Rok
1918 był dla Europy czasem wielkich przemian, rewolucji. Zmęczeni
czteroletnią krwawą wojną narody nie mogły się doczekać końca
przelewu krwi i rosnącej nędzy. Jedna i druga strona, a przede
wszystkim społeczeństwo pragnęły jak najszybciej zakończyć
wojnę. Walki przyniosły śmierć 10 milionom ludzi, kalectwo
kolejnym 20 milionom oraz straty materialne i wydatki przekraczające
łącznie 200 miliardów dolarów. Na nowo zaczęły działać,
również w Polsce, ruchy wolnościowe. 3 listopada zbuntowała się
najpierw w Kilonii, potem w innych portach marynarka niemiecka –
flota wojenna. Zaczęły powstawać w wojsku niemieckim na froncie i
w miastach rady żołnierskie i robotnicze. 9 listopada wybucha
rewolucja w Niemczech, która detronizuje cesarza Wilhelma II i
proklamuje republikę. 11 listopada w lasku Campiegne Niemcy
podpisują zawieszenie broni. Austro-Węgry uczyniły to 18 dni
wcześniej. 3 listopada na Węgrzech wybucha rewolucja. Ogłoszona
zostaje republika. Na frontach ogólne rozprężenie. Masowo wracają
zdemobilizowani i dezerterujący żołnierze.
W
tym samym czasie 11 listopada 1918 roku proklamowana zostaje
niepodległość Polski obejmująca obszary dawnego zaboru
rosyjskiego i austriackiego. Niemcy zobowiązują się opuścić
tereny zajęte po 1 sierpnia 1914 r. O innych terenach, w tym także
Wielkopolski, Kujaw i Pomorza miała zadecydować konferencja
pokojowa. Rewolucję niemiecką i paraliż administracji zaborczej
umieli wykorzystać Polacy.
Całej
sprawie przyglądały się miasta ówczesnego Wielkiego księstwa
Poznańskiego. Do największych należały Poznań, Bydgoszcz i
Inowrocław. Obserwując sytuację zaborcy za pośrednictwem mediów
donoszono o wszystkim społeczności księstwa. Jednym z prężnie
rozwijającym się w tym okresie pism był „Dziennik Kujawski”
redagowany przez póżniejszego komisarza Naczelnej Rady Ludowej
Adama Poszwińskiego pisał m.in. „Żegnamy go świadomością
krzywd pod jego rządami nam wyrządzonych” - donosząc o
detronizacji i ucieczce do Holandii cesarza Wilhelma II.
Do
Inowrocławia dociera informacja o wybuchu rewolucji w Berlinie,
wówczas powstaje Rada Żołnierska w miejscowym garnizonie
składająca się ze 140 pułku piechoty i 53 pułku artylerii
polowej. Główne siły obu tych jednostek przebywały wówczas na
foncie. Na czele Rady Żołnierskiej stanął podoficer H. Burchardt,
sprzyjający sprawie Polskiej, wspierało go trzech oficerów: mjr
Rosenthal, kpt. Haffner i ppor. Reuter. Równocześnie, na wieść o
rewolucji niemieckiej, ujawnił się zawiązany na początku
listopada 1918 r. przez polskich działaczy wzorem analogicznych
komórek w Wielkopolsce Tajny Międzypartyjny Komitet Obywatelski.
Składający się głównie ze starszej generacji działaczy
endeckich, a także działaczy komitetów wyborczych, aktywistów
społecznych okolicznych ziemian, miejscowej inteligencji. Kupiectwa,
duchowieństwa o bogatszych chłopów. Przywódcą TMKO, został Adam
Poszwiński redaktor „Dziennika Kujawskiego”. Powstała także
grupa złożona z młodych działaczy „Organizacja Narodowa”,
której celem było „stawić czoła i wszelkimi środkami bronić
sprawy polskiej przed wpływem i wszystkimiemu, co polskości
zagraża. Dla lepszego urzeczywistnienia celu, pozostaje charakter
organizacji tajny”. Członkowie tej organizacji i pozostający poza
nią zwolennicy zbrojnego ruchu niepodległościowego, wśród
których znaczną rolę odgrywali dawni oficerowie, podoficerowie i
żołnierze polscy armii niemieckiej zawiązali Tajny Komitet
Wojskowy w Inowrocławiu, który opracowując plany zbrojnego
wystąpienia oraz przygotowując i ćwicząc w tym kierunku młodzież
i starszych, odegrał poważną rolę w organizacyjnym przygotowaniu
powstania. Tymczasem inowrocławska Rada
Żołniersko-Robotniczo-Obywatelsko w większości Polacy, podejmuje
w pierwszym rzędzie starania o rozbicie niemieckiego aparatu władzy,
przede wszystkim przez usunięcie z niego elementów hakatystycznych,
i przejęcie go w ręce polskie. Do tego czasu bowiem Polacy nie
mieli ani jednego swego przedstawiciela we władzach miejskich.
W
wyniku owych starań do magistratu inowrocławskiego weszło 9
Polaków, a rada miejska została uzupełniona 30 obywatelami
polskimi. Radnymi wówczas zostali m.in. Wacław Bolz, Seweryn
Chojnacki, Józef Czapla, Józef Eckert, Maksymilian Gruszczyński,
Stanisław Jałoszyński, Bolesław Wojkowski. Dużym sukcesem
nowej rady było usunięcie Eschenbacha ze stanowiska nadburmistrza,
jego miejsce zajął dr Arter, którego agendy przejął z kolei
Polak adwokat Radwański. Odwołano także niemieckiego inspektora
szkolnego, powierzając jego funkcję na powiaty: inowrocławski,
strzeliński i mogileński polskiemu proboszczowi z Inowrocławia ks.
Antoniemu Laubitzowi. W ten sposób przerwano trwającą od
kilkudziesięciu lat germanizację dzieci polskich. W szkołach pod
koniec listopada wszystkie przedmioty nauczano w języku polskim,
wprowadzono obowiązkowe nauczanie języka ojczystego, zachowując
niemiecki tylko, jako jeden z pozostałych przedmiotów nauczania.
Osiągnięcie to zapisało się jako pierwsze po latach trwające
zwycięstwo polskości na Kujawach.
Rada
powstała również w Kruszwicy. Jako pełnomocnik tej Rady
przybył do miasta ks. Wilkans w celu zorganizowania podobnej
instytucji jak w Poznaniu, czy Inowroclawiu. Niestety, w ogólnie
panującym chaosie sprawa nie była uprzednio dostatecznie
przygotowana i uzgodniona z miejscowymi przywódcami większości
polskiej. Jakkolwiek ks. Wilkans na wiecu zwołanym na rynku
przemawiał w duchu polskim, w wyniku przeprowadzonych wyborów do
Rady weszli sami Niemcy. Choć zachowanie się Rady w swej
działalności było nienaganne i na pozór przychylne wobec ludności
polskiej, sam skład jej nie budził zaufania u Polaków.
Julian Czosnowski
Rada
Żołniersko-Robotnicza miała do swej dyspozycji 50 żołnierzy, tak
zwanego Heimatschutzu (niemieckie oddziały „ochrony ziemi
rodzinnej”), przysłanych z garnizonu inowrocławskiego. Oddział
ten mający rzekomo zapewnić bezpieczeństwo ludności, w
świadomości Polaków stanowił groźbę dla wszelkich odruchów
narodowych. Toteż wzorem innych miast utworzyła się czysto polska
Rada Ludowa, w skład której weszli poważniejsi obywatele, prezesi
stowarzyszeń oraz żołnierze z frontu, byli aktywni członkowie
organizacji polskich. Między innymi: Roman Marcinkowski, Wacław
Sołtysik, Zygmunt Prusinowski, Kazimierz Pelz, Julian Czosnowski,
Wacław Burchardt, Tadeusz Korłowski, Jan Ceremus, Stanisław
Miśkiewicz, Franciszek Nowicki. Rada ta wysłała delegację do
Rady Żołniersko-Robotniczej, domagając się, aby do swego składu
dokooptowała delegatów polskich. Gdy tę propozycję pominięto
milczeniem, postanowiono zreorganizować Radę Ludową i przystąpić
do zrzeszenia wszystkich osiągalnych, zdemobilizowanych żołnierzy,
wtajemniczając ich w dalsze cele, tj. przejęcia władzy w polskie
ręce. W skład zarządu weszli prócz wymienionych członków
podporucznicy z armii niemieckiej: Czesław Prusinowski, Ignacy
Nowak, Antoni Nowak, Józef Urbanek i inni. Przewodniczącym
nowej Rady wybrano doskonałego organizatora Wacława Sołtysika,
sprawy zaś wojskowe powierzono Czesławowi Prusinowskiemu.
Teren Kruszwicy i okolicznych wsi podzielono na rejony, przydzielając
je członkom Zarządu na werbunek. W krótkim czasie zdobyto 450
członków.
kpt. Czesław Pobóg-Prusinowski ps. "Auerbach"
Napięcie
wśród mieszkańców wzrosło, gdy w końcu listopada przybył do
Kruszwicy batalion Grenzschutzu (niemieckie odziały „obrony
granic”), liczący 600 żołnierzy. Dowódca batalionu kapitan
Contack i jego sztab oraz 200 żołnierzy zakwaterowało się w
mieście, 400 zaś rozlokowano placówkami we wsiach wzdłuż byłej
granicy rosyjsko-niemieckiej. Placówki obsadziły wioski: Jerzyce,
Rzeczyce, Witowice, Chełmce, Głębokie, Zaborowo, Maszenice,
Piaski, Skotniki i Papros, na linii długości 20 km.
Wydarzenia
te pokrzyżowały zamysły organizacji polskiej. Z uzbrojonymi siłami
niemieckimi należało się poważnie liczyć, a dalsze prace
organizacyjne zakonspirować. Ponieważ prace dotychczasowe nie uszły
uwagi Rady Żołniersko-Robotniczej, Rada Ludowa zdecydowała zgłosić
swoje istnienie kapitanowi Contackowi. Jako cel organizacji podano:
pomoc materialną zdemobilizowanym żołnierzom, staranie o pracę,
udzielanie porad prawnych itp. Contack zaakceptował istnienie
organizacji.
W
kilka dni później, w celu zbadania sprawności i stanu gotowości
zreformowanej organizacji, zarządzono przedpołudniową zbiórkę na
rynku kruszwickim. Po apelu zgromadzeni żołnierze mieli udać się
w zwartych szeregach do kościoła.
Poinformowano
Kapitana Contacka, że chodzi tutaj o udział żołnierzy w
nabożeństwie o charakterze dziękczynnym, za szczęśliwy powrót z
wojny. Na zbiórkę przybyło 500 byłych żołnierzy armii pruskiej,
ubranych w niemieckie mundury, przebrane biało-czerwonymi kokardami.
Pruskie emblematy na czapkach żołnierze zastąpili polskimi
orzełkami.
Olbrzymie
wrażenie na mieszkańcach Kruszwicy i na sztabie kpt. Contacka,
wywarła maszerująca z rynku potężna, jak na tak niewielkie miasto
kolumna. Kolumnę, ze sztandarem kruszwickiego „Sokoła”,
prowadził ppor. Prusinowski. Żołnierze maszerowali w luźnym
szyku, nie podzieleni na kompanie, aby nie wzbudzać podejrzeń
Niemców.
W
niespełna trzy dni po manifestacji Zarząd Rady wysunął wobec
Contacka postulat o przyjęcie zwolnionych żołnierzy do straży
pogranicznej i uzupełnienie jej placówek w połowie Polakami. Jako
powód żądania podano: 1) danie zajęcia zdemobilizowanym,
bezrobotnym żołnierzom, 2) wzmożenie zaufania ludności do takiego
składu osobowego placówek.
Kpt.
Contack zapewnił delegatów o słuszności żądań, obiecując
sprawę przedstawić swej władzy. Dni mijały bez rezultatu.
Przeciwnik grał na zwłokę, nie dowierzając Radzie i śledząc jej
działalność. Ścisłej inwigilacji dowodzi wydarzenie w Cukrowni.
Gdy robotnicy Cukrowni z pobudek ekonomicznych urządzili na
zamkniętym podwórzu zebranie, rychło zjawił się Contack ze swoim
sztabem i strażą. Wyraził niezadowolenie, że nie zgłoszono u
niego zebrania i dowiadywał się, czy są obecni Sołtysik i
członkowie Straży Ludowej. Fakty te zmusiły Radę do wzmożenia
pracy organizacyjnej i większego zakonspirowania się. Zebrania
odbywały się w mieszkaniach prywatnych albo w lokalu Daleszyńskiego
czy Szeferowej. Nawiązano porozumienie z obywatelami wiosek
pogranicznych z załogą Grenzschutzu, wtajemniczając ich w plany i
zlecając dalszą pracę organizacyjną. Wkrótce poczyniono
przygotowania do wyzwolenia Kruszwicy i Inowrocławia.
Opracowanie Bartłomiej Grabowski, Źródło:
publikacja Franciszka Nowickiego, Wspomnienie o udziale Kruszwiczan w
Powstaniu Wielkopolskim 1919 r., Toruń 1965; J. Brodziński,
Powstanie Wielkopolskie w Inowrocławiu 1918-1919, w 50 rocznicę,
Inowrocław 1956 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz