Władysława
Jędrzejewska (Makowska) urodzona 27 września 1925 r. w
Kruszwicy. Córka Henryka Makowskiego i Heleny z domu Jędrzejewskiej.
W konspiracji od stycznia 1943 r. Pseudonim „Dziunia”,
sanitariuszka, brała czynny udział w Powstaniu Warszawskim, jej
oddział” V Obwód (Mokotów) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej
– Grupa Artyleryjska „Granat” (poprzedni kryptonim „548”.
Stopień w powstaniu kanonier. Wyszła z Warszawy z ludnością
cywilną, przeżyła wojnę. Odwiedziła Kruszwicę kilkakrotnie,
ostatnio wiosną 2016 r. Awansowała do stopnia porucznika.
Urodziła
się nad kruszwickim Gopłem, miała czworo rodzeństwa: siostrę
(Maria Joanna) i trzech braci (najstarszy Stanisław). W Kruszwicy
Makowscy mieszkali do 1939 r. Ojciec był winiarzem, założycielem
Kujawskiej Wytwórni Win w Kruszwicy. Matka – Helena pochodziła z
Kujaw. Henryk, ojciec p. Władysławy tuż po rewolucji przyjechał
do Kowala (koło Włocławka) do teściów. Wolą ojca było aby
najstarszy z synów przejął rodzinny interes, po odbyciu dwuletniej
służby wojskowej w piechocie, Stanisław wyjechał na studia do
Francji, gdzie uczył się zawodu winiarskiego. Kiedy rozpoczęła
się wojna brat zaciągnął się do armii polskiej za granicą.
Walczył w Afryce. Ożenił się i miał syna. W stopniu kapitana
angielskiego wstąpił do kontrwywiadu. Zginął w 1944 r.
Uczęszczała
do szkoły podstawowej (Powszechnej w Kruszwicy), naukę rozpoczęła
w wieku sześciu lat. Na szóstym roku została przeniesiona do
Internatu w Poznaniu, Gimnazjum i Liceum Sióstr Urszulanek. W 1939
r. ukończyła drugą klasę średnią. Wojna zastała p. Makowskich
w Kruszwicy. Przez miasteczko przewijały się masy uciekinierów z
zachodu. Kruszwica wówczas prosperowała dzięki Cukrowni i
Kujawskiej Wytwórni Win, które zatrudniały największy procent
mieszkańców. Ludzie masowo uciekali z całym dobytkiem przed
zbliżającym się frontem niemieckim. Mieszkańcy, zwłaszcza
harcerstwo kruszwickie zajęło się pomocą dla uciekinierów,
których kwaterowano w dwóch hotelach. Miejscowe gospodynie gotowały
ciepłe posiłki, p. Władysława wraz z innymi młodymi osobami
podawały żywność potrzebującym.
Za
namową krewnego rodzina wyjechała do Warszawy (w Kruszwicy został
ojciec-Henryk Makowski i babcia), gdzie miało być bezpiecznie, tzn.
nie było jeszcze Niemców. Podróż rozpoczęli 4 września 1939 r.,
samochodem ciężarowym załadowanym całym dobytkiem. Żołnierze w
okolicach Warszawy budowali umocnienia, trwały przygotowania do
obrony. W trakcie podróży rodzina przeżyła bombardowania,
widzieli wielu zabitych i spalone domy. Korpus dyplomatyczny
opuszczał Warszawę, czuć było atmosferę paniki wśród ludności.
Rozpoczął się ostrzał artyleryjski ze wschodu. Masowe grupy
uciekinierów ogarnęły w 1939 r. całą Polskę. Kiedy zabrakło
benzyny, samochód pociągnęły konie.
Po
wejściu Niemców do Kruszwicy miasto, a także zakłady zostały
przejęte. Nadzór nad Wytwórnią Win przejął niemiecki kierownik.
W
czasie Powstania Warszawskiego p. Władysława „Dziunia” była na
Mokotowie, gdzie mieszkała przy ul. Ursynowskiej. Przydzielona do
oddziału „Granat” V Obwód (Mokotów) Warszawskiego Okręgu
Armii Krajowej – Grupa Artyleryjska „Granat” (poprzedni
kryptonim „548”. Przydział otrzymała wraz z koleżanką.
Podczas
powstania kapitan oddziału, w którym walczyła „Dziunia” robił
zdjęcia. Jedno z fotografii ocalało i zdobi książkę Lesława M. Bartelskiego
„Mokotów 44”, była wystawiona na wystawie poświęconej Starej
Warszawy przez Muzeum Warszawskie. Na zdjęciu uchwycone zostały
dziewczyny z oddziału „Granat”: Władysława Jędrzejewska,
Wiesia, Sława Skarzymowska(?), Halina Mickiewicz. Dziewczyny były
sanitariuszkami, zajmowały się również aprowizacją, kuchnią i
zdobywaniem materiałów opatrunkowych, ubrań, a także żywności.
Opiekowały się rannymi.
Opracowanie
ze słuchu Bartłomiej Grabowski, na podstawie wywiadów z porucznik Władysławą Jędrzejewską (Makowską), sanitariuszką oddziału
„Granat”. Źródła: Muzeum
Powstania Warszawskiego https://www.facebook.com/1944pl;
ZboWD; http://lekarzepowstania.pl/
/http://kruszwicahistoria.blogspot.com/2015/05/porucznik-wadysawa-jedrzejewska-corka.html wykład dla Nadgoplańskiego Towarzystwa Historycznego 21 maja 2015 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz