Na
wschód od Polanowic znajduje się niewielki las liściasty. W lesie
tym, od strony północnej można natknąć się na pozostałości
starego cmentarza. Wśród leśnych zarośli znaleźć można
fragmenty bramy wejściowej i nagrobków, a uwagę przykuwa wysoki
drewniany krzyż.
Cmentarz
ten powstał na początku XX wieku. Polanowice wraz z całą okolicą
były wtedy pod zaborem pruskim. Cmentarz założył Walter von
Gierke, właściciel majątku Polanowice od 1897. Walter był bratem
Otto von Gierke, znanego niemieckiego prawnika i historyka1.
Walter miał 6 dzieci, ich imiona to: Hans, Liselotte, Eva,
Ernestine, Ilse i Fritz2.
I właśnie z Ilse jest związane powstanie cmentarza.
Otóż
Ilse, urodzona w 1903 r., zmarła pod koniec listopada 1905 roku na
błonicę (dyfteryt). Pod koniec XIX w. i na początku XX wi. błonica
była najczęstszą przyczyną zgonów wśród dzieci, a naukowiec,
który znalazł na nią lekarstwo, został pierwszym laureatem
Nagrody Nobla z medycyny3.
Jak wynika ze źródeł, Ilse została najpierw pochowana na na tzw.
„cmentarzu cholerycznym”, leżącym przy drodze z Kruszwicy do
Polanowic, na wysokości miejscowości Rzepowo. Jednakże, Walter
postanowił dla celów rodzinnych stworzyć niewielki cmentarz,
właśnie w miejscu w którym obecnie jest las. Na mapie z 1911 r.
niewielki cmentarz sąsiaduje z zabudowaniami cegielni, która
została wyburzona po II wojnie światowej. Widać na niej również
oznaczenie „cmentarza cholerycznego” po drugiej stronie drogi
Kruszwica-Polanowice.
Poniżej
zamieszczamy tłumaczenie przemowy Waltera von Gierke z 1906 r.,
która to mowa została wygłoszona podczas otwarcia cmentarza w
Polanowicach. Słowa zapisane przez Waltera pozwalają nam poczuć
atmosferę majowego dnia 1906 r., ból rodzica z powodu śmierci
dziecka i dumę z powodu ufundowania cmentarza. Uwagę zwraca też
uniwersalne przesłanie związane z wiarą w Boga i radzeniem sobie
ze stratą bliskich.
Przemówienie
na otwarcie cmentarza w Polanowicach wygłoszone 6 maja 1906 r.
Droga
wspólnoto ewangelicka Polanowic! Stoimy na ziemi, która służyła
rolnictwu od stuleci. Przez wieki pługi orały, a ciężko pracujące
ręce siały i zbierały, a i ta nie całkiem urodzajna gleba
przyczyniała się do karmienia ludzkości.
Teraz
postanowiłem ten mały kawałek ziemi przeznaczyć na rzecz innego
celu i święty dreszcz przechodzi przez nasze członki, kiedy
uświadomimy sobie, że tutaj, gdzie jeszcze w ubiegłym roku, pełni
niepokoju z powodu potoków wody lejących się z nieba, zbieraliśmy
plon, gdzie jeszcze zostały pociągnięte bruzdy pod nowe plony,
gdzie nasza stopa stąpała nieuważna, że tu – ach, kto wie, jak
szybko – nasze ciała znajdą wieczny odpoczynek; bo oto mamy
cmentarz. Cmentarz!
Jakże
nieskończenie podniośle brzmi słowo "cmentarz"! Miejsce
pokoju. Tak, powinni zaznać pokoju Ci, których tu odprowadzamy!
Pokój i odpoczynek od pracy i trudów życia, walki i trosk!
Ale
pokój powinien spływać na tych, którzy są ciężko naznaczeni
cierpieniem i przychodzą tutaj, aby upamiętnić tych, którzy byli
im drodzy w życiu. I nic nie powinno zakłócać tego spokoju, także
nieokiełznany ból, który tak jak tutaj przejawia się w zbyt
głośnych lamentach i zawodzeniu, tak że ledwie słyszy się słowa
duchownego. To nie jest prawdziwy smutek, moi drodzy.
Prawdziwy
ból zamyka każdy bezgłośnie w swoim wnętrzu. Niech łzy płyną,
dał nam je Bóg, aby łagodzić cierpienie, ale nie dopuszczajcie do
siebie nieokiełznanego bólu. I nie myślcie, że gdy grób zamyka
się nad jednym z waszych bliskich, każda więź ulega aż po kres
żywota zerwaniu i musicie czekać na błogosławione spotkanie po
śmierci. Nie – dzieła i słowa
tych, których rzeczywiście kochaliście i którzy byli wam drodzy,
żyją i trwają w was i dokoła was. Odwiedzajcie tylko to miejsce i
rozmawiajcie z nimi z miłością.
To,
co jest w nich nieśmiertelne, będzie was otaczało i da wam
odpowiedź. Wy kobiety, które straciłyście przedwcześnie mężów,
idźcie do ich grobów i pytajcie: Czy prowadziłyśmy dom zgodnie z
waszą wolą, czy wychowujemy nasze dzieci na bogobojnych ludzi?
Odpowiedzą w waszym sercu i wrócicie do domu pocieszone i w pokoju.
Wy dzieci, które musiałyście złożyć do ziemi ciała waszych
rodziców, padnijcie nad ich grobami na kolana i proście, aby
pomogli wam stać się porządnymi i dobrymi ludźmi.
Jeśli
wasza modlitwa była żarliwa, a postanowienie mocne, prośba z
pewnością wam pomoże. A wy, rodzice, którzy musieliście tu
przynieść wasze ukochane dziecię, gdy w waszej wstrząsanej bólem
duszy pobrzmiewa jeszcze pytanie: DLACZEGO? Dlaczego? Przyjdźcie do
tego miejsca. Dopiero tu odnajdziecie waszego Boga, wasze boleściwe
serce powoli podźwignie się, a wasze umysły z czasem ponownie
zaznają spokoju i ukojenia..
Ale
nie przychodźcie z pustymi rękami, przynieście zieloną gałązkę,
bukiet polnych kwiatów zebranych przy drodze, dzbanek wody, kiedy
jest sucho, aby napoić spragnione rośliny. Są to małe dary, a
jednak radują dusze zmarłych; i także takie zewnętrzne gesty
uświęcają bardziej te chwile i dają więcej ukojenia.
Podzieliłem
ten cmentarz na dwie części, nie po to, żeby wytyczyć między
nami granicę – wobec śmierci
wszyscy jesteśmy równi. Ale ponieważ zdecydowałem, że majątek
na zawsze pozostanie w rękach mojej rodziny, chciałbym oczywiście,
aby groby poszczególnych pokoleń były koło siebie.
Pierwszym
cichym mieszkańcem tego spokojnego zakątka jest moje biedne
dziecko, które zabrała mi zeszłej jesieni podstępna choroba –
zerwany przedwcześnie pąk. Muszę znów zakłócić jej pokój.
Niech teraz spoczywa w spokoju!
Cmentarz
[na co dzień] będzie zamknięty, a klucze będą się znajdowały u
mistrza cegielni Klumpa, który będzie również sprawował nadzór
na tym miejscem.
A
teraz przekazuję Ci, droga polanowicka wspólnoto, ten cmentarz.
Miejmy nadzieję, że minie jeszcze wiele czasu, zanim wprowadzi się
tu pierwszy człowiek, który ucichł i zamilkł. Ale ta chwila musi
jednak nadejść, a wtedy, proszę was, utrzymujcie swoje groby w
porządku, aby ten cmentarz był jednym z klejnotów Polanowic. A
teraz proszę pastora o poświęcenie. Walter von Gierke. 19064.
Opracowanie i fot. Paulina Kaczmarek, Nadgoplańskie Towarzystwo Historyczne, przypisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz