedzictwo kultury i bezpiecznie odjeżdżają do Vaterlandu? „Nie mogliśmy się doczekać, aż wybuchnie powstanie. Byliśmy młodzi, chcieliśmy walczyć – mówi porucznik W. Jędrzejewska – Makowska, sanitariuszka z powstania warszawskiego 1944 roku, córka Henryka Makowskiego.


Stolica Rzplitej stanęła na czele polskiego odwetu, stolica kwituje na okupancie wielki rachunek swej zdeptanej godności, swej dumy miasta-bohatera. Warszawą bezkarnie poniewierać nie wolno!”4


W stolicy pojawiły się flagi Polski, tam gdzie pobyły te flagi, te opaski na ramionach, tam gdzie byli powstańcy, tam po prostu była wolna Polska. Między Stalinem a Hitlerem, na skrawku ziemi, między gruzami, w pyle i zaduchu, pod gwiżdżącymi bobami. Przytłumiona, krwawiąca i słaniająca się na nogach. Ale wolna, dumna i pełna godności.

Nadgoplańskie Towarzystwo Historyczne apeluje, aby uczcić ten dzień, nie tylko w Warszawie ale w całej Polsce. 1 sierpnia 1944 roku jest dniem, w którym Polska na 63 dni była wolna. Mieszkańcy walczyli mimo że cały świat tylko patrzył i pozwalał się, warszawskim bohaterom wykrwawiać. Kwiaty na grobie powstańca warszawskiego Anny Szejn ps. „Aga”, a także marsz w Grudziądzu do pomnika generała Tadeusza Bora – Komorowskiego, jest skromnym hołdem, dla bohaterstwa poległych powstańców i mieszkańców Warszawy.


Opracowanie Bartłomiej Grabowski na podstawie gazety Rzeczpospolita Polska z 9 VIII 1944 r. Fotografia Muzeumhw.pl

1Za dziennikiem Franka Hansa.
2Album generała Hansa Franka, plan nowego miasta niemieckiego i stan zniszczeń spowodowanych bombardowaniem we wrześniu 1939 r. nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Planowo przeprowadzone działania niszczycielskie miały doprowadzić miasto do stanu, w którym jego totalna zagłada byłaby w pełni uzasadniona.
3Artykuł z 9 sierpnia 1944 roku, ukazał się w Rzeczypospolitej Polskiej.
4Ibidem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz