To moja druga próba nad
opracowaniem, zdaje się że najbardziej zagadkowej w historii Polski
tematyki – mitologii. W pierwszej części przedstawiłem kilka
najczęściej pojawiających się w źródłach i przekazach bóstw i duchów na
terenach zamieszkałych przez tzw. Słowian. Z uwagi na duże
zainteresowanie tematyką postanowiłem poszerzyć wiedzę nad tym
sekretem i podzielić się wynikami moich badań, czy raczej
spostrzeżeń. Fot. B.G. rzeźba Światowita - Biskupin, archiwum, Nadgoplańskiego Towarzystwa Historycznego.
Dzisiejsza Polska to
tereny dawnych Słowian, wielu plemion, o zróżnicowanych
wierzeniach. Podzielmy więc całe dzisiejsze terytorium na dwie
części: Środkową i Wschodnią oraz na Północną (drugą częścią zajmę się w osobnym artykule).
Ludy Europy Środkowej i
Wschodniej, z małymi wyjątkami (Rumunia, Albania, Węgry) należą
w większości do rodziny słowiańskiej, której tożsamość
etniczna liczy około 1500 lat. Około V w. n. e. Słowianie migrują
z obszarów Wschodnich Europy: na północ w kierunku Morza
Bałtyckiego, na południe w stronę Adriatyku, z Czech w kierunku
wschodnim, docierając w połowie drogi do Pacyfiku.
Na północy osiedlają
się: Polacy, Białorusini i Rosjanie – osiedlili się na płaskich
i bagnistych terenach, położonych blisko rzek. Centralne obszary
zamieszkali – Czesi, Słowacy i Ukraińcy – osiedlili się w
większości bezdrzewnej, na porośniętych trawami stepach.
Na południu osiedlili
się Jugosłowianie, Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy i Macedończycy
oraz Bułgarzy, tu klimat był łagodniejszym w otoczeniu gór, w
pobliżu Adriatyku, Morza Egipskiego i Morza Czarnego.
Na wschodzie osiedlili
się Rusini, czyli Rosjanie – drogę wycieli sobie ogniem i toporem
przez gęstą puszczę, pełną bagien i jezior. Według Wasyla
Kluczowskiego (1841-1911), aby zrozumieć kulturę słowiańską,
należy poznać, rzekę i step, jest w tym dużo prawdy. Historyk
pisał: „Las dostarczał Słowianom dębów i sosen do budowy
domów, ogrzewał ich osiką i brzozą, oświetlał chaty brzozowymi
drzazgami, obuwał ich w łykowe sandały, dawał im talerze i
półmiski, okrywał skórami i futrami oraz karmił miodem. Był
najlepszym schronieniem przed wrogami.”
Życie w lasach było
ciężkie i pełne niebezpieczeństwa: wilki i niedźwiedzie tropiły
ludzi i zwierzęta domowe. Cały świat był pełen dziwnych dźwięków
i cieni. Puszcza budziła wyobraźnie, uczyła rozwagi. Step
natomiast był jeszcze bardziej niebezpieczny, Słowianie nie mieli
się gdzie ukryć, a w ich duszach zapisało się piętno bezkresnych
horyzontów, pełnych hord nomadów, Mongołów i Tatarów. Inaczej
Kluczewski pisał o rzekach: „Kochali swą rzekę. Żadnego innego
elementu krajobrazu nie opiewano tak czule w folklorze. I nie bez
przyczyny, nad jej brzegami budowano domostwa, karmiła ich przez
większość roku. Dla kupców była doskonałą drogą. Uczyła
Słowian porządku i gościnności, zmieniała ludzi w braci,
sprawiała, że czuli się częścią społeczności, uczyła ich
szacunku dla cudzych obyczajów, zmyślności i przystosowania.” Fot. https://slowianowierstwo.wordpress.com Drzewa w obrzędowości Słowian
Rzeki i jeziora (także
Gopło) miały swoje tajemnice. Słowianie uważali, że duch rzeki
mruczał, gdy był zadowolony i ryczał ze złości. Każda rzeka i
jezioro miała swojego ducha – opiekuna i żeńską nimfę (nad
Jeziorem Gopło czuwała Rusałka). To właśnie tym potomkom Matki
Natury, Słowianie nadali szczególny charakter.
Wodnik – duch rzeki,
jeziora i morza. Dla Słowian ruch wody naturalnie sugerował, że
znajdowało się w niej życie. Każdy obszar wodny posiadał swojego
ducha – wodjanoja. Wodnik był stary, brzydki, oślizgły i
zielonobrody. Panował nad „życiem” wody: kiedy był pijany,
powodował powodzie, kiedy był zadowolony, prowadził ryby w sieci,
rozgniewany, wzbudzał sztormy, zatapiał okręty i topił żeglarzy.
Z pokolenia na pokolenie
przekazywano opowieści. Z czasem powstał zawód – powiedzmy
gawędziarza wędrownego, który przemierzał osady i w zamian za
jadło, opiekę i nocleg dzielił się wspaniałymi przypowieściami. W
dawnych czasach, była to ulubiona rozrywka.
Wampiry – złowrogie,
mityczne istoty. Dla Słowian „nieczyści” ludzie, nie zaznający
odpoczynku po śmierci zmieniali się w wampiry – półżywe istoty
nawiedzające domostwa o północy, aby wysysać krew lub nękać i
wykorzystywać we śnie uśpionych.
Wilkołaki – każdy
urodzony ze szczególnym znamieniem, czepkiem na głowie lub
kłaczkami we włosach lub innej części ciała, mógł w
przyszłości zostać wilkołakiem. Niektóre plemiona, brały to
jednak za dobry omen, takie dziecko mogło zostać jasnowidzem, mogło
także zamieniać się w zwierzę. Od charakteru człowieka zależało
w jakie zwierzę zmieni się wybraniec. Złe osoby wybierały
znienawidzonego wilka.
Niestety Słowianie nie
pozostawili żadnych źródeł zapisanych mitów. Ciekawy zbiór
mitów znjadujemy u Aleksandra Afanasejewa (1826-1871). Zebrał ponad
8 tomów mitów (640 przypowieści, legend, mitów, opowieści
ludowych). Ukazały się dopiero w początkach drugiej połowy XIX
wieku. W większości zapisał relacje z drugiej ręki, z zapisów
innych osób, jest to jednak znakomity, niezastąpiony zbiór
słowiańskiej spuścizny.
Duchy gospodarstwa
domowego – pradawni Słowianie, widzieli je wszędzie. Były dobre,
kapryśne i złe. Były związane z duchami przodków, należało więc
je traktować z wielką troską. Zadowolony duch sprzyjał
mieszkańcowi domostwa. Słowianie pielęgnowali pamięć o zmarłych
w misternych rytuałach, takich jak pozostawienie pożywienia koło
grobu i rozmawianie z grobem, kiedy należało podjąć ważną
decyzje.
Mity słowiańskie pełne
są fantazji, bohaterowie i bohaterki to dzielni młodzieńcy i
niewinne dziewczęta (lub odwrotnie). W przygodach pomagają im
zwierzęta i magiczna broń lub narzędzia. Tymi „złymi” są
zazwyczaj smoki, wiedźmy, czarownice i źli królowie. Szczęśliwa
liczba to trzy, kryjąca triadę wiedźm, zadań, synów,
księżniczek, nocy i smoczych głów. Fot. Perun https://www.sadistic.pl/cudzego-sie-uczycie-a-wlasnego-nie-znacie-vt161563,15.htm
Co ciekawę, bohaterem
jest często wojowniczka, królowa zdobywczyni, mądra dziewczyna,
czy zaczarowana piękność (legendy: Łucznik, Żabia Królowa, Maria
Moriewna). Dopiero z nadejściem chrześcijaństwa wzrasta rola
mężczyzn w mitach. Kapłanki zmieniają się w podłe wiedźmy.
Słowiańska wiedźma –
stara czarownica, która zwykle siedzi na drewnianej ławce lub na
kamiennym piecu, z jedną nogą podwiniętą za siebie, drugą
zwisającą, zakrzewionym nosem sięgając sufitu. Potrafi latać na
magicznych przedmiotach, wzbudza straszliwe nawałnice i zostawia za
sobą choroby, a także śmierć. Żywi się mięsem ludzkim. Co
ciekawe, wcześniej (przed wpływami chrześcijaństwa), kapłanka
była wcieleniem miłości i mądrości, często niosła pomoc
potrzebującym.
Słowiańska
wiara przekonywała, że dusza zamieszkuje ciało. Owa dusza oddziela
się od ciała po śmierci, ale czasem również w czasie snu. Dusze
zbierały się nocą na wzgórzach i walczyły ze sobą. Przegrany
mógł się już nie obudzić. U niektórych plemion, dusze mogły
przybierać formę malutkiej, długowłosej, brzydkiej staruszki,
która zapowiadała nadchodzącą śmierć. W niektórych mitach
dusze zamieszkiwały również drzewa. Dlatego pewne drzewa uważano
za święte, w legendach pojawiały się gadające i krwiożercze
drzewa, sadzono je jako symbol życia. Kiedy bohater umierał, drzewo
usychało.
Zaświaty – bywały
przedstawiane jako wyspa Bojan, daleko na morzu, w miejscu gdzie
zachodzi i wschodzi słońce. Właśnie w tym miejscu mieszkają
duszę zmarłych oraz tych, którzy się jeszcze nie narodzili, wraz
z nasionami, roślinami i ptakami. Droga duszy jest ciężka i długa.
Słowo
o duchach obejścia, było ich naprawdę dużo. Wymienie ważniejsze.
Duchem podwórza był Dworowoj. Był zazwyczaj niewidzialny,
ci którym się ukazywał, opowiadali, że to starzec o siwej
brodzie, porośnięty siwymi włosami. Należało przedstawić mu
nowo narodzone zwierzę. Nawet łaźnia miała swojego ducha. Bannik,
psotnik, potrafił też wróźyć. Kobieta która pozostawiła
grzebień w łaźni, mogła na nim znaleźć włos przyszłego męża.
Rusałka – zamieszkiwała wodne głębiny, nimfa wodna,
urodziwa, naga dziewczyna, która oczarowywała przechodniów
śmiechem lub śpiewem. Niektórzy byli gotowi się dla niej utopić.
Rusałka była duszą noworodka, młodej nieszczęsnej dziewczyny
bądź topielcy. Później kojarzono Rusałkę ze śmiercią, przed
nadejściem chrześcijaństwa wiązano ją z płodnością.
Odpowiednikiem przydrożnej rusałki była Wiła. Wiecznie
młoda i piękna kobieta o długich puklach. Zwykle dziewczyna, która
zmarła bez chrztu (pogląd chrześcijański), została porzucona
przez narzeczonego lub zwykła „latawica”, której dusza unosiła
się gdzieś pomiędzy niebem a ziemią. Pojawiała się zwykle nocą,
aby śpiewać i tańczyć, przyprawiając każdego człowieka, który
ujarzmi ją w tańcu, o śmierć. Obraz ze zbiorów Muzeum Tomatorium: nimfa, rusałka, Goplana.
Wiele
bóstw słowiańskich zostało „adoptowanych” i zmienionych przez
chrześcijaństwo. I tak Perun, bóg grzmotu i błyskawic
(czasem utożsamiany ze skandynawskim Thorem) stał się prorokiem
Ilią, Wołos (Strażnik trzód i stad) przeobraził się w
św. Własa, Kupalnica (bogini rzek i jezior) stała się
Agrypiną, Kupała (bóg słońca i światła) Janem
Chrzcicielem. Ryty wiosny pokrywały się teraz z Wielkanocą, zimową
Calendae zastąpiło Boże Narodzenie, zaś święto Yarila
(bóg słońca i ziemskiego życia) stało się świętem Jana
Chrzciciela.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, źródła: Rosyjskie bajki ludowe ze zbioru
Aleksandra Afanasjewa, Polska Akademia Umiejętności, Prace Komisji
Kultury Słowian, Kraków 2001; L. Moczulski, Narodziny Międzymorza,
Warszawa 2007; T. Jaworski, Las w kulturze Serbołużyczan, Stud.
Mater. Ośr. Kult. Leśn. 16, 2017, s. 39-51; A. Cotterell, Mitologia
Świata, Ożarów Mazowiecki 2012; J. I Kraszewski, Stara Baśń,
Warszawa 1983; Praca zbiorowa: Oxford – Wielka Historia Świata,
Poznań 2006; J. Strzelczyk: Mity, podania i wierzenia dawnych
Słowian, Rebis 2008.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz