Winniśmy
im pamięć. Kapitulacja bohaterskiej Warszawy.
Było
upalne lato gdy udaliśmy się na grób Anny Szejn, by złożyć
kwiaty, pomodlić się i oddać cześć wszystkim, którzy 1 sierpnia
1944 roku stanęli do nierównej walki nie tylko o Warszawę, ale
także o swą godność. „Trzeba
było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie w cieniu Pawiaka, trzeba
było słyszeć codziennie odgłosy salw, tak, że przestawało się
je słyszeć, trzeba było asystować na rogu ulicy przy egzekucji
dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub
nieznajomych z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi
rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć,
że Warszawa nie mogła się nie bić.”1
- mówił o Powstaniu Warszawskim pułkownik Kazimierz
Iranek-Osmecki, szef Oddziału II Komendy Głównej AK.
Dziś
mamy 2 października, piękną polską jesień. Większość
sierpniowych wspomnień dotyczy urlopu, czy wakacji. Warto jednak, by
nasze myśli powędrowały do roku 1944. Wówczas w Warszawie nie
było śladu tej pięknej jesieni. Były za to zgliszcza, ruiny.
Niemal każdy powstaniec stojący przed swoim dowódcą, który
przekazywał wieści o kapitulacji, pozostawiał pod tymi właśnie
zgliszczami swoich krewnych, przyjaciół, swoje 63 dni ofiarnej
walki.
A
dowódcy żegnali swoich żołnierzy:
„Dziękuję
Wam, żołnierze, moi najmilsi towarzysze walk za Waszą dzielną
postawę, nieugiętość w walce, trud i walkę dla wspólnego nam
celu odzyskania niepodległości. Dziś, gdy los zgotował nam tak
ciężkie, zwłaszcza dla żołnierza, przeżycia, żegnam Was z
wiarą głęboką, że zobaczymy się wkrótce w Wolnej i
Niepodległej Polsce. Dowódca Batalionu. Gozdawa kpt. (…)
Żołnierze! Przeżyliśmy razem dni wielkie, dni, w których hart
ducha żołnierskiego, siła woli odgrywały decydującą rolę w
zmaganiach o losy Powstania (…). Dziękuję Wam za trudy, za Wasze
serce żołnierskie oddane mi w walkach, wszystkim oficerom,
podoficerom i szeregowym. Żegnam Was, żołnierze, z tą nadzieją,
że wkrótce – da Bóg – spełniać będziemy obowiązki –
obywatelskie, składając na ołtarzu Ojczyzny nasze życie. Niech
żyje wolna, potężna Polska. Dowódca Zgrupowania Tunguz płk.”2
Zgodnie
z podpisaną w Ożarowie kapitulacją Powstańcy mają złożyć broń
i wyjść z miasta zwartymi formacjami. Miasto opuścić mają także
cywile. Żołnierze zostaną wywiezieni do obozów jenieckich w III
Rzeszy, natomiast cywile udają się do obozu przejściowego w
Pruszkowie.
Następnego
dnia, 3 października, Krajowa Rada Ministrów wystosowała odezwę
do narodu, która ukazała się w ostatnim numerze Biuletynu
Informacyjnego. Apel mówił wprost: „Skutecznej pomocy nie
otrzymaliśmy (…) Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców
Hitlera – Italię, Rumunię i Finlandię (…). Sierpniowe
Powstanie upada w tej samej chwili, gdy nasza Armia pomaga wyzwolić
się Francji, Belgii, Holandii (...)”3
Dnia
4 października Powstańcy szli zwartymi kolumnami, opuszczali
Warszawę w szpalerze utworzonym przez niemieckie posterunki z bronią
gotową do wystrzału. Zostawiali w mieście poległych krewnych,
przyjaciół, domy, wspomnienia sielskiego dzieciństwa, swoją
przeszłość. Teraz, choć pokonani, szli dumnie, z honorem – gdyż
tylko to im zostało.
Gloria
victis.
*Opracowanie Justyna
Grabowska, fot: Przyjęcie żołnierza z Mokotowa we włazie w Al. Jerozolimskich.
1https://pl.wikiquote.org/wiki/Kazimierz_Iranek-Osmecki
2Krystyna
Lubienicka – Baraniak, Dziewczynki z Pragi, Szczecinek 2011, s.
309 – 310.
3Tamże,
s. 314.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz