Natomiast
oddziały maszerujące ulicą Poznańską od razu włączyły się do
walki. Niemcy byli przygotowani do walki. Cywilna ludność niemiecka
współdziałała z wojskiem, strzelając z okien i rzucając granaty
ręczne z poddaszy. Byli już pierwsi ranni. Opór nie trwał jednak
długo i pierwsze ulice zostały opanowane przez powstańców. Bardzo
silny, trwający dwie i pół godziny bój stoczono o gmach pocztowy
i centralę telefoniczną. Niemcy bronili się zaciekle, strzelając
gęsto z ukrycia. Rozstrzygnął walkę na korzyść powstańców
Czesław Kępski. Celnym ogniem lekkiego karabinu maszynowego z dachu
polskiego domu zasypał okna poczty. Moment przerwy ognia
nieprzyjacielskiego wykorzystali powstańcy i wpadli do gmachu.
Prawdopodobnie, jednym z pierwszych był Ludwik Ratajczak, uzbrojony
w widły. Dopadł z nimi pierwszego Niemca, który z przerażenia
zapomniał o swoim karabinie. Każdą izbę trzeba było zdobywać. W
końcu udało się zdobyć gmach poczty. Padł dwóch powstańców, a
trzech zostało rannych. Na miejscu pozostało pięciu rannych
wrogów, reszta obrońców uciekła do Komendy Ubezpieczeń. Tam
również toczyły się zaciekłe walki. Karabin maszynowy z okna
piwnicy zamknął dostęp. Boczną ulicą pod murami domów
podczołgali się powstańcy i granatami ręcznymi zlikwidowali
załogę. Działania bojowe przerodziły się w typową walkę
uliczną. Walczono o każdy dom i ulicę. W Banku Ludowym i synagodze
Niemcy stawili słabszy opór, natomiast skrzyżowanie ulic Staszica
i Pakowskiej (później Narutowicza) zamknięte dwoma karabinami
maszynowymi, utrudniało zdobycie gmachu magistrackiego.
Celne
rzuty granatów Lucjana Skrzypińskiego złamały opór wroga. Jeden
z Niemców poległ, inni uciekli; powstańcy zdobyli dwa karabiny
maszynowe. Natarcie z dwóch stron na Magistrat zmusiło załogę do
ucieczki. W miarę posuwania się ku koszarom oddziały powstańcze
rozproszyły się w mniejsze grupy, zajmując coraz szerszy front. O
dowodzeniu nie było mowy, gdyż do nacierających dołączyli
samorzutnie powstańcy inowrocławscy. Ciężką walkę stoczono o
inne koszary tzw. białe. Dostępu do nich broniły trzy
niemieckie karabiny maszynowe. Jednak krzyżowy ogień od szpitala
wojskowego i z dachu fabryki Paetzolda zmusiły Niemców do wycofania
się do koszar czerwonych. Życie stracił tu młody
powstaniec Władysław Skonieczny, ranny w czasie obsługi karabinu
maszynowego spadł z dachu fabryki i zmarł później w szpitalu
kruszwickim. Ogień KM z wieży Matki Boskiej, kierowany przez
podchorążego Wysockiego z kompanii 31 pp. wiązał działanie
Niemców na podwórzu koszar czerwonych. Miny i granaty niemieckie
kierowane na wieżę kościoła chybiały celu.
Walki
o Inowrocław trwały cały dzień. Wieczorem powstańcy opanowali
całe miasto, „koszar czerwonych” jednak nie zdobyto.
Siły
powstańcze rosły w stale. Niemcy byli zamknięci ze wszystkich
stron. Awizowana pomoc Niemcom z Bydgoszczy zawiodła. Dowódca
niemiecki prosił o zawieszenie broni.
Święto
Trzech Króli, 6 stycznia minęło bez walki. Na podstawie zawartego
rozejmu, wieczorem tego dnia między godziną 21 a 22 Niemcy opuścili
koszary i Inowrocław. W mury koszar wkroczyli Polacy, aby tu dać
początek 59 pułkowi piechoty wielkopolskiej.
Jako
eskortę odciągającym w kierunku Bydgoszczy Niemcom dowództwo
polskie przydzieliło Nowaka, w sile słabej kompanii piechoty i
oddziału kawalerii. W nocy mała ta grupa Polaków zależna była od
rycerskości pułku niemieckiego. Morale powstańców nie było zbyt
wysokie. Po odprowadzeniu Niemców do wsi Jaksice oddziały powróciły
do Inowrocławia.
Kompanie
kapitana Zabdyra po skończonej walce 6 stycznia powróciły do swych
garnizonów. Oddziały kruszwickie pozostały w Inowrocławiu do 8
stycznia, zakwaterowane w szkołach przy ulicy Średniej i Staszica,
po czym marszem pieszym powróciły do Kruszwicy, witane tu
owacyjnie.
Rannych
w czasie walk inowrocławskich, częściowo ewakuowano do Kruszwicy.
Roman Pińkowski, zastępujący w tym czasie Sołtysika, zorganizował
szpital w świetlicy cukrowni (obok szkoły przy ulicy Kasprowicza).
Kilkunastu rannymi opiekował się dr Michał Laskowski przy pomocy
sanitariuszy Bolesława Borówki, Aleksego Szeflera, Antoniny
Nowackiej, Marii Grzeszkowiak, Marii Brauer, Marii Łożykowskiej i
Antoniny Waszak. 7 stycznia zmarł na skutek odniesionych ran
Władysław Skonieczny. Pochowani zostali z honorami wojskowymi na
cmentarzu przy kolegiacie kruszwickiej.
Społeczeństwo
inowrocławskie, wdzięczne powstańcom za uwolnienie, potraktowało
ich jako regularne wojsko, wypłacając za czas pobytu w Inowrocławiu
żołd w wysokości 54 marek niemieckich, będących wówczas w
obiegu.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, na podstawie artykułu Franciszka Nowickiego,
Bój o Inowrocław, a także wspomnień powstańców wielkopolskich,
Monografia kruszwicka, pod. Red. J. Grześkowiaka, Toruń 1965.
http://groby.radaopwim.gov.pl/grob/11195/
http://www.stankiewicz.e.pl/forum/viewtopic.php?t=236 Fot. Kazimierz Trzciński - powstaniec wielkopolski urodzony 21 lipca 1891 r. w Popowie nad Gopłem. W grudniu 1918 r. przebywał w Poznaniu, gdzie brał udział w pierwszych zbrojnych akcjach Powstania. W lutym 1919 r. awansował do stopnia porucznika. Dowódca 18 Pułku Ułanów Pomorskich. Pochowany w grobowcu na cmentarzu w Ostrowie n. Gopłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz