niedziela, 13 listopada 2016

Rys historyczny Klubu Wioślarskiego "Gopło" część I

Przystań Klubu Wioślarskiego Vistula w Kruszwicy początek XX wieku

Polski Klub Wioślarski w Kruszwicy założono 105 lat temu przez patriotów znad Gopła. Jego celem było podnieść i krzewić kulturę fizyczną polskiego społeczeństwa w Kruszwicy i okolicy oraz zapobiegać jego germanizacji przez panujące tam władze niemieckie. Dzięki działaczom sokolim i sportowym powołano do życia Klub wioślarski, który sprostał tym celom. Mimo szykan i przeciwności losu ówcześni działacze z Kruszwicy, Inowrocławia i okolicznych wsi robili wszystko, aby na ziemi kruszwickiej tliła się iskra polskości, i aby ich dzieci miały poczucie „polskości” w tej zgermanizowanej części polskiego kraju. Oto króciutkie przypomnienie historii kruszwickich działaczy i sportowców z Kruszwicy.



W Kruszwicy w 1910 r. mieszkający tam Niemcy pragnąc przyciągnąć młodzież polską do Klubu i powoli ją zgermanizować, założyli Towarzystwo Wioślarskie o nazwie Ruder Werein Gopło. Grupa polskich działaczy z dr Michałem Laskowskim i Kazimierzem Pelzem na czele, przy wybitnej pomocy działaczy Poznańskiego Klubu Wioślarskiego 04, postanowiła utworzyć polski Klub Wioślarski w Kruszwicy jako przeciwwagę klubu niemieckiego. W dniu 5 marca 1911 r. mieszkańcy Kruszwicy i polskiego Inowrocławia utworzyli Polski Klub Wioślarski o nazwie Vistula (Wisła), który w założeniach skupiłby młodzież polską zainteresowaną tym sportem. To spotkało się ze sprzeciwem mieszkających w Kruszwicy Niemców, którzy zaczęli robić trudności z założeniem Klubu u udową pomostu nad Gopłem.

Przystań wioślarska w Szarleju 1918 r.

Nad jeziorem Szarlej kawałek swojej ziemi użyczył Józef Kościelski. Wybudowano w tym miejscu pomost oraz barak dla łodzi wioślarskich. Pierwszą łódź, półwyścigową otrzymali kruszwiccy działacze od poznańskich wioślarzy KW 04. Uroczyste poświęcenie przystani nastąpiło 11 września 1911 r. Początkowo była to turystyka wioślarska po Gople i nauka wiosłowania. Klub jednak szybko się rozwijał i przyjmował nowych członków, do sierpnia 1914 r. kiedy wybuchał I wojna światowa. Większość polskich wioślarzy wcielono do pruskiej armii i niektórzy już z wojny nie powrócili. W tym czasie aktywnością w klubie wykazali się Roman Tejkowski i Kazimierz Pelz.

Wioślarze i wioślarki z naszych okolic 1918 r.

Tuż po wielkiej wojnie, gdy Polska odzyskała Niepodległość Klub uzyskał teren przy zamkowej górze, a wkrótce cały ten teren wraz z przystanią po klubie niemieckim. Dnia 18 listopada 1919 r. Klub zamienił nazwę z KW Vistula na Klub Wioślarski „Gopło”. Zorganizowano nabór nowych członów, a intensywne treningi pozwoliły na uczestnictwo w regatach m.in. w Poznaniu, Bydgoszczy, Włocławku i na torze własnym w Kruszwicy. W okresie międzywojennym z kruszwickich wioślarzy należy wymienić: J. Ziółkowskiego, R. Tejkowskiego sternika E. Schmudę, K. Lemańskiego, B. Jańczaka, Spychałę, S. Zientarę, F. Siareckiego, Z. Siwerta, B. Rzymowskiego, F. Talarczyka, E. Woźniaka ich i kilku innych nazwiska pojawiały się w finałach różnych regat wioślarskich. Kruszwiccy wioślarze zaczęli odnosić sukcesy, zdobywali medale.

Zawody wioślarskie w Kruszwicy 1939 r. (12 tys. kibiców)

W lipcu 1939 r. w Kruszwicy zorganizowano wielkie regaty propagandowe połączone z eliminacją do meczu Polska-Węgry. Na starcie stanęli wioślarze z 13 polskich klubów. Na trybunach znalazło się 12 tys. widzów, choć sama Kruszwica liczyła tylko 4 tys. mieszkańców. Niestety tragiczny dzień 1 września położył kres wszelkim zawodom sportowym na Gople na okres 6 lat.

Wybuch II wojny światowej i ponowne zajęcie miasta przez Niemców przerwało rozkwit wioślarstwa nad Gopłem. Wojna trwała do 1945 r. w czasie kilku lat nienależycie używany sprzęt sportowy przez Niemców był dewastowany. Po zakończeniu wojny w marcu 1945 r. Zarząd Klubu starał się odzyskać tabor pływający. Był on niestety już bardzo zniszczony, reaktywowany Klub dzielił się sprzętem z nową sekcją wioślarską Związku Walki Młodych. Dopiero w końcu maja 1945 r. przystań i sprzęt powrócił do dawnych właścicieli Klubu. Nabór do sekcji wioślarskiej i szkolenie dawnych i nowych wioślarzy rozpoczęło się w maju 1945 r., a już w rok później w sierpniu 1946 r. rozegrano pierwsze ogólnopolskie regaty w Kruszwicy, podczas których kruszwicka czwórka: T. Krężelewski, J. Nadzieja, Z. Knoll, Cz. Roszak st. Z. Spieler wygrała swój wyścig. Podobnie wygrała czwórka ze sternikiem do 18 lat. Kruszwiccy wioślarze zostali zauważeni na ogólnopolskich regatach. W latach następnych zawodnicy GOPŁA zajmowali również medalowe miejsca w różnych regatach krajowych. W 1945 r. żeńska czwórka ze sternikiem w składzie: Janina Czarniak, Urszula Kilińska, Teresa Zielińska, Anna Robotnikowska i st. Janina Wesołowska wywalczyły pierwszy złoty medal MP i tytuł mistrzowski co zmobilizowało innych do dalszej pracy.

Od lewej: M. Krężelewski, I. Janeczek, J. Janczak, J. Andryszak, J. Głowacki - czwórka półwyścigowa młodzieży do lat 18-stu (23 września 1945 r.)

Pod koniec 1950 r. nastąpiła reorganizacja polskiego sportu. Powstał KS Unia, do którego włączono i sekcję wioślarską. W 1950 r. zlikwidowano autonomie Klubu, który połączono z KS PIAST i utworzono KS ZWIĄZKOWIEC z wiodącą sekcją wioślarską, który to klub wszedł do Federacji UNIA. Prezesem Klubu został Michał Głowacki, a piekę nad nowym Klubem przejęła miejscowa Cukrownia. Zakupiono także kilka nowych łodzi. W tym też roku kruszwicka czwórka juniorów ze sternikiem w składzie: W. Jackowski, Fr. Jezierski, L. Błaszak, J. Wajer i st. Z. Spieler wywalczyła srebrny medal. Natomiast z MP w Szczecinie drugi taki medal przywiozła dwójka seniorów A. Koperski i T. Kocerka.

Osada kruszwicka z lat 1949-1951

W latach następnych w kruszwickim klubie działało kilka sekcji z których najsilniejszą była sekcja wioślarska. Podczas MP juniorów kruszwicka czwórka ze sternikiem wywalczyła złoty medal i tytuł mistrzowski. W uznaniu zasług w szkoleniu wioślarzy kruszwicka UNIA w sierpniu 1952 r. dostała organizację czwórmeczu wioślarskiego Polska-Czechosłowacja, Rumunia i Węgry. Podczas tych zawodów dwie kruszwickie osady Cz. Roszak w kl. II i czwórka juniorów wygrali wyścigi. W tym roku podczas kolejnej reorganizacji polskiego sportu sekcja wioślarska została w Federacji UNIA, a pozostałe sekcje przyszły do SPÓJNI. W latach następnych kruszwiccy wioślarze byli wciąż widoczni na krajowych torach regatowych, plasując się często na medalowych pozycjach. W 1955 r. wychowanka kruszwickiego klubu Sabina Matuszewska po przejściu do KWW Bydgoszcz wywalczyła wraz z koleżankami srebrny medal ME w czwórkach ze sternikiem, co świadczyło o dobrym jej wyszkoleniu w kruszwickim Klubie. Tak więc w 1955 r. miała miejsce kolejna reorganizacja polskiego sportu. Powstało Zrzeszenie SPARTA, a nowym prezesem Klubu został Stanisław Mikołajczak.

Mirosława Madajewska i Irena Hałas - Mistrz Polski w dwójce podwójnej - Poznań 1959 r.

W 1956 r. KS Unia połączyła się z KS Sparta i powstało Zrzeszenie Sportowe SPARTA, przemianowane wkrótce na Koło Terenowe Zrzeszenia Sportowego SPARTA. W końcu 1957 r. został reaktywowany z KW Gopło, choć organizacyjnie wciąż należał do SPARTY. Wiosną 1957 r. 25 marca na jeziorze Gopło rozegrano Mistrzostwa Pomorza, podczas których Jan Lewandowski zdobył złoty medal w wyścigu jedynek. W 1958 r. na Malcie w Poznaniu odbyły się MP, gdzie kruszwiccy wioślarze wywalczyli dwa złote medale w jedynkach – Mirosława Madajewska i Czesław Błaszak w jedynkach kl. II oraz trzeci złoty medal w dwójce podwójnej juniorek.

Czwórka ze sternikiem juniorek: Czesława Dybicz, Zdzisława Dembowska, Genowefa Wiśniewska, Maria Świtek i sternik Zofia Mikołajczak (1960 r. - v-ce Mistrz Polski)

W 1961 r. kruszwicki Klub obchodził 50-lecie działalności sportowej. Z tej okazji zorganizowano wielkie ogólnopolskie regaty wioślarskie, w których uczestniczyło ponad 500 wioślarzy. Regaty wygrali zawodnicy BTW Bydgoszcz przed KW „GOPŁO” Kruszwica, co było wielkim sukcesem miejscowych wioślarzy.

W latach 1962-1969 zawodnicy kruszwiccy uczestniczyli w wielu regatach, często biorąc udział w wyścigach finałowych. Kilku zawodników odeszło z Klubu do wojska lub zakończyło kariery sportowe. Prowadzono wciąż nowy nabór do sekcji wioślarskiej i szkolono młodzież. Podobnie było w latach 70-tych i 80-tych. W tym okresie do czołówki zawodniczej należeli tacy wioślarze jak: S. Janeczek, J. Zdyb, Z. Wilduła, M. Janowski, R. Łuczak, G. Szymański, P. Stachowiak, K. Rootnikowski, S. Gańczak, M. Łysiak, J. Szwagrowska, D. Pindel, T. Opasik, A.Juskowiak i inni.

Po lewej Mistrz Polski  z 1974 r. Tomasz Gołębiewski.

W 1974 r. rozwiązano Federację SPARTY, a Klub został przyjęty w poczet Polskiej Federacji Sportu, zaczął więc podlegać pod wojewódzką Federację Sportu w Bydgoszczy, a sekcję stały się członkami poszczególnych Polskich Związków Sportowych.

Złote medale w latach 70-tych zdobywali Stefan Janeczek, Julian Zdyb, Iwona Głuszak, Marek Jankowski, Zbigniew Widuła. Ci dwaj ostatni byli mistrzami Polski Juniorów w 1978 r. oraz wystąpili na Mistrzostwach Świata Juniorów w Belgradzie, gdzie na 23 osady zajęli 6 miejsce.

W 1983 r. Klub przyjął nazwę Międzyzakładowego Klubu Sportowego „GOPŁO”, a w 1985 r. zmienił nazwę na Międzyzakładowy Ludowy Klub Sportowy „GOPŁO”. Ten stan rzeczy trwał do 1992 r., kiedy to doszło do usamodzielnienia się sekcji wioślarskiej. Do pierwotnej nazwy klubu powrócono 27 listopada 1992 r., zarejestrowano Stowarzyszenie jako Klub Wioślarski w Kruszwicy (tj. w 1911 r.). Klub uzyskał autonomie i stał się klubem jednosekcyjnym. W 1995 r. Zarząd Klubu zwrócił się do Wojewody Bydgoskiego z prośbą, aby mógł wrócić do pierwotnej nazwy, po uzyskaniu akceptacji Klubu nosi nazwę Klub Wioślarski „GOPŁO” Kruszwica. Rok później sponsorzy z okazji 85 rocznicy powstania klubu ufundowali sztandar.

Mistrzowie Polski 1978 r. - dwójka bez sternika M. Jankowski, Zb. Widuła na M.Ś.J. w Belgradzie - VI miejsce

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, korzystałem z książek Z. Szafkowski 95 lat polskiego wioślarstwa na Gople (1911-2006), Gorzów Wielkopolski-Kruszwica 2006; Z. Szafkowski, S. Janeczek, J. Brauer, 100 lat polskiego wioślarstwa na Gople ((1911-2011), Kruszwica 2011. Dodatkowe źródło: Wioślarstwo Kruszwickie (1911-2006). Skany pochodzą z książek.





czwartek, 10 listopada 2016

Podporucznik Tomasz Staszewski (1901-1981)


Tomasz Staszewski, syn Ignacego i Katarzyny, ur. 29.12.1901 r. w Kruszwicy. Urzędnik państwowy, działacz społeczny, powstaniec wielkopolski, bohater, który ratował Kruszwiczan przed śmiercią w czasie II wojny światowej. 

W czasach powstańczych rodzina zamieszkiwała na ul. Rybackiej w Kruszwicy. Pochodził z rodziny wielodzietnej, miał siedmioro rodzeństwa. Synowie Ignacego Staszewskiego byli wychowani w duchu wiary i miłości do Ojczyzny, to też kiedy wybuchło powstanie, mimo protestów matki Katarzyny, siedemnastoletni Tomasz wstąpił do oddziałów jako ochotnik.1 Później brał udział w wojnie bolszewickiej 1920 r.2 a także czynny udział w walkach o niepodległość Państwa Polskiego na wschodzie.3 Bracia (Józef, Stanisław, Wojciech, Franek, Jan i Kazimierz) i ojciec Tomasza również walczyli. Matka Tomasza szybko owdowiała.

Od 27 grudnia 1918 r. p. Tomasz walczył w Powstaniu Wielkopolskim Początkowo brał udział w tajnych zebraniach braci powstańczej, a następnie od dnia 2 stycznia 1919 w Batalionie Nadgoplańskim w Kruszwicy w 10 Kompania 5 pułku Strzelców Wielkopolskich w walkach o oswobodzenie miejscowości Kruszwica, Inowrocław oraz Łabiszyn, Tarkowo, Opoki, Rojewo oraz w atakach na umocnione pozycje niemieckie pod Nową Wsią Wielką, gdzie w wyniku walki zdobyto większą ilość amunicji, karabinów i kilka karabinów maszynowych.4 Służbę dla powstańców zakończył 19 grudnia 1919 r.5

Następnie walczył z „bolszewikem” od lutego 1920 do marca 1920 r., dalej z Ukraińcami od 13 marca 1920 do 31 maja 1920 r. Na froncie łącznie w 59 pp od 31 lutego 1920 r. do 31 maja 1920 r.

[Pobyt na froncie, walki: 20 grudnia 1919 front Kujawski, od 11 stycznia 1920 r. do 9 marca 1920 r. Zajęcie Pomorza, od 28 marca 1920 r. do 27 lutego 1920 front ukraiński, szedł na Kijów6, 14 lutego 1920 r. wypad na rzekę Berenzynę.]

Dnia 14 czerwca 1920 r. został ranny w pierś i prawe ramie, przewieziono go do szpitala w Białymstoku. Następnie 20 lipca 1920 r. przetransportowano do szpitala w Poznaniu, gdzie przebywał na urlopie aż do zwolnienia.7 Dnia 4 listopada 1921 powrócił do 59 pp, gdzie zwolniono go z obowiązującej służby 19 listopada 1921 r.

Wielokrotnie odznaczony, między innymi Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Państwa,8 Medalem Pamiątkowym za wojnę 1918-1921,9 Tomasz Staszewski ma prawo do noszenia odznaki powstańczej na pamiątkę zrzucenia jarzma i oswobodzenia ziem wielkopolskich – zaświadczał dokument wydany 3 maja 1924 r. w Inowrocławiu,10 Medal Zwycięstwa i Wolności przyznany 26 października 1945 r. przez Prezydium Krajowej Rady Narodowej.11 Dnia 11 listopada 1972 r. mianowany na stopień podporucznika.12 Wszystkich odznaczeń nie sposób wymienić, p. Tomasz otrzymał jednak najważniejsze ordery z okresu wojny polsko-niemieckiej i polsko-bolszewickiej. Przez lata ukrywał dokumenty, książeczkę wojskową z okresu wojny na wschodzie.

Po wojnie wrócił do Kruszwicy, ożenił się z Jadwigą z domu Malicką, 20 października 1934 r. przyszła na świat ich pierwsza córka Irena, 20 sierpnia 1939 r. druga córka Maria. Wcześniej uzyskał świadectwo Akademji Handlowej w Poznaniu, wystawione przez Towarzystwo Książkowości w zawodzie Księgowy. Zaświadczenie opisało p. Tomasza jako sumiennego pracownika, który oprócz biegłego języka niemieckiego, nabył w pracy doświadczenia z księgowością włoską i amerykańską. Prowadził w firmie samodzielnie księgi dłużników i wierzycieli, księgę towarów, jak też i konta rzeczowe księgi głównej z żurnalem i bez i sprawdzał się w układaniu bilansu rocznego o różnych przedsiębiorstwach, oraz w obliczeniu strat i zysków. Ukończył również z dobrym wynikiem kurs korespondencji i gramatyki polskiej. Referencje przydały się później w przyszłej służbie publicznej, gdyż p. Tomasz pracował w księgowości w Kruszwicy, między innymi w Zakładzie Komunalnym.

W czasie II wojny światowej, po wejściu Niemców do Kruszwicy p. Tomasz był tłumaczem języka niemieckiego, pracował w Urzędzie w Kruszwicy. Potem przydzielony został do tymczasowego niemieckiego obozu pracy na „Lidze”, gdzie pracował jako pracownik przymusowy na wartowni przy przepustkach, fałszował dokumenty – listy skazanych na zagładę. Uratował przed śmiercią wielu mieszkańców naszej gminy, między innymi nauczycieli z Rożniat państwa Trawków (jako inteligencja byli na niemieckiej liście straceń). Staszewski narażając swoje życie podał inne nazwisko nauczycieli urzędnikom niemieckim i wydał przepustkę do pracy w Chełmcach przy bruku – uratował ich przed śmiercią, nauczycieli wywozili do obozów koncentracyjnych – mówiła p. Maria, córka Tomasza Staszewskiego, która wspomina, że ojciec podobnie postąpił z księdzem z Polanowic, który też był na liście straceń, a otrzymał przepustkę i powiedział księdzu, żeby uciekł z tych terenów, ale kapłan nie posłuchał i został później aresztowany przez Niemców i osadzony w Dachau (ks. Ksawery Krawczak, przeżył obóz, zm. 1968 r.).

P. Tomasz po wojnie kontynuował naukę. Dnia 5 grudnia 1954 r. został wybrany do rady narodowej – Okręgowa Komisja Wyborcza w Inowrocławiu dla wyborów do gromadzkich rad narodowych (Front Narodowy), został radnym Gromadzkiej Rady Narodowej w Kruszwicy.13 W 1957 r. ukończył kurs prac. Administracyjnych Domów Mieszkalnych zorganizowany w Wojewódzkim Ośrodku Szkoleniowym P.W.R.N. przez Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy.14 Ukończył również kurs szkoleniowy z zakresu Kodeksu Postępowania Administracyjnego.15

Udzielał się w Kruszwicy, był członkiem Zarządu Koła Związku Inwalidów Wojennych,16a także członkiem Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Aktywnie brał udział w różnych akcjach na rzecz miasta miedzy innymi Akcji Sanitarno-Porządkowej w Służbie Ochrony Zdrowia w 1953 r.

Podporucznik Tomasz Staszewski zmarł 8 lipca 1981 r. , do lat 70-tych uczestniczył w życiu kruszwiczan, zapraszano go do szkół, gdzie opowiadał o czasach wojennych. Pogrzeb odbył się dnia 10 lipca 1981 r. w Toruniu.

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, rozmowa z córką p. Marią Straszewską (8.11.2016 r.), która udostępniła Nadgoplańskiemu Towarzystwu Historycznemu dokumenty z archiwum rodzinnego, tj. fotografie, dyplomy, zaświadczenia, medale za co w imieniu Towarzystwa i miasta Kruszwica serdecznie dziękujemy.

Przypisy:

1Centralne Archiwum Wojskowe nr 238 z dnia 29 stycznia 1968 r. Zaświadczenie potwierdza, że Tomasz Staszewski ur. 29.12.1901 r. brał udział w Powstaniu Śląskim; Podobne zaświadczenie wydał Związek Powstańców Wielkopolskich 13 marca 1947 r. zaświadczenie tymczasowe nr 1064 podpisane przez prof. Kazimierza Lisieckiego i sekretarza Zarządu Głównego ZPW Antoniego Mazurka, widnieje również podpis Władysława Kujawy przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej.
2Książeczka wojskowa nr 6878 wyd. Przez Zakłady Graficzne M.S.Wojsk.Wojskowy dokument osobisty.
3Zaświadczenie wydane Tomaszowi Staszewskiemu przez Dowództwo Okręgu Korpusu nr VII. Referat Historyczny nr 276/15059/38, podpisane przez ppłk. Dypl. Małka, szefa sztabu.
4 Uchwała Rady Państwa nr: 02.26-0.51 z dnia 1958-02-26.
5Służbę w Baonie Nadgoplańskim i w Powstaniu potwierdza w dokumencie własnoręcznym podpisem Franciszek Nowicki (list do Obwodowego Komendanta P.W. przy 59. pp. nr 331/34), list przesłał do Inowrocławia dnia 22.XI.1934 r. Zarząd Miejski w Kruszwicy, dnia 22 czerwca 1937 r. potwierdził zgodność odpisu owego dokumentu.
6Kampania Kijowska kwiecień-czerwiec 1920 r.
7Książeczka Inwalidzka nr 949/122 wystawiona dla Tomasz Staszewski przez Starostwo Inowrocław.
8Dokument Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, Zarząd Oddziału Powiatowego w Inowrocławiu dla Tomasza Staszewskiego, odznaczenie nadane 11 stycznia 1969 r. na Akademii poświęconej 50-rocznicy Powstania Wielkopolskiego.
9Zawiadomienie Dowódcy O.K.Nr.VIII rozkaz NO 25/28, wydany przez komendanta P.K.U. 9.X.1925?r. Skrawek dokumentu urwany.
10Sekretariat Okręgowy Woj. poznańskie.
11Dokument no 134576 podpisany przez Ministra Obrony Narodowej Michała Żymierskiego, Marszałka Polski.
12Dokument wydany przez Rade Państwa 11.11.1972 r. podpisany przez gen. broni W. Jaruzelskiego i przewodniczącego Rady Państwa Henryka Jabłońskiego.
13Zaświadczenie Okręgowej Komisji Wyborczej w Inowrocławiu dla wyborów do gromadzkich rad narodowych z 5 grudnia 1954 r.
14Świadectwo Komisji Egzaminacyjnej z lipca 1957 r. nr 458 podpisane przez członków komisji i przewodniczącego.
15Zarządzenie nr 77 Prezesa Rady Ministrów z dnia 27 maja 1960 r.
16Karta uczestnictwa nr 37 kol. Staszewski Tomasz z Okręgu Bydgoszcz, Koło w Kruszwicy.   

poniedziałek, 7 listopada 2016

Roman Tejkowski (1892-1975)

Roman Tejkowski1 urodził się 4 grudnia 1892 r. w Chełmży, w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Po ukończeniu szkoły handlowej zamieszkał w Kruszwicy, gdzie po odbyciu wymaganych praktyk usamodzielnił się jako kupiec. Związek małżeński zawarł w 1927 r. z Zofią Talarczyk – kruszwiczanką, córką Franciszka i Heleny z domu Majewskiej, ur. 9 września 1902 r.

W czasie 28 lat mieszkania w Kruszwicy wykazał się postawą patriotyczną i społeczną. Był współorganizatorem i uczestnikiem Powstania Wielkopolskiego w Kruszwicy. Należał do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół Nadgoplański”. Był członkiem Rady Ludowej w Kruszwicy, członkiem Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Kruszwicy, członkiem Zarządu Towarzystwa Kupców i członkiem Związku Powstańców Wielkopolskich, a także członek Stronnictwa Narodowego.2

Od 15 grudnia 1918 r. należał do tajnej organizacji wojskowej w Kruszwicy pod dow. Por. Wacława Sołtysika i od 2 stycznia 1919 r. brał udział w rozbrajaniu załogi niemieckiej w Kruszwicy, a od 4 stycznia 1919 r. udział z bronią w ręku w walkach o oswobodzenie Inowrocławia pod dow. Por. Dratwińskiego. Po zlikwidowaniu luźnych oddziałów powstańczych został w lipcu 1919 r. wcielony do oddziału zapasowego 4 p. strz. Wlkp. (58 p.p.) do pełnienia służby garnizonowej. Dnia 10 września 1920 r. został zwolniony do rezerwy jako rocznik niepoborowy w stopniu st. Szeregowego. Po zwolnieniu z wojska pracował w firmie konfekcyjnej w Chełmży, Gdańsku i Kruszwicy zajmując szereg kierowniczych stanowisk.3

Członkowie kruszwickiego Klubu Wioślarskigo z 1920 r. L. Kubasik, R. Tejkowski, St. Szeliga, prezes K. Pelz, St. Radziejewski i J. Olejniczak

Tejkowski zasłużył się również jako współtwórca od początku i potem wieloletni prezes Klubu Wioślarskiego „Gopło” w Kruszwicy w latach 1928-1939. Klub był w okresie międzywojennym prężnym organizatorem regat wioślarskich na Gople w Kruszwicy, dość głośnej wówczas imprezy sportowej, w której uczestniczyły załogi wioślarskie z wielu miast polskich, w tym także niemieckie. Działalność ta skończyła się z chwilą wybuchu wojny w 1939 r, a bezpośrednie związki z Kruszwicą skończyły się w rok później, z chwilą wysiedlenia przez Niemców wraz z rodziną (żona i 5 dzieci w wieku od 1 do 13 lat), z Kruszwicy do Generalnego Gubernatorstwa w dniu 2 września 1940 r.

W okresie okupacji niemieckiej został wysiedlony z poznańskiego i pracował od 1940 do 1945 r. jako księgowy w Młynie wodnym w Mogile. W tym okresie należał do ruchu oporu jako łącznik i kolporter prasy podziemnej.

W czasie wojny mieszkał we wsi Mogiła koło Krakowa, a po wojnie osiadł wraz z rodziną w Krakowie. Po wojnie od 1945 r. Przyjeżdżał niemal co roku do Kruszwicy, nawiązał kontakt z byłymi działaczami K.W.G. którzy reaktywowali działalność klubu tworząc Zarząd niemal w tym samym co przed wojną składzie osobowym. Pomagał im swoim doświadczeniem, bywał na powojennych regatach. Zarząd K.W.G. Uchwałą z 15 marca 1946 r. mianował Romana Tejkowskiego Prezesem Honorowym Klubu Wioślarskiego „Gopło”.

Delegacja na regaty w Bydgoszczy w 1924 r. J. Ziółkowski i R. Tejkowski w towarzystwie członków BTW

Po wyzwoleniu od 1945 do 1952 pracował w Starostwie Powiatowym w Kłodzku. Od 1953 do 1957 w Krokowie w Składnicy Przemysłu Odzieżowego jako Zaopatrzeniowiec, aż do chwili przejścia na emeryturę.

W 1961 r. uczestniczył w uroczystościach obchodowych 50 – lecia Klubu. Przedtem napisał historię Klubu od początku jego istnienia, niestety praca zaginęła. i nie została wydana.

Prawdopodobnie w okresie wojennym uczestniczył w konspiracji w Armii Krajowej.4 Po wojnie w 1972 r. został w Krakowie odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w wieku 83 lat w dniu 6 lutego 1975 r. w Krakowie, tam też został pochowany w Grobie Powstańców Śląskich i Wielkopolskich na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.5

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, w publikacji korzystałem z książek Z. Szafkowskiego opartych na Kronice Klubu Wioślarskiego „Gopło” i rozmów przeprowadzonych przez autora, a także źródeł internetowych podanych w przypisach, prasie; fot. kronika i książki w: przypisy.

1Z. Szafkowski 95 lat polskiego wioślarstwa na Gople (1911-2006), Gorzów Wielkopolski-Kruszwica 2006, s. 44-46; następne wydanie Z. Szafkowski, S. Janeczek, J. Brauer, 100 lat polskiego wioślarstwa na Gople (1911-2011), Kruszwica 2011, s. 13-14.
2Ibidem.
3 Lista odznaczonych Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym w: http://powstancy-wielkopolscy.pl.
4 Wg Z. Szafkowski, autor 95 lat polskiego wioślarstwa na Gople (1911-2006). Autor nie podał szczegółowego opisu, pracujemy nad potwierdzeniem tych wydarzeń.
5 Uchwała Rady Państwa nr: 05.18-0.627 z dnia 1972-05-18. Źródło: http://powstancy-wielkopolscy.pl.

niedziela, 6 listopada 2016

Pierwsi władcy Wielkopolski i Kujaw

W drugiej połowie IX wieku, zapewne nie bez wpływu potężnego wówczas państwa wielkomorawskiego, doszło w Gnieźnie do obalenia panującej nad „Polanami” dynastii, której ostatnim panującym przedstawicielem był Popiel. Tron objął Siemowit, po nim Lestek i Siemomysł; rządy ich przypadają na drugą połowę IX i pierwszą X wieku. W tym czasie państwo Polan, obejmujące dzisiejszą Wielkopolskę i Kujawy, rozszerzyło się na późniejsze ziemie sieradzką i łęczycką. Mazowsze, ziemię Lędzian (Sandomierszczyzna), a może pod koniec rządów Siemomysła także na Ziemię Lubuską. Ta ostatnia zdobycz naruszała już strefę interesów państwa niemieckiego, rozszerzającego swe zabory na ziemie między Łabą a Odrą. Syn Siemomysła stanął wobec decyzji o znaczeniu przełomowym. To, że potrafił je podjąć i zdołał stawić czoło wszystkim przeciwnościom losu, to, że przez opanowanie Śląska, Pomorza, a może również Małopolski zbliżył obszar swego państwa do terytorium, które dziś nazywamy Polską, zawdzięczał nie tylko swym talentom, ale w dużej mierze organizacji stworzonej przez ojca, dziada i pradziada, którym należy się dobre miejsce w polskiej tradycji historycznej. Kilka zdań w opracowaniu Benedykta Zientary, dawniej stanowiła źródło dyskusji wśród historyków, dziś w świetle nowych badań archeologicznych i innych nie zbudza już takich kontrowersji.

Mija 146 lat od czasu powstania seminariów historycznych na polskich uniwersytetach w Krakowie i Lwowie. Wówczas jedna po drugiej upadały legendy, którym życie dali średniowieczni kronikarze tj. Gall Anonim. Nie było w tym nic dziwnego, historie spisywali w tym okresie (druga połowa XIX w.) wykształceni na niemieckich uniwersytetach przedstawiciele polskiej mediewistyki. Badacze tego okresu uznawali źródła podane przez Galla i Kadłubka za bajki, szczególnie okres przed Mieszkiem I był piętnowany. Wszyscy wymienieni przez Galla (Siemowit, Lestek i Siemomysł) przodkowie władcy w oczach owych badaczy są wymyślone ponieważ nie zostały wymienione w żadnej kronice niemieckiej i czeskiej. Imię Mieszka natomiast zachowały źródła zachodnie. Dodatkowo Gall splątał historię z bajką o Popielu zjedzonym przez myszy, co dodatkowo nie nadawało wydarzeniom historycznym na dworze Polan autentyczności.

Sam Aleksander Brucker w 1925 pisał, że „U nas tradycji historycznej na dworze książęcym nie było […] nikt nie wiedział, czyim synem był pierwszy książę chrześcijanin Mieszko, bo od niego historia dopiero się zaczyna...”. Podobne stanowisko zajmowali inni badacze np. Kazimierz Tymieniecki (1929).

Oczywiście dziś wiemy, że to propagandowa pisanina szkoły niemieckiej nie miała za dużo sensu. Biorąc pod uwagę dotychczasowe badania archeologów nie możemy wykluczyć faktu, że na dworze polskim istniały tradycje historyczne. Brucker zaprzeczał sam sobie mówiąc, że „Gall przybłęda spisywał sw2e dzieło na podstawie informacji krajowej”. Dlaczego takie informacje nie mogłyby obejmować wiadomości o przodkach Mieszka? Skoro według wymienionych badaczy Mieszko był pierwszą autentyczną postacią w dynastii piastowskiej, to jak doszło do nagłego powstania państwa? Przecież Mieszko panował nad wielkim terytorium, logicznie myśląc te rozległe ziemię musiał odziedziczyć lub zająć. Lukę próbowano wytłumaczyć „hipotezą najazdu” - państwo polskie powstało w drodze najazdu obcych plemion i podboju przez nie miejscowej ludności.

Hipoteza ta często pojawiała się w XVIII w., nie była jednak potwierdzona żadnymi źródłami. Odrzucenie historyczności przodków Mieszka I przez znaczną część historigrafii jako argument za powstaniem państwa polskiego w drodze podboju wykorzystali dwaj historycy niemieccy: O. Lambert Schulte (1915) i Robert Holtzmann (1918). Uważali, że Mieszko nie miał polskich przodków – ponieważ sam był przybyszem. Wysunęli hipotezę o tym, że był to Normanin imieniem Dago lub Dagr, który ze swą drużyną, podobnie jak na Rusi (Ruryk), dokonał podboju plemion między Odrą a Wisłą i założył tam państwo. „Prawdziwe” imię Mieszka wprowadzili wspomniani uczeni z zaginionego (a zachowanego w streszczeniu w regestach papieskich) dokumentu, w którym Mieszko oddawał pod koniec swego życia państwo swe pod opiekę Stolicy Apostolskiej: w dokumencie tym Mieszko występuje pod imieniem Dagome. Jest to zapewne, jak sądzi Henryk Łomiański, imię chrzestne Mieszka (Dagobert?), którego książę użył w korespondencji z papieżem zamiast potocznie używanego imienia, aby zamanifestować swą chrześcijańskość; natomiast nie ma powodu przypuszczać, aby książę, znany w Europie pod słowiańskim, pogańskim imieniem Mieszka, miał w stosunkach z papiestwem używać równie pogańskiego imienia Skandynawskiego. Oczywiście byli i tacy, którzy uważali, że imię Mieszko tłumaczy się na Bjorn (niedźwiedź), ponieważ Mieszko – to zniekształcenie przezwiska Miśko, pochodzącego od poczciwego misia-Niedźwiedzia.

O braku pańswotwórczych zdolności wśród Słowian i legendy Germanów pisali późniejsi badacze: Holtzmann,k Schult i Brackmann. Zbierali materiały, które oddalały hipotezę o strukturach państwowych na naszych terenach. Te źródła znalazły szczególną aprobatę wśród środowiska hitlerowskiego.

W latach 30-tych XIX w. upadła hipoteza mówiąca o skandynawskim pochodzeniu naszego władcy. Powrócono do stwierdzenia, że Mieszko odziedziczył ziemię po Siemomyśle, państwo było zbudowane wysiłkiem trzech pokoleń przodków. Wśród polskich historyków byli opowiadający się za słusznością zachowania się tradycji dworskich i zachowania pamięci o imionach pierwszych książąt. Oczywiście znaleźli się też badacze, którzy pisali, że Polska nie mogła pojawić się na mapach tak po prostu, musiał istnieć jakiś starszy fundament, tradycja, coś co łączyło rzekomo legendarnych Piastów z powstaniem państwa i takich źródeł potwierdzających te spojrzenie szukali uczeni w zachodnich dokumentach. Powstał „front obrony historyczności Siemowita, Lestka i Siemomysła” a jej obrońcami byli między innymi: Michał Bobrzyński, Stanisław Smółka, Stanisław Zakrzewski, Roman Grodecki, Zygmunt Wojciechowski i Henryk Łowmiański. Hipoteza najazdu została odrzucona.

Jednak w czasach komunistycznych nie brakowało kolejnych ataków na naukowe stwierdzenie, że trójka przodków Mieszka istniała naprawdę, a ich imiona są do przyjęcia przez XIX w. historiografię Polską. Przykładem takiego ataku były artykuły Jerzego Dowiata (1968 r.), który wprowadził przodków Mieszka do panteonu bóstw. Uznał mianowicie, że piastowska linia dynastyczna wywodzi książąt od bóstw, których chrześcijański kronikarz sprowadził na ziemię. Podobieństwa doszukiwał się znów w skandynawskim Odinie (wg. duńskiego Saxo Grammaticusa) gdzie bohater był bogiem. Tylko, że mitologia skandynawska zawiera całe listy pokoleń, a piastowska – tylko trzy imiona. Kończyły się argumenty sceptyków.

Szeroko zakrojone wykopaliska archeologiczne w najstarszych ośrodkach państwa polksiego – Gnieźnie i Poznaniu – wykazały ciągłość rozwojową od IX a nawet VIII wieku aż po wiek XI. Nie ma tu miejsca na żaden przełom w połowie X wieku. Mieszko musiał mieć poprzedników, bez względu na to, jak się nazywali.

Reasumując pańswto polskie było znane w Europie przed Mieszkiem, oczywiście nie jako Polska: nazwa ta jako określenie całości państwa ustaliła się właściwie dopiero w XI wieku (wg Łowmiańskiego). Poprzednio rozmaicie ją określano: Sclainia, czyli Słowiańszczyzna, państwo gnieźnieńskie, a Mieszka nazywano czasem „królem Północy”. W X wieku poddanych Piastów określano zdaniem Łowmiańskiego jako „jako ludzi Lestka”: czyli Lestków lub Leskowiców. Tak można interpretować mieszkańców Wisły lud Litzike, wymieniony przez bizantyjskiego cesarza-literata Konstantyna Porfirogentę, tak też najprościej wytłumaczyć zwrot niemieckiego kronikarza Widukina, który podaje , że Mieszkowi podlegali „Słowianie, zwani Licikaviki”.


Imiona książąt przedstawione przez Galla dziś z całym spokojem możemy uznać za autentyczne. Nie tylko imiona przodków Mieszka znał Gall z tradycji dworskiej: z tejże tradycji pochodziło też wszystko, co wiedział o Chrobrym, dla rządów którego, miał tylko jedno źródło pisane: zaginiony później „Żywot św. Wojciecha”. Imię Mieszka potwierdzają jednak źródła obce i nie należy kwestionować jego istnienia.

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, źródła:

  • Gall Anonim, Kronika Polska.
  • Kronika Wincentego Kadłubka.
  • Poczet królów i książąt polskich, pod red. A Garlicki, Warszawa 1996.
  • W. Hansel, A. Broniewska, Starodawna Kruszwica, Wrocław 1961.
  • Monografia Kruszwicy, pod. Red. J. Grześkowiak, Toruń 1965.
  • S. Szczur, Historia Polski Średniowiecznej, Kraków 2004.
  • H. Łomiański, O pochodzeniu „Geografa bawarskiego”, „Roczniki Historyczne”, r. 20 (1955).
  • H. Łomiański, O identyfikacji nazw „Geografa bawarskiego”, „Studia Źródłoznawcze”, t. 3 (1958).
  • B. Zientara, Historia Powszechna Średniowiecza, Warszawa 2015.

środa, 2 listopada 2016

Geograf bawarski o plemieniu Goplan (Glopeani)

W połowie IX w., prawdopodobnie w klasztorze św. Emmerama w Ratyzbonie, powstał „Opis grodów i terytoriów z północnej strony Dunaju”, nazwany popularnie „Geografem bawarskim”. Jest to spis zawierający pięćdziesiąt trzy nomenklatury plemienne wraz z wyszczególnieniem liczby grodów należących do każdego plemienia. Cały spis składa się z dwóch części. W pierwszej zapisano nazwy trzydziestu plemion słowiańskich, żadna z nich nie da się jednak powiązać z nomenklaturami plemiennymi występującymi w dorzeczach Wisły i Odry.

W drugiej części spisu pojawiają się nazwy plemion, których siedziby znajdowały się prawdopodobnie na terytorium późniejszej Polski. Na Pomorzu lokalizuje się terytoria plemienia Pyrzyczyn (Prissani) i Wolinian (Velunzani). Na Śląsku umieszcza się plemiona Ślężan (Sleenzane), Dziadoszan (Dadosesani), Opolan (Opolini) i Golęszyców (Golensizi). Nie nastręcza trudności lokalizacja plemienna Wiślan (Vuislane), dyskusyjne jest jednak umiejscowienie Lędzian (Lendizi). Z okolicami jeziora Gopło łączy się plemię Goplan (Glopeani), co wydaje się lokalizacją logiczną i racjonalną. Autor opisu „przydzielił” Goplanom rekordową liczbę 400 grodów, tymczasem badania archeologiczne nie potwierdzają występowania zwartego osadnictwa w tych okolicach, a przynajmniej nie w takim stopniu, by można tam lokować plemię. Terytorium plemienne Goplan pozostaje więc na razie tajemnicą.

Terytorium plemienia Lędzian również było lokalizowane w różnych częściach kraju. Ostatnio przyjmuje się, że zamieszkiwali oni tereny wokół Przemyśla. Pomocna okazuje się informacja w dziele Konstantyna Porfirogenety „O zarządzaniu cesarskim,, gdzie wspominano słowiańskie plemię Lnzeninoi jako tryburiuszy Rusi Kijowskiej. Nazwę tę utożsamia się z Lędzianami. Musieli oni być znaczną grupą, skoro w „Geografie bawarskim” przypisano im 98 grodów.

Nie znamy z nazwy ani jednego plemienia zamieszkującego Pomorze Środkowe i Wschodnie. To samo dotyczy Mazowsza, Kujaw i Wielkopolski, a więc tych terytoriów, które tworzyły zrąb państwa wczesnopiastowskiego.


*Opracowanie Bartłomiej Grabowski, źródła: H. Łomiański, O pochodzeniu „Geografa bawarskiego”, „Roczniki Historyczne”, r. 20 (1955); H. Łomiański, O identyfikacji nazw „Geografa bawarskiego”, „Studia Źródłoznawcze”, t. 3 (1958); S. Szczur, Historia Polski Średniowiecznej, Kraków 2004.

wtorek, 1 listopada 2016

Alfred Głuszak (ur. 1927 r.) o historii swojej i Kruszwicy

Alfred Głuszak, ur. 29.10.1927 r. w Kruszwicy, syn Jana i Anny z domu Dąbrowskiej. Pan Alfred całe życie spędził na Kujawach, pracował jako mechanik-spawacz, konserwator maszyn niemalże we wszystkich większych kruszwickich fabrykach po wojnie. Jan Głuszak (27 maja 1886-1933) ur. Mietlica, ojciec walczył w czasie I wojny światowej w armii pruskiej, bił się na froncie rosyjskim i francuskim, został postrzelony w nogę, po wojnie pracował w kruszwickiej cukrowni (IPN WUBy III-5531-58(2)11) .

Rodzina w czasie II wojny pracowała przymusowo, głównie na terenie Kruszwicy, w przemyśle i rolnictwie. W czasie wojny p. Alfred pracował przymusowo między innymi w fabryce Makowskiego; od 1948 r. był w wojsku; od 1950 r. pracował w cukrowni kruszwickiej; ożenił się z Genowefą z domu Kwiatkowską w 1951 r., również represjonowaną, pracowała w czasie wojny w Berlinie w fabryce proszku do prania do 1945 r., po wojnie p. Genowefa pracowała u rzeźnika w Kruszwicy); p. Alfred pracował również w Zakładach Tłuszczowych w Kruszwicy od 1951 r. zajmował się naprawą maszyn, był spawaczem; elektromechanik w Kruszwicy, zajmował się remontem fabryki Mączki Ryby, potem również pracował w fabryce mączki kartoflanej w 1957 r. Następnie zajmował się zleceniem dla kruszwickiej mleczarni, gdzie pracował aż do emerytury.

Był świadkiem wielu wydarzeń w Kruszwicy, między innymi aresztowaniu mieszkańców Kruszwicy przez Niemców-późniejszych pomordowanych w Łagiewnikach 1939 r., żył w czasach kryzysu gospodarczego 1929-1935 r., widział budowę kościoła św. Teresy i innych kruszwickich obiektów; był świadkiem wejścia wojska Niemieckiego w 1939 r., a także Rosyjskiego 1945 r., o wielu też słyszał (śmierć Hansa Gierke, aresztowanie Henryka Makowskiego przez UB), p. Alfred ma prawie 90 lat, jest kruszwiczaninem, swoją wiedzą na temat historii miasta postanowił podzielić się z Nadgoplańskim Towarzystwem Historycznym i mieszkańcami miasta.

Pamięta czasy międzywojenne, opowiadał jak narodowcy w latach 30-tych wybijali szyby w witrynach żydowskich sklepów, a także wrzucali szczury do środka. Na ul. Poznańskiej stała Synagoga, Żydzi prowadzili w Kruszwicy handel, mieli rzeźnie i piekarnie, zarówno Polacy jak i Niemcy chętnie kupowali ich wyroby. Sklepy znajdowały się na Rynku i w Grodztwie. Również sklep żelazny obsługiwali i należał do kruszwiczan z korzeniami żydowskimi. Wieczorami dochodziło do bójek między narodowcami, a Żydami. W chwili wybuchu II wojny światowej nie było już w mieście dużo Żydów, przestała istnieć gmina żydowska, Synagoga nadal stała.

Również mniejszość Niemiecka zamieszkiwała Kruszwicę, najwięcej rodzin niemieckich było w Sławsku Wielkim, Łagiewnikach i Polanowicach. Istniał ewangelicki kościół zbudowany z żółtej cegły, umiejscowiony na kruszwickim Rynku.

Przed wojną trzech braci p. Alfreda zaciągnęło się do piechoty (Stanisław, Feliks i Kazimierz), brali udział w walkach podczas Kampanii wrześniowej 1939 r., piechota prawdopodobnie 59 pp. wielkopolskim. Wszyscy bracia przeżyli.

Po wejściu do Kruszwicy Wermachtu, żołnierze rzucali chleb Polakom, miało to zapewne zapobiec buntowi w mieście. Nie było żadnego oporu, nikt nie bronił miasta. P. Alfred wspomina, że również otrzymał dwa bochny chleba, w latach trzydziestych swoje żniwo zbierał kryzys w Kruszwicy, spora część mieszkańców była bez pracy, część popadła w nędze. Zakłady zwalniały pracowników.

Szefem policji po wejściu Niemców, został Hirsher, co niedzielę o 10:00 na Rynku nakazał stawić się zakładnikom. Brak zakładnika równoznaczny był z karą śmierci dla mieszkańców Kruszwicy. Posterunek znajdował się koło kościoła św. Teresy.

Rodzinę p. Głuszaka wysłano na roboty przymusowe w czasie wojny. Sam również pracował przymusowo w warsztacie naprawczym maszyn rolniczych, a także w Kujawskiej Wytwórni Win Henryka Makowskiego, właściciela winiarni znał i szanował, mówi o Makowskim, że to dobry człowiek i znakomity fachowiec. P. Alfredowi zapisał się w pamięci obraz Hansa Gierke zamordowanego na schodach w inowrocławskim więzieniu, mówił że świadkiem śmierci była żona Hansa, całą historię usłyszał, w tym czasie całe miasto mocno przeżywało październikowy mord (22/23 październik 1939 r. wydarzenia w inowrocławskim więzieniu). Na miejscu dzisiejszego stadionu piłkarskiego był obóz szkoleniowy, młodzi niemieccy żołnierze szkolili się, raz dziennie wychodzili i maszerowali ulicami Kruszwicy, ludzie mówili że chodzili gdzieś do pracy, możliwe że pomagali przy kopaniu rowów przeciwlotniczych (p. Alfredowi chodziło zapewne o stacjonujący w Kruszwicy oddział RAD). P. Głuszak znał także ziemianina p. Ryczka, wspominał że w czasie wojny hodował on gołębie i kury, w ten sposób rodzina przetrwała ciężkie wojenne czasy, nie pamięta aby Ryczek zmuszany był do pracy przymusowej.

Kiedy Armia Czerwona wmaszerowała na Kujawy była silna mgła. O 3:00 nad ranem wysadzono most, od Chełmc (wieś położona między Radziejowem, a Kruszwicą, pow. inowrocławskim) szło Wojsko Polskie, dziewczyny obsypywały żołnierzy kwiatami. Jechały amerykańskie czołgi, przejeżdżały lodem (jednak po wypadku, jeden z czołgów zatonął, nie przeprawiano się już ze z ciężkim sprzętem), było jeszcze zimno. Młodzi Niemcy uciekli z miasta przed wejściem Rosjan, na miejscu pozostali tylko starsi i chorzy. Sowieci zajęli niebronione miasto Do niewielkich strzałów dochodziło za miastem. Rosjanie zajęli winiarnie Makowskiego, gdzie skonfiskowali i natychmiast skonsumowali całe zapasy alkoholu. Winiarnie pozostawili nieuszkodzoną, dochodziło do awantur w mieście, trochę strzelali, a później ruszyli dalej. Pozostawili w mieście i dworach tzw. szeryfów, pracowników odpowiedzialnych za porządek i kilku żołnierzy na posterunkach i ochrony urzędników, a także miasta. W czasie przemarszu wojska rosyjskiego zniszczony został kościół ewangelicki na Rynku. Rosjanie wyłapali pozostałych Niemców i pozamykali ich w obozie. Niemcy chorowali, panował tyfus, większość zmarła, nie było ich więcej jak ośmiuset, pilnowali ich wyznaczeni przez rosyjskich urzędników strażnicy (obóz RAD zmieniony został w tymczasowy obóz dla ludności niemieckiej). Po tych wydarzeniach ludzie zaczęli wracać z robót przymusowych do Kruszwicy. Infrastruktura przemysłowa przetrwała wojnę, istniała cukrownia i winiarnia, prosperowała piekarnia i rzeźnik, a także mleczarnia.




Latem 1945 r. p. Głuszak został aresztowany przez władze polskie za posiadanie broni palnej, za co groziła mu kara śmierci. Dowodem jest oświadczenie świadków z podpisem notarialnym poświadczonych. Został zwolniony dzięki wstawiennictwu krewnego po trzech miesiącach. Przez pół roku musiał meldować się na milicji co niedzielę. Nie uzyskał statusu kombatanta, był represjonowany (Instytut Pamięci Narodowej, Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Delegatura w Bydgoszczy, list z 30.03.2012 r.). P Alfreda napisał oświadczenie do urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Inowrocławia: „...Pewnego dnia nad ranem czerwiec-lipiec 1945 roku, zrobiono w domu i w piwnicy rewizje, gdzie znaleziono broń, pistolet typu mouser oraz około 200 szt amunicji, zabrano mnie do aresztu w Inowrocławiu ulica Solankowa - była siedziba Gestapo. Siedziałem z jednym Gestapowcem cały czas w ciemnicy, byłem przesłuchiwany parokrotnie w ciągu doby. Pewnej nocy pracownicy UB z mej celi wynieśli bardzo dużo trotylu, po tym Niemca w mej celi nie było. Dokładny pobyt to dzień zrzucenia bomby na Hiroszime i Nagasaki. Zwolniono mnie po interwencji mego krewnego Oficera Majora Przedwojennego Oczachowskiego Aleksandra. W 1945 latem objął on dowództwo jednostki wojskowej na terenie województwa bydgoskiego. Podkreślam, że było to Rozporządzenie Ministra Radkiewicza, o karze śmierci, kto nie zda broni w określonym czasie.”(List z 26 marca 2015 r. WSA w Warszawie odmówiło potwierdzenia represji). Instytut Pamięci Narodowej (Sygn. Akt IV SA/WA 2595/14) w uzasadnieniu odmowy pisał, że w ocenie organu brak jest podstaw, by stwierdzić że bezpośrednim powodem aresztowania skarżącego było prowadzenie przez niego w okresie poprzedzającym aresztowanie świadomej i aktywnej działalności niepodległościowej na rzecz państwa polskiego. Prezes IPN dalej wskazał, iż świadkowie, jak i sam p. Alfred zeznali iż przechowywał on tylko pistolet i amunicje. W piśmie z 3 czerwca 2014 r. p. Alfred podał, iż broń uzyskał w 1945 r. od Rosjanki, z którą wymienił się na zegarek. Po jej nabyciu wyjechał do stryja do Potrzymiecha, gdzie spotkał się z narzeczonym swojej kuzynki (członkiem Narodowych Sił Zbrojnych). Tam obok zabudowań robili próbne strzelanie. Ich drogi się rozeszły. Kuzynka – Helena Głuszak został aresztowana wraz z narzeczonym Ryszardem Kamińskim i skazani za prowadzoną działalność (kuzynka na 5 lat więzienia, a jej narzeczony na karę śmierci- IPN decyzja z 20 października 2014 r. nr 63/14 utrzymująca decyzję z 16 lipca 2014 r.).

Dnia 24.06.1948 r. p. Alfred Głuszak został przydzielony do 1-go pułku Ochrony Rządu w Warszawie. Jego kompania miała za zadanie pilnować jeńców niemieckich. W październiku 1948 r. został przeniesiony do pułku KBW we Wrocławiu. Jednostka brała udział w zwalczaniu niedobitków niemieckich band Wehrwolfu, które chroniły się w okolicach. Był rusznikarzem zajmował się konserwacją broni. Jesienią 1949 r. pułk przeniesiono do Jeleniej Góry, gdzie w dalszym ciągu był rusznikarzem. W lipcu 1950 r. na skutek zatrucia oparami cynkowymi przy spawaniu, znalazł się na okres trzech tygodni w Szpitalu Miejskim w Cieplicach, następnie spędził dwa miesiące w Klinice Wojskowej we Wrocławiu. Służbę wojskową zakończył w dniu 1.10.1950 r. Historia dość burzliwa, list z Centralnego Archiwum Wojskowego opowiada, że Samodzielny Pułk Ochrony Rządu, w którym pełnił służę p. Alfred w okresie od czerwca 1948 do lipca 1949 zajmował się ochroną i wartowniczą służbą. Z kolei 11 Pułk KBW w okresie lipiec 1949 – październik 1950 zwalczał NSZ, poakowskie zbrojne podziemie oraz bandy rabunkowe. Następnie od kwietnia do czerwca 1950 r. jednostka brała udział w walkach z UPA.

„...mundur jest poplamiony oliwą i zabrał mnie do pracy w rusznikarni pod jego nadzorem. Oficerowi zaginęły wyciory i ja zmobilizowałem czynną służbę aby zrobić nowe i uratowaliśmy jego od wyroku. Przebywając w domu na urlopie dowiedziałem się, że została aresztowana moja kuzynka oraz jej narzeczony Ryszard Kamiński. Wówczas obawiałem się oni mogą mnie zdradzić o posiadaniu broni ale jednak nie udzieli takich informacji odpowiednim służbom i mnie uratowali gdzie uniknąłem procesu. Oni jednak zostali aresztowani – Ryszard Kamiński na karę śmierci a kuzynka na 5 lat więzienia. Obecnie straciła całkowicie zdrowie...” - Alfred Głuszak.

W czasie pełnienia obowiązków w jednostce wartowniczej dostał przepustkę. Będąc na przepustce poczęstował czereśniami robotników przy budowie bloków a jak się okazało to byli więźniowie i wówczas został aresztowany, toczyło się wielogodzinne przesłuchanie, wypytywano p. Alfreda i rodzinę przebywającą na zachodzie (lotnicy zamieszkujący w Chicago). Następnie przeniesiono go do Wrocławia.

W latach 60-tych p. Alfred nadal był szykanowany przez UB, tym razem za spawanie kabli w kościele w Kruszwicy obecnie pod wezwaniem św. Teresy, wówczas nie został aresztowany (IPN Sygn. Akt IV SA/WA 2595/14, nie była to działalność niepodległościowa).

Uprawnienia kombatanckie utracił p. Alfred w 2000 r. (Decyzja Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z dnia 11 maj 2000 nr WU-V/K0515/K-395259 decyzja z dnia 9.07.1987 r. z tytułu walki o utrwalenie władzy ludowej w okresach od 24.06.1948 r. do 31.12.1948 r. zaświadczenie nr 814120).


*Opracowanie Bartłomiej Grabowski, rozmowa z Alfredem Głuszakiem 27.10.2016 r., dokumenty przekazane przez rozmówce, źródło Instytut Pamięci Narodowej. Fot. Nadgoplańskie Towarzystwo Historyczne.



niedziela, 30 października 2016

Kapitan Kazimierz Dratwiński (1893-1920)

Kapitan Kazimierz Dratwiński (1893-1920), powstaniec wielkopolski, oficer Wojska Polskiego; Rodzice: Franciszek, Wiktoria, ur. 04.03.1893 r. w Mątwach koło Inowrocławia, zm. 20.08.1920 r. w Warszawie. Pochowany na cmentarzu ZNMP w Inowrocławiu. Otrzymał pośmiertnie awans na kapitana oraz w 1929 r. Krzyż Virtuti Militari 5 kl.

Organizuje oddziały powstańcze na terenie Kruszwicy i okolicy - tworząc tzw. kompanię kruszwicką, z którą bierze udział w oswobodzeniu miasta Kruszwicy i okolicy, Inowrocławia i okolicznych miejscowości w powiecie inowrocławskim od dnia 1 stycznia 1919 r. do 28 lutego 1919 r., [W nocy z 2 na 3 stycznia 1919 r. powstańcy kruszwiccy pod wodzą Kazimierza Dratwińskiego własnymi siłami wyzwolili miasto. Idący z odsieczą oddział niemiecki z Inowrocławia został zatrzymany i rozbrojony przez innych powstańców otaczających to miasto. W następnym dniu, 4 stycznia 1919 r. powstańcy ruszyli do zajęcia pozycji do ataku na Inowrocław. Zajęto Mątwy oraz rozdzielono planowany atak na dwie strony, od zachodu i od wschodu.]; następnie w 59 P. P. Wlkp. W powstaniu jest d-cą kompanii kruszwickiej, następnie jako d-ca kompanii strzeleckiej w 59 P. P. Wlkp., biorąc udział w akcjach bojowych tejże jednostki. Ostatnio w stopniu kapitana. Zmarł w roku 1920.

Rodzice Franciszka Dratwińskiego to: Jan Dratwiński i Weronika Bartosiewicz.
Rodzice Leokadii Wiktorii Kowalskiej to: Józef Kowalski i Joanna Klops.

Opracowanie Bartłomiej Grabowski, źródła:
  • Uchwała Rady Państwa nr: 12.31-0.1063 z dnia 1958-12-31.
  • E. Tomkowiak, Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich, Dratwiński Kazimierz Józef (1893–1920), T. II, s. 38.
  • Kruszwica zarys monograficzny, pod red. J. Grześkowiaka, Toruń 1965 r.