Sarmacka
ideologia szlachetna głosiła, że „szlachta polska” to
potomkowie wojowniczych Sarmatów, którzy podbili miejscową
ludność, zamieniając ją w poddanych chłopów. Do tej pory ta
koncepcja, uznawana była za fikcję literacką i fantastykę
historyczną. W świetle ostatnich badań, okazuje się, że jednak w
całej tej historii o Sarmatach tkwi ziarenko prawdy, a może nawet
kilka ziaren.
Ze szkoły dowiemy się niewiele, jeśli chodzi o początek Polski. Nauczyciele trzymają się programu, który mówi, że: „Mieszko I zjednoczył ziemie Polskie” albo „Pierwsi Piastowie położyli zręby pod budowę państwa w walce z naporem germańskim”, tematyka nasuwa jedną myśl: dzielna drużyna piastowska, chroni kmieci i ludność przed inwazją Niemców, bezlitosnych sadystów i morderców (nadal wpaja się nam XIX w. wizję stworzoną na miarę oczekiwań polskiego nacjonalizmu). Niewiele w tym jednak prawdy.
Co zostanie,
kiedy okaże się, że daty podręcznikowe nie całkiem zgadzają się
z najnowszymi odkryciami i badaniami archeologów, geologów i
historyków? Wiemy przecież, że historia naszego państwa jest
dużo, dużo starsza, a jej budowa należała do krwawego, wręcz
dramatycznego scenariusza. Chrztu dokonywali na tych ziemiach kapłani
chrześcijańscy, już dużo wcześniej ( na Morawach św. Metody
873-885). Kto zyskał na wprowadzeniu wiary chrześcijańskiej i
jakie były skutki jej wprowadzenia, o co w tym wszystkim tak
naprawdę chodziło? Przysłowie mówi: „Jak nie wiesz o co chodzi,
to zapewne chodzi o pieniądze”.
Największą
cenę za powstanie państwa, zapłaciła miejscowa ludność.
„Poganie”, którzy byli prześladowani, chwytani i sprzedawani w
niewolę, całymi rodzinami, wsiami, a nawet plemionami. Kto ich
niewolił i sprzedawał – niespodzianka – Piastowie. W 1030 r. na
przykład, Piastowie pojmali i uprowadzili na terenach pomiędzy Łabą
i Salą 9065 chrześcijan – pisał Annalista Saxo, niemiecki
kronikarz. Oczywiście dochodziło do buntów ludności, ale kończyły
się one krwawą rzezią i niewolą – Gall Anonim pisał –
„Niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachcie
urodzonym, sami się do rządów wynosząc”. Koniec buntu opisał
inny dziejopisarz, z Czech, Kosmas: „Jedyna nadzieja wybawienia dla
Polan, uchodzących w różne strony, była w nędznej ucieczce”.
Na buncie
skorzystał Brzetysław, książę Czeski. Wielkopolska zmieniła się
w pogorzelisko, a książę wzbogacił się chwytając tysiące
jeńców. Czesi założyli im obroże, związali ich i pognali na
południe. Pamiątką po tym wydarzeniu jest osada założona przez
osadników z Giecza – miejscowość Hedczany.
Nie wiadomo,
czy Brzetysław wystąpił jako sojusznik zbuntowanych Wielkopolan,
czy po prostu doszedł do wniosku, że trzeba rzucić wyzwanie
elitom. W każdym razie rozpętało się piekło. Zakończyło się
kolejną niewolą mieszkańców, splądrowaniem Gniezna i Poznania,
wywiezieniem 100 wozów skarbów, podporządkował sobie Brzetysław
także Śląsk. Polska utraciła wpływy chrześcijańskie. Dopiero w
1040 r. Kazimierz, wiodąc 500 rycerzy, przywrócił nową wiarę i
odzyskał Wielkopolskę, Małopolskę, a także Śląsk pokonując
Miecława.
Na
niewolnictwie bogaciły się nie tylko Morawy, ale też Rzym.
Rzymskie słowo oznaczające niewolnika – servus – zostało
wyparte przez inny termin – sclavus. Jak się możemy domyślać
słowo pochodziło od innego – Słowianin. Dla przeciętnego
Rzymianina, słowo Słowianin oznaczało członka jednego z
tajemniczych plemion, które zamieszkiwały Europę Środkową w V-VI
w. Dostarczano tylu niewolników, że w VIII w. dało to początek
nowemu określeniu człowieka niewolnego – Sclavus. Ze źródeł
bizantyjskich wiemy, że Słowianie bardzo chętnie parali się
porywaniem ludzi. Brańców sprzedawali lub wykorzystywali we
własnych gospodarstwach. Tak funkcjonowały plemiona słowiańskie,
piastowskie jeszcze za Bolesława Krzywoustego. Ze źródeł wynika,
że na przełomie 1110 i 1111 „zgromadził niezmierne łupy, biorąc
do niewoli mężów i kobiety, chłopców i dziewczęta, niewolników
i niewolnice niezliczone, paląc budynki i mnogie wsie” - Gall
Anonim, Kronika Polska, 1113-1116.
O
niewolnictwie na ziemiach słowiańskich wiemy także z przekazu
innego kronikarza i handlarza jednocześnie – Ibrahima ibn Jakuba.
Sam nigdy nie był w Wielkopolsce, ale zgromadził sporą wiedzę od
władców cesarstwa i Pragi. Handlarz sprowadzał niewolników do
państw arabskich, żydowcy kupcy, handlujący niewolnikami nazywani
byli radanitami. Czeska stolica była wówczas największym ośrodkiem
handlu niewolnikami (czasy Mieszka I, 965-966 r.).
Powstanie z
lat 30tych XI w. było ostatnim zrywem obrońców starej wiary przed
naporem chrześcijaństwa. Pamiętajmy jednak, że to tylko jeden z
problemów, które doprowadziło do buntu. Piastowie gnębili
mieszkańców od lat, a ich represję potęgowała nowo przyjęta
wiara, dzięki której nabijali sobie sakiewki, doprowadzając do
kolejnych wojen i biorąc kolejnych niewolników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz