Powstanie Wielkopolskie
bardzo szybko ukierunkowało się w stronę Kujaw. Już 2 stycznia
1919 r. sierżant Słabęcki i jego oddział po krótkich walkach
zdobył Strzelno. Następnego dnia, 3 stycznia 1919 r., oddziały
powstańcze pod dowództwem ppor. Pawła Cymsa (któremu również
podlegał Słabęcki) dotarły do Kruszwicy. Grenschultz został
rozbrojony w mieście już wcześniej przez oddziały powstańcze, a
sprzęt wojskowy stacjonujących w Kruszwicy i okolicznych wsiach
żołnierzy pruskich skonfiskowano. Jedną ze zdobyczy były konie
kawaleryjskie z pełnym rynsztunkiem. Dziesięć koni powstańcy
dosiedli już w Strzelnie, konnica została szybko zmieniona w sztab
ppor. Cymsa, 18 pozostałym wierzchowców pochodziło z Kruszwicy.
Z 4 na 5 stycznia 1919 r.
powstańcy zajęci byli transportem oddziałów do Mątew, oprócz
omawianych oddziałów dołączyły do nich także dwie kompanie
pułku piechoty przybyłe z Włocławka koleją wąskotorową. W
Kruszwicy ze zdobytych koni utworzono sztab Stanisława Chełmickiego,
sztab udał się również do Mątew, choć początkowo zatrzymał
się w Tupadłach tak jak reszta oddziału. Chełmicki miał problemy
z utrzymaniem dyscypliny wśród swoich, co doprowadziło do zmian w
kadrze oficerskiej. Cyms mianował nowego dowódcę sztabu Jana
Głowackiego i rozkazał mu sformować sztab kawalerii. Tak powstał
„Szwadron Nadgoplański” jednostka której zalążek oddziału
konnego stanowili kruszwiczanie.
Jan Głowacki ze swym
świeżym oddziałem i piechotą powstańczą wkroczył do
Inowrocławia już 6 stycznia 1919 r. Na Rynku przywitał ich
przewodniczący Powiatowej Rady Ludowej dr Józef Krzymiński. Miało
to miejsce chwilę po zawarciu rozejmu z garnizonem niemieckim.
Szwadron otrzymał uzupełnienia w postaci rozbitych oddziałów
powstańczych, które już wcześniej stoczyły ciężkie boje między
innymi o dworzec kolejowy (dow. Józef Owczarski). Szwadron
Nadgoplański zakwaterował się w stajniach zajazdowych kupców
sklepów spożywczych. Przeznaczono je dla ułanów będących cały
czas w gotowości do walki. Szwadron przeznaczony był do patroli
rejonu, obrony okolicznych wsi i miasta przed rabunkami. Ułani
zajmowali się również dostarczaniem listów, kilku gońców z
oddziału Głowackiego, również i dowódca przebywało w Hotelu
Bast, gdzie mieścił się sztab ppor. Cymsa. Zadaniem gońców było
przekazywanie informacji ze sztabu do dowództwa Szwadronu. Ułani
zajmowali się również rozpoznaniem, kiedy dochodziło do
strzelaniny w mieście konnica ruszała na miejsce skąd dobiegały
odgłosy walki i zawiadamiała dowództwo o sytuacji.
Piechota włocławska
wyruszyła na północ opuszczając Inowrocław, Szwadron otrzymał
wówczas koszary artylerii, położone przy ulicy Jacewskiej. Miało
to miejsce 9 stycznia 1919 r. Koszary były dużo wygodniejsze od
stajni kupieckich, były nowe, blok mieszkalny ułanów stał obok co
było bardzo na rękę „grupie szybkiego reagowania” jaką
stanowili jeźdźcy Szwadronu. W tym czasie do jazdy nadgoplańskiej
dołączali kolejni ochotnicy. Początkowo koni nie brakowało, część
była podarunkiem od miejscowych chłopów np. koń Stacha
Zakrzewskiego z Mirosąłwic (późniejszy dowódca kawalerii,
zdobywca Monte Cassino w 1944 r.). Z uwagi na przypływ świeżego
rekruta dowódcy wprowadzili w oddziałach szkolenie polegające na
dyscyplinie w szeregach, a także przyuczeniu jak obchodzić się z
koniem. Każdy ułan otrzymał wierzchowca i wyznaczono mu miejsce w
stajni. Uczono jak właściwie wyprowadzać konia na wypadek alarmu.
Odbywały się próby alarmowe, podczas których zarówno ułan jak i
koń przyzwyczajali się do reagowania w nagłych przypadkach.
Oddziały Szwadronu
Nadgoplańskiego początkowo nie nosiły jednolitych mundurów. Można
było spotkań kawalerzystę ubranego w mundur niemiecki, albo
mieszany np. spodnie cywilne, zwykła czapka robotnicza, a niektórzy
byli ubrani całkowicie w ciuchy cywilne. Podobnie było z
uzbrojenie. Sytuacja zmieniła się tuz po przeglądzie, magazyny
pruskie pozwoliły ułanom na jednolite ubrania i dozbrojenie.
Zamiast rogatywek nosili jednolite niemieckie czapki polowe. Szwadron
zmienił swój wygląd, również konie początkowo dosiadano również
roboczych zmieniono na te z demobilu armii niemieckiej. Szwadron
zajął całe koszary, trzymał wartę przy bramie wjazdowej.
Początkowo funkcję wartownika pełnił jeden ułan, reszta pełniła
służbę przy areszcie i wartowni. Dowódca wart pełnił również
obowiązki profosa. Aresztanci byli karani głównie za brak
dyscypliny lub innych drobnych przewinień. Rewidowano cywilów
przebywających w okolicy koszar, z uwagi na częste kradzieże w
okolicach jednostki. Wkrótce podobne sytuacje doprowadziły do
wzmocnienia straży, wartę pełniło dwóch ułanów, a cywilów nie
wpuszczano do koszar bez okazania specjalnego upoważnienia.
Szwadron Nadgoplański
odbywał codzienne ćwiczenia w godzinach popołudniowych i musztrę.
Starsi żołnierze i młodsi ćwiczyli oddzielnie. Musztrę młodych
niedoświadczonych ułanów prowadził kapral Tomczak. Ćwiczenia z
koniem i na koniu odbywały się przed południem. Często
kawalerzyści ćwiczyli w terenie.
Dnia 16 stycznia 1919 r.
cała załoga piechoty oraz Szwadron złożyły przysięgę
żołnierską na Rynku w Inowrocławiu. Szwadron zaprezentował się
w pełnym poniemieckim umundurowaniu, w butach kawaleryjskich, z
szablami u boku, z koszykiem przy rękojeści. Szwadron wystąpił na
koniach, lecz bez karabinów. Widok był wspaniały. Staliśmy
w dwuszeregu na Rynku po stronie wylotu ulicy Świętego Ducha. Na
czoło wysunął się dowódca na swojej śronce, a za nim trzech
wachmistrzów dowódców plutonów. Resztę rynku wypełniła
piechota, a na chodnikach i jezdni było pełno publiczności. Do
pocztu sztandarowego wyznaczono wachmistrza Szymyślnika i sześciu
ułanów – byłych uczniów gimnazjalnych. Byłem wśród nich. -
opowiadał powstaniec wielkopolski, ułan Szwadronu Nadgoplańskiego
Marian Głowacki.
Po złożeniu przysięgi Szwadron wraz z sztandarem do koszar, gdzie
odbył się obiad i zabawa ułańska w kasynie. Na uroczystości
robiono zdjęcia. Szwadron liczył 120 szabel, koni było więcej.
Konne patrole krążyły po mieście i okolicach Inowrocławia, w
obawie przed tworzącymi się bandami, które napadały i rabowały
mienie państwowe i prywatne, zwłaszcza kolonistów niemieckich.
Oddział żandarmerii konnej pod dowództwem wachmistrza Grobelskiego
przejął później obowiązki policyjne w mieście.
W kwietniu 1919 r. nastąpiła likwidacja Szwadronu z rozkazu
Naczelnego Dowództwa Wojsk Wielkopolskich. Ułani przeszli do
Drugiego Pułku formowanego w Biedrusku koło Poznania, kilku
przeniesiono również do artylerii, a także Trzeciego Pułku
Żółtych Ułanów w Gnieźnie. Konie odesłano do artylerii w
Poznaniu, kilka do straży granicznej, a najlepsze wierzchowce zabrał
Sztab Główny w Poznaniu.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, źródła: M. Głowacki, Szwadron Nadgoplański
w Powstaniu Wielkopolskim na Kujawach, Wspomnienia ułana z 1919 r.,
Strzelno 1984 r., Fot. 1) powstaniec wielkopolski i ułan Szwadronu Nadgoplańskiego Marian Głowacki - autor, 2) Mieczysław Słabęcki, kawalerzysta, powstaniec wielkopolski; F. Nowicki, Udział kruszwiczan w Powstaniu
Wielkopolskim, w: Kruszwica Zarys Monograficzny, pod red. J.
Grześkowiak, Toruń 1965., L. Tokarski, J. Ziołek, Wspomnienia
Powstańców Wielkopolskich, Szwadron Nadgoplański w walkach o
oswobodzenie Kujaw, opowiada J. Głowacki, Poznań 1978, s. 57-66.
Już 31 XII wyszedł z koszar z Gniezna (wtedy był tam formowany 3 Pułk Ułanów Wlkp.) 60-osobowy oddział konny ppor. Stanisława Chełmickiego, który po walkach pod Żninem 2 I 1919 przyłączył się do grupy ppor. Pawła Cymsa i stał się zaczątkiem Szwadronu Nadgoplańskiego.
OdpowiedzUsuń