Dwa dni temu
minęła 356. rocznica bitwy u wrót Inowrocławia, pod Mątwami. Była to największa
bratobójcza bitwa w dziejach Polaków. Starły się zbuntowane wojska rokoszan
Jerzego Sebastiana Lubomirskiego z armią króla Jana Kazimierza. Co takiego
wydarzyło się po tragicznym „potopie szwedzkim”, że bohater tamtej wojny,
hetman Lubomirski stanął przeciw swemu władcy?
Brać szlachecka
nie chciała się na to zgodzić, obawiając się wpływu władcy na obiór następcy, a
w przyszłości powrotu dynastii. Jedno z najświętszych praw szlacheckiego
ustroju Rzeczypospolitej - prawo do wyboru króla - zdaniem większości zostało
zagrożone. Wybuchł bunt.
Siły królewskie
liczące 17-21 tysięcy żołnierzy, dowodzone przez hetmanów Stanisława Rewery
Potockiego, Jana Sobieskiego oraz Michała Kazimierza Paca, dogoniły pod
Inowrocławiem wymykającą się armię buntowników, liczącą 15-16 tysięcy. Krwawe
starcie rozegrało się na przeprawie przez Noteć w Mątwach.
Mglistym rankiem,
w dniu św. Małgorzaty, pierwsze chorągwie wojsk królewskich rozpoczęły
przeprawę przez rzekę. Na drugim brzegu starły się z nadjeżdżającymi od strony
Kościelca harcownikami rokoszan. Zapanował chaos, podsycany bitewnym
szaleństwem. Cała seria błędów doprowadziła do tragedii.
Wojska królewskie
zostały pozbawione dowództwa (hetmani przeprawiali się na końcu) wpadły w
panikę i zaczęły się wycofywać. Oddziały dragonów, które nie zabrały rydli-szpadli
umożliwiających okopanie się i walkę pieszo - właściwą dla tych strzeleckich
oddziałów - zostały stratowane przez swoich.
Chaos i brak
orientacji wojsk królewskich wykorzystali dowódcy rokoszan Krzysztof
Grzymułtowski, Achacy Pisarski, Aleksander Polanowski i Jerzy Zarudny,
uderzając frontalnie na dotychczas przeprawione przez Noteć wojska królewskie.
Jan Sobieski cudem uniknął śmierci. Został uratowany przez jednego ze swoich
żołnierzy, kiedy wpadł do rzeki i zaczął tonąć.
Przyparte do
bagnistych brzegów Noteci wojska królewskie nie były w stanie kontratakować.
Potyczka trwała podobno zaledwie kwadrans.
Król Jan Kazimierz
z drugiego brzegu mógł jedynie bezczynnie patrzeć na tragedię, która zaczęła
się zaraz po walce. Zwycięzcy buntownicy zaczęli mordować jeńców, często
sąsiadów i znajomych. Zginęło około 4000 żołnierzy królewskich. W większości zostali
bestialsko zamordowani, a jak podają źródła, niektóre trupy miały aż 40 cięć
szablą.
Wody Noteci
zabarwiły się na czerwono. Zamordowani rycerze stać się mieli legendarnym
legionem śpiącego wojska, gotowego powrócić w najtrudniejszym momencie dziejów
Polski. Ich śmierć i tragedia mątewska do dzisiaj nie zostały właściwie
upamiętnione.
13 lipca 1666 r.
pod murami Inowrocławia rozpoczął się upadek I Rzeczypospolitej.
Przejeżdżając
przez most w Mątwach nie pamiętamy, że w odmętach rzeki śpią rycerze. Do
dzisiaj nie ma pomnika, choćby krzyża nad symboliczną mogiłą zmarłych.
Nadesłano: Powiat Inowrocławski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz