Oddziały
Cymsa pozostawały w Inowrocławiu. W koszarach organizował się 1
pułk grenadierów kujawskich, tymczasem oddziały strzelińskie i
kruszwickie przystąpiły do organizacji Baonu Nadgoplańskiego,
który w stosunkowo krótkim czasie osiągnął stan czterech
kompanii piechoty, jednej kompanii karabinów maszynowych, oddziału
kawalerii i pełnego stanu taboru konnego. Dwie kompanie
zorganizowane zostały z powstańców strzelińskiego. Kompanie te
kwaterowały w Strzelnie, jednak żołd i zaopatrzenie pobierały z
Kruszwicy, gdzie znajdowało się dowództwo batalionu. Stan liczebny
kawalerii osiągnął 65 szabel. Zakwaterowana ona została w majątku
ziemskim Kruszwica-Grodztwo. „Baon Nadgoplański”, jakkolwiek
posiadał dużą swobodę organizacyjną, taktycznie podlegał 1
pukowi grenadierów kujawskich w Inowrocławiu, aby później wejść
i organizacyjnie w jego skład jako 3 batalion.
Dowódcą
batalionu pozostał podporucznik Prusinowski, którego jednak około
15 stycznia odwołano do sztabu garnizonu inowrocławskiego.
Następnym dowódcą mianowany został Kazimierz Dratwiński, zaś
adiutantem baonu Stanisław Miśkiewicz. Dowódcami oddziałów
wyznaczono: 9 kompanii Ignacego Nowaka, 10 kompanii Franciszka
Nowickiego, 11 kompanii Józefa Adamczewskiego, 12 kompanii
Stanisława Połczyńskiego. Dowództwo kompanii karabinów
maszynowych objął Stanisław Molenda, a dowódcą oddziału
kawalerii pozostał Arnold Benewitz. Sierżantami-szefami oddziałów
według kolejności byli: Józef Urbanek, Antoni Nowak, Jan Litwin,
Stefan Trzecki, Franciszek Badyna, Jan Bociański. Dowódcą taborów
pozostał Jan Paprocki, zaś oficerem gospodarczym i płatnikiem
Aleksy Niklewski.
Zwolniono
z oddziałów starsze roczniki, szczególnie ojców rodzin, kierując
ich do Straży Ludowej. Dla uzupełnienia kompanii młodszymi
rocznikami utworzono Komendę Poborową, a kierownikiem jej został
doświadczony w tej dziedzinie żołnierz Józef Mazur. Pobór, choć
ochotniczy, szybko uzupełnił stany kompanii. Nie przeszkolonych
ćwiczono doraźnie w ramach istniejących kompanii. Na organizację
oddziałów rekruckich brakowało na razie broni i mundurów.
Organizacja
„Baonu” postępowała bardzo sprawnie według wzorów i
doświadczeń nabytych w armii zaborczej. Główna jednak uwagę
dowództwo polskie skierować musiało na zamiary wroga. Pułk
niemiecki po opuszczeniu Inowrocławia nie pomaszerował do
Bydgoszczy, lecz okopał się w odległości 14 kilometrów na
północ, w Złotnikach Kujawskich. Garnizony Grenzschutzu w
Bydgoszczy i Toruniu odgraniczyły się od terenów zajętych przez
siły polskie gęstymi, dobrze uzbrojonymi placówkami.
Po
powrocie z Inowrocławia Baon otrzymał zadanie: ubezpieczyć
zaplecze na linii wsi Opoki, Opoczki, Klepary, Lipienko, Babolin,
Wielowieś. W zależności od przeciwległych sił nieprzyjacielskich
polskie placówki liczyły od kilkunastu do kilkudziesięciu
żołnierzy pod dowództwem podoficerów. Uzbrojenie stanowiły Kb
(karabiny bojowe) ręczne, CKM i LKM oraz granaty ręczne. Łączność
nawiązano od strony wschodniej z oddziałami na terenie tzw.
„Kongresówki”, od strony zachodniej z wojskami Cymsa. Dowódcą
całego odcinka był na zmianę jeden z dowódców kompanii, gdy inni
w tym czasie intensywnie doszkalali młodszych żołnierzy. Łączność
między placówkami utrzymywano za pomocą pieszych gońców i
patroli konnych, a tylko częściowo za pomocą telefonu. Podkreślić
należy patriotyzm i duże poczucie odpowiedzialności u żołnierzy
na najmowanym odcinku. Połowa stycznia i luty było tego roku
szczególnie mroźne. Wyposażenie żołnierza nie chroniło go
dostatecznie, a jednak nie zawiódł on wśród mroźnych nocy na
wysuniętych czujkach. Zmiany na odcinku następowały co 2-3
tygodnie. Oddziały podwożono do frontu kolejką cukrowni
kruszwickiej. Zawsze ofiarni maszyniści, którzy wyczekiwali w nocy
na zbiórkę luzowanych, oddalonych placówek, to Walenty
Grzeszkowiak, Aleksander Grocholski i Józef Szczechowski.
W
boju o Szubin dnia 11 stycznia, który toczył się prawie na całym
odcinku północnym frontu wielkopolskiego, Baon Nadgoplański wysłał
oddział w sile 120 powstańców pod dowództwem Dratwińskiego pod
miasteczko Łabiszyn. Wspólnie z oddziałami Władysława Poczekaja
z Pakości i Szmańdy zajęto Łabiszyn. Straty wroga wynosiły: 18
zabitych, 74 jeńców, wliczając rannych, 4 CKM i cały tabor.
Straty oddziału kruszwickiego to 1 zabity i 2 rannych powstańców.
Poległy Jan Dąbrowski pochowany został na cmentarzu kruszwickim.
Po zabezpieczeniu Łabiszyna strażą zorganizowana z miejscowych
powstańców oddział wrócił do Kruszwicy, zabierając 4 karabiny
maszynowe i 18 koni jako zdobycz wojenną.
Tegoż
dnia w walce pod Złotnikami Kujawskimi, którą toczyły oddziały
inowrocławskie, z powstańców kruszwickich, wysłanych do pomocy,
poległ Jan Masłowski ze Strzelna, a ranni zostali Władysław
Kalinowski, Leon Kempski i Władysław Kołudkiewicz.
Kruszwicki
oddział kawalerii urósł do szwadronu i otrzymał nazwę;
„Szwadronu Nadgoplańskiego”. Ponieważ ważniejsze zadania dla
niego wypływały na odcinku frontu bronionego przez Inowrocław, w
połowie stycznia przeniesiony został do tego miasta, gdzie działał
nadal pod dotychczasowym mianem. 16 stycznia wspólnie z oddziałami
inowrocławskimi składał przysięgę wierności żołnierskiej. W
Kruszwicy pozostał osłabiony pluton kawaleryjski, dla zadań
zwiadowczych i łącznościowych.
Szkolenie
i prace organizacyjne w baonie przerywane były raz po raz wysyłaniem
wsparcia na odcinek frontowy dla likwidacji wypadów Grenzschutzu.
Nie zapomniano o utworzeniu Sądu Wojskowego. Prokuraturę objął
prawnik Pińkowski. Ławnikami byli kolejno dowódcy kompanii i
szeregowi powstańcy.
Dnia
24 stycznia, na rynku w Kruszwicy, pierwsza uroczystą przysięgę
złożyli wszyscy dowódcy, pluton kawalerii i kompania w się 120
powstańców. Powstańcy, już równo umundurowani, wśród głębokiej
ciszy łez wzruszonej ludności powtarzali rotę przysięgi za
kapelanem Baonu, ks. Kazimierz Stankowski. W miesiąc później, 22
lutego odbyła się druga przysięga na rynku, bodaj jeszcze bardziej
uroczysta i imponująca. Przysięgę złożyły dwie kompanie, które
22 stycznia były na odcinku frontowym, oraz jedna kompania rekrutów.
Obu przysięgom asystowali ppor. Cyms i ppor. Prusinowski z
Inowrocławia. Uroczystości zakończono gremialnym odśpiewaniem
Roty.
Tymczasem
skrajny wschodni odcinek frontu północnego broniony przez Baon
Nadgoplański, wcale nie był spokojny. Grenzschutz, mając przewagę
liczebną i lepsze uzbrojenie, ponawiał próby przełamania frontu,
zawsze jednak skutecznie likwidowane. Żołnierz polski górował
odwagą i poświęceniem i nie ograniczał się do biernej obrony.
Jeden
z ciężkich dni walki przypadł 10 kampanii 12 marca na odcinku
Opoki-Opoczki. Niemcy w sile dwu kompanii, wsparci artylerią, przez
cały dzień powtarzali natarcia. Zamiar ich był jasny: przełamać
front i zrolować polską obronę w kierunku zachodnim. Pewni byli,
iż oddziały POW, stacjonujące na terenie „Kongresówki”, nie
przyjdą z pomocą. Wszystkie natarcia załamały się w ogniu
obrony, wspartej małym odwodem dowódcy kompanii. Straty
nieprzyjaciela były dotkliwe, jednak nie zostały obliczone, gdyż
nieprzyjaciel wycofał się dopiero w mroku nocy. I baon złożył
daninę krwi. W Opoczkach polegli Szczepan Mazurek, pochowani na
cmentarzu w Polanowicach, i Stanisław Ziętkowski, pochowany w
Piaskach. W Gąskach polegli 7 lutego: Władysław Sławkowski,
Kazimierz Pałecki i Franciszek Osiński, pochowani na cmentarzu w
Sławsku. Dnia 13 kwietnia zmarł z odniesionych ran Antoni
Kuraszkiewicz, pochowany przy kolegiacie kruszwickiej.
Rozkazem Głównego Dowódcy, generała Dowbór-Muśnickiego, 7 lutego 1919 r., 1 pułk grenadierów kujawskich przemianowany został na 5 pułk strzelców wielkopolskich. Nazwa „Baon Nadgoplański” nadana zgrupowaniu kruszwickiemu przez społeczeństwo została jednak utrzymana. W „Baonie Nadgolańskim” służyli przecież najlepsi synowie ziemi nadgoplańskiej, oswobodziciele prastarego terytorium piastowskiego.
Rozkazem Głównego Dowódcy, generała Dowbór-Muśnickiego, 7 lutego 1919 r., 1 pułk grenadierów kujawskich przemianowany został na 5 pułk strzelców wielkopolskich. Nazwa „Baon Nadgoplański” nadana zgrupowaniu kruszwickiemu przez społeczeństwo została jednak utrzymana. W „Baonie Nadgolańskim” służyli przecież najlepsi synowie ziemi nadgoplańskiej, oswobodziciele prastarego terytorium piastowskiego.
Nazwa
zaczęła znikać dopiero po zluzowaniu na froncie w dniu 11
kwietnia, kiedy baon został skierowany do Inowrocławia i zajął
kwatery w „białych koszarach”, które zdobywał przed trzema
miesiącami. Kwatery „baonu” i część zasobów materiałowych w
Kruszwicy w tym czasie przejął nowo organizujący się „Pułk
Toruński”.
Słynny
Baon, 3 batalion długo jeszcze uzupełniał stany osobowe ze swego
macierzystego rejonu, pełniąc wiernie służbę żołnierską na
odcinku frontu północnego. Wsławił się również odwagą na
wrogu 15 stycznia 1920 r. zdobyczami na wrogu, dwa dni później
ostatecznie został przemianowany na 59 pułk piechoty
wielkopolskiej.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, na podstawie publikacji F. Nowicki, Udział
kruszwiczan w Powstaniu Wielkopolskim, Toruń 1965 r. Fot. 1) Odznaka 59 pp; 2) i 3) nieznany żołnierz 59 pp z dziewczyną i pagon pułku na ramieniu żołnierza, nadesłane przez Kidu85.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz