Koła kierujące w
Inowrocławiu ściśle przestrzegały nakazu Naczelnej Rady Ludowej i
pragnęły w czasie przejściowym utrzymać zgodę. Było to zadanie
trudne, już 2 stycznia w czwartek, garstka ludzi samorzutnie rzuciła
się na pocztę i magistrat, atak nie powiódł się, poległo
wówczas 2 powstańców. Niewiele brakowało a stacjonujący 140 pułk
pruski opuściłby Inowrocław bez walki, jednak oficer z tego pułku
dopuścił się prowokacji. W sobotę o godzinie piątej wieczorem
wjechał na koniu pomiędzy ludzi na rynku i "rozstrącał" kobiety i
dzieci. Poirytowani mieszkańcy otworzyli do prusaka ogień. Brutalny
żołdak został wówczas ranny i spadł z konia (niedaleko pomnika
Wilhelma, cała sytuacja miała miejsce przy ulicy Fryderykowskiej).
Chwilę później z koszarów rozległ się trzask karabinów
maszynowych w stronę cmentarza żydowskiego. Ludność nie pytając
o zgodę Rady Ludowej, wysłała gońców do Kruszwicy z prośbą o
pomoc.
Kruszwica szybko
odpowiedziała, 4 stycznia w sobotę wieczorem kolejką cukrowni
podwieziono do Mątew tzw. „Batalion Gnieźnieński”, składający
się z ochotników pieszych i konnych: gnieźnieńskich, młyńskich,
witkowskich, wrześińskich, strzelińskich, mogileńskich,
trzemieszeńskich, miławskich i kruszwickich, do których
przyłączyły się luźne oddziały inowrocławskie pod dowództwem
podporucznika Cymsa. Również z Radziejowa w kongresówce stawiły
się do wyprawy na Inowrocław 1. i 2. kompanioa I. Batalionu 31
pułku piechoty polskiej, wysłana na rozkaz dowództwa korpusu
generała Osińskiego. Siły polskie wynosiły 700 ludzi. Z Mątew
piechotą polami przez Rąbin udano się bliżej pod mury
Inowrocławia, okalające miasto od strony dworca, obsadzony przez
400 Niemców, uzbrojonych w karabiny maszynowe.
Opracowanie
Bartłomiej Grabowski, Przebieg walk w Inowrocławiu, na podstawie
Dziennika Kujawskiego – styczeń 1919 r., fot. poczta w Inowrocławiu w: http://www.inowroclawfakty.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz