czwartek, 9 lipca 2020

Początek XX wieku: Turyści odwiedzają Kruszwicę. Co utknęło im w pamięci?


Wielu z nas zastanawia się jak wyglądała Kruszwica jeszcze kilkadziesiąt, a nawet kilkaset lat temu. Pewnej odpowiedzi udzielają nam źródła pisane. Do takich należy relacja iście turystyczna z początku XX wieku, będąca wycieczką nauczycieli ludowych z 1908 roku.



Cała relacja wycieczki została opisana przez Radosława Sokołowskiego w "Gospodarzu" - kalendarzu ilustrowanym, który był wydawany od 1899  do 1913 roku.

- Uczestnicy wycieczki, nauczyciele ludowi, zjechali się w Krakowie 3-go sierpnia 1908 r ., gdzie już czekała lodź umyślnie zbudowana. Po załatwieniu niezbędnych zakupów, wsiedliśmy do łodzi przed mostem zwierzynieckim, a gdy fotograf wykonał zdjęcie, podniesiono „kotwicę" i łódź, poruszana czterema wiosłami, pomknęła raźno naprzód - pisał ponad 100 lat temu autor relacji.

Uczestnicy wyprawy odwiedzili szereg miast i miejscowości w całym kraju. Jednak naszą uwagę przykuł pobyt w Kruszwicy.

- 15 sierpnia  ruszyliśmy z powrotem na południe, ale inną drogą, mianowicie przez Tczew (przechrzczony przez Prusaków na Dirschau), Bydgoszcz (Bromberg), Inowrocław (Langensalza) do Kruszwicy. Jedziemy koleją, umyślnie IV. klasą, aby się zetknąć z ludem polskim. W jfrzedziałach czyściutko, o czem my w Galicyi marzyć nie możemy.  Pociąg pędzi błyskawicznie. W towarzystwie naszem jadą Polacy i Niemcy. Z rodakami nawiązujemy rozmowę i  schodzimy na stosunki w Poznańskiem - czytamy dalej.

Ciekawą rozmowę z miejscowym mężczyzną udaje się zanotować autorowi sprawozdania "wycieczki".

- Siedzi obok mnie gospodarz zamożny — jak z rozmowy się  dowiedziałem — około 100 morgowy. Nawiązujemy zaraz rozmowę. „Polacy — powiada mój dzielny sąsiad — stali się, dzięki zaborczej polityce pruskiej, przemyślni i przezorni f niejeden Polak Niemca wyprowadzi w pole. Wogóle Polacy przewyższają Niemców oszczędnością, poprzestawaniem na małem, zapobiegliwością. Niemiec ma  pomoc ze wszystkich stron, Polak znikąd. Ufny w swoje siły i pomoc Boską rzuca się do przedsięwzięć,, którymby w zwyczajnych okolicznościach nie podołał." — Rozmawiając z. Polakami w Poznańskiem, widzi się ludzi oświeconych, dzielnych, wogóle tak uświadomionych, jak uświadomić może walka na śmierć i życie. Na pociechę przyznać trzeba, że Polacy walki się nie boją - czytamy dalej.

W dalszej części znajdziemy też opis dawnej Kruszwicy i domów. Co ciekawe na dworcu kolejowym jest niezwykle gwarno i głośno.

- W Inowrocławiu przesiedliśmy się na kolej lokalną, idącą do Kruszwicy. W okolicy widzi się gospodarstwa, wzorowo urządzone, dachy budynków kryte dachówką. Na dworcu w Kruszwicy gwarno — Wielkopolanie głośno przyśpiewują.  Taka to natura polska — otwarta i szczera! Zaraz poszliśmy nad Gopło. Dawniej musiało być ono o wiele rozleglejsze, dziś jego długość wynosi do 30 kim., a szerokość do 8 kim. Tuż nad niem dźwiga się ku niebu ogromna, ośmioboczna wieża, z czerwonej cegły. Jest to tak zwana „Mysia wieża". Zbudował ją Kazimierz Wielki. Gdzie była pierwotna wieża, trudno oznaczyć. Było tu także stare zamczysko, zburzone prawdopodobnie przez Krzyżaków - relacjonuje Radosław Sokołowski.

Dominacja Niemców w Kruszwicy jest widoczna. Rzuca się m.in. w oczy kwestia sprawowania pieczy nad Mysią Wieżą. Bilety sprzedaje Niemka, a gości zasmuca fakt, że za zwiedzanie polskich pamiątek, muszą płacić obcemu narodowi.

- Bilety wstępu na wieżę sprzedaje Niemka, z którą nie możemy rozmówić się po polsku, gdyż szwabica nie rozumie po polsku, a może udaje. Służąca jej służy za tłómacza. Gorycz dławi nam piersi, że za zwiedzanie polskich pamiątek Niemcom trzeba się opłacać. Małe Niemczątko otwiera nam wejście na wieżę. Na ścianach wewnętrznych mnóstwo napisów, a ze szczytu wspaniały widok na ziemię kujawską i Gopło,] ginące gdzieś na widnokręgu. Piękna to dziedzina piastowska, umajona lasami, zielonemi łąkami, opasana sre­brzystą wstęgą Gopła i Noteci. Dusza widzi niebios posłańców-aniołów, goszczących u Piasta, przepowiadających mu koronę książęcą a synowi Ziemowitowi otwierających oczy. Oto z ciał otrutych stryjów Popielowych płyną ku wieży myszy w nieprzeliczonej liczbie, by zagryźć okrutnego Popiela i jego żonę „białą knieginię", która nieciła waśnie w rodzinie. Nad nami chorągiew czarno-biała. „Zgubne zjawisko", co chce nieść polskiej ziemi zagładę - dodaje autor.
Na tym relacja z Kruszwicy dobiega końca.

tekst dzięki życzliwości portalu mojakruszwica.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz