wtorek, 5 listopada 2019

Szczegółowa analiza antropologiczna pozwoli na uzyskanie dodatkowych informacji na temat kości znalezionych w Mysiej Wieży



Do niedawna w zamkowej wieży trwały badania archeologiczne realizowane przez Muzeum im. Jana Kasprowicza. To kontynuacja działań podjętych  w ubiegłym roku. Tym razem odkryto bardzo interesującą warstwę z XVII wieku kiedy zamek został podpalony przez Szwedów.


Badania archeologiczne trwały blisko trzy tygodnie i pozwoliły na oczyszczenie wieży. Najpierw usunięto szereg śmieci głównie z drugiej połowy XX wieku. Ostatecznie badacze odsłonili warstwę z czasów spalenia zamku przez Szwedów. Oznacza to, że archeolodzy odsłonili przed nami szereg informacji z momentu podpalenia zamku w 1657 roku.

Wizerunek zamku został utrwalony dzięki niemieckiemu historykowi. Samuel Pufendorf o zamku w Kruszwicy wspomina w swoim dziele "O czynach Karola Gustawa, króla Szwecji objaśnień ksiąg siedem, ozdobionych najwytworniejszymi miedziorytami, z potrójnym indeksem". Kruszwicy poświęca dokładnie jedną stronę. Jednak jest to strona kluczowa bowiem obejmuje szkic miasta i zamku z datą 12 sierpnia 1655 roku. Pracę Pufendorfa ilustrował Eryk Dahlberg lub Willem Swidde. 

Zniszczenie zamku datowane jest na 18 czerwca 1657 roku. Nie wiemy dokładnie jak wyglądał ten proces. W źródłach wspomina się o spaleniu i wysadzeniu części zamku. Nowe światło na sprawę rzucają bezpośrednio badania archeologiczne.

Z warstwy XVII wieku wysuwa się jeden wniosek - temperatura w zamkowej wieży była ogromna zaś sama baszta zadziałała jak ogromny komin.

Wnętrze Mysiej Wieży musiało bardzo mocno się palić. Część rzeczy pod wpływem temperatury stopiła się i wyparowała. Mamy kości. Mamy kości zwierzęce, prawdopodobnie wewnątrz zamku mógł panować bałagan ale mamy również kości ludzkie w tym materiale i to wymaga kolejnych badań - wyjaśnia dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza Marcin Woźniak.


To właśnie ludzkie kości wydają się być szczególnie zagadkowe, a właściwie skąd się wzięły w zamkowej wieży. Zniszczenie zamku było związane z opuszczeniem Kruszwicy przez Szwedów. Okupacja miasta i zamku trwała blisko dwa lata. Zniszczenia dokonane przez Szwedów były jednak ogromne i nieodwracalne. Łupem okupanta padła Kolegiata i jej religijne artefakty, a zniszczenie  dotknęło mosty na Gople. Spalone zostały wszystkie księgi i dokumentacja starostwa grodowego.

Moment zniszczenia zamków przez Szwedów zmienił krajobraz na zawsze i nieodwracalnie. Z informacji, które na tę chwilę ustaliło Muzeum w Inowrocławiu wynika, że wszystkie kondygnacje wieży i jej dach spadły na dół i uległy pożarowi.Temperatura była zatem bardzo wysoka.


- Kości jest dosyć dużo. Mamy zatem do czynienia być może z jakimś wypadkiem. Możemy przypuszczać, że ktoś był osadzony w lochu i po prostu zginął.Możemy mieć też do czynienia z dużym bałaganem, który miał miejsce na zamku. Znaleźliśmy kości ludzkie kręgosłupa, obojczyk i wiele innych mniejszych. Zobaczymy co powiedzą dalsze badania w tej sprawie - dodaje rozmówca.

Do kogo należały szczątki znalezione w Mysiej Wieży? Czy byli to więźniowie, których nie wypuszczono mimo opuszczenia miasta przez Szwedów?  Czy były to kości jednej osoby czy wielu? 

Na te i inne pytania może pomóc odpowiedzieć analiza antropologiczna. Zapewne to właśnie te badania pozwolą nam uzyskać kolejne szczegółowe informacje o ostatnich "chwilach" kruszwickiego zamku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz