sobota, 26 listopada 2016

Jerzy Wróblewski (1941-1991) artysta z Kujaw

Odszedł w sierpniu 1991 roku, zostawił niedokończoną planszę swego ostatniego dzieła pt. „My nigdy nie śpimy”, artysta, plastyk, rysownik, satyryk o niezwykłym dorobku 60 albumów komiksowych, które łącznie wyszły nakładem około 14 milionów egzemplarzy.

Jerzy Wróblewski urodził się w Inowrocławiu 7 sierpnia 1941 roku,. Przygodę z komiksem artysta rozpoczął od Kaczora Donalda, obrazki przypadły do gustu młodemu Jerzemu i można przypuszczać, że właśnie w wieku dziecięcym postanowił zostać rysownikiem. Uczęszczał do bydgoskiego liceum plastycznego. Zadebiutował w wieku 17 lat w bydgoskiej popołudniówce "Dziennik Wieczorny" w 1959 roku komiksem "Tajemnica czarnej teczki". Naukę jednak przerwał i pracował między innymi jako zecer i fotograf. Tworzył także komiksy. Przez blisko 20 lat współpracy z "Dziennikiem Wieczornym" przygotował dla tej gazety ponad 70 różnych serii komiksowych, które miały w sumie około 4300 odcinków (scenarzystą większości był Andrzej Białoszycki). Wróblewski współpracował także z pismem "Świat Młodych" i magazynem "Relax", którego był etatowym rysownikiem. Był fanem kryminałów, westernów i historii, dlatego też tworzył przede wszystkim komiksy o podobnej tematyce. Grał także na gitarze. W 1972 roku zadebiutował jako rysownik kultowej serii o oficerze MO zatytułowanej "Kapitan Żbik" (zeszyt "Wieloryb z peryskopem", w sumie narysował 24 odcinki). Został też jej regularnym i jedynym rysownikiem do momentu jej zawieszenia w 1982 roku. Sławę przyniosła mu również postać kowboja Binio Billa. Pierwsze komiksy z tym bohaterem ukazały się w 1981 roku w "Świecie Młodych” (w sumie sześć cykli), w formie albumów premierowo wydano zaś "Binio Bill i skarb Pajutów" oraz pośmiertnie "Binio Bill... i Szalony Heronimo".



,,są w dorobku Jerzego Wróblewskiego rzeczy znakomite, na stałe wpisujące się na listę najlepszych osiągnięć polskiego komiksu. Jest ich niemało, choć - przyznać trzeba - w innym czasie, w innych okolicznościach jego talent mógłby być wykorzystany lepiej" – Jerzy Szyłaka (scenarzysta komiksowy, literaturoznawca).

Jego komiksy odnosiły sukcesy już w latach 70. XX wieku, kiedy zaczęły ukazywać się Żbiki, apogeum przyszło jednak w dwóch kolejnych dekadach. Strzałem w dziesiątkę był Binio Bill, powstały też autorskie serie historyczno-wojenne "Tajemnica złotej maczety" (sześć tomów) i "Dziesięciu z Wielkiej Ziemi" (cztery tomy) oraz westernowy album "Przyjaciela Roda Taylora", a także "Wyspa Umpli-Tumpli" (trzy tomy, scenariusz Mirosław Stecewicz). Wróblewski zilustrował również dwa albumy z serii „Polscy podróżnicy” (o Antonim Rehmanie i Ignacym Domeyce, scenariusz Stefan Weinfeld).

Jest autorem, znanego w czasach PRL-owskich "Legend Wyspy Labiryntu", stworzył również sensacyjno-kryminalne "Figurki z Tilos" i "Czarna róża" (scenariusz Weinfeld) czy "Skradziony skarb"(scenariusz Małgorzata Rutkowska) oraz historyczni "Zesłańcy" (scenariusz Anna Banach), a także"Polonia Restituta: Cena wolności" (scenariusz Janusz Marski). Szacuje się, że nakłady ponad 60 komiksów, przy jakich pracował, wyniosły blisko 14 milionów egzemplarzy.

Wróblewski operował przede wszystkim realistyczną kreską. Jedynie Binio Bill i seria dla dzieci "Wyspa Umpli-Tumpli" utrzymane były w stylistyce charakterystycznej dla humorystycznych komiksów europejskich. Ceniony jest przede wszystkim za świetny warsztat, bardzo stylową, pewną i zdecydowaną kreskę oraz umiejętność opowiadania obrazem. Rysunki Wróblewskiego zapadają od razu w pamięć i trudno je pomylić z innymi. Po latach twórcy zarzucano jednak, że rysował najbardziej propagandowe scenariusze, będąc spolegliwym wobec władz PRL, a jego Binio Bill był zbyt podobny do innego kowboja Lucky Luke’a, którego w 1946 roku stworzyli Rene Goscinny i Morris.


Dla wielu Wróblewski jest najlepszym rysownikiem realistycznym swoich czasów. Na drodze do jego kariery miały jednak stanąć Żelazna Kurtyna i przedwczesna śmierć. W 1981 roku artysta wysłał do amerykańskiego wydawnictwa Marvel (które wydaje komiksy o Spider-Manie, Iron Manie i podobnych bohaterach) specjalnie przygotowany ośmiostronicowy komiks o kowboju Rodzie Calmie. Ówczesny naczelny wydawnictwa, Jim Shooter odrzucił go jednak (sam został później zwolniony m.in. za nieumiejętność wyszukiwania talentów w Europie...). Wróblewski nie zarzucił jednak tego projektu, przekształcając go w wydany w Polsce komiks o Rodzie Taylorze.

Śmierć rysownika przerwała prace nad serią "Biblia" (ukazały się dwa tomy, będące adaptacją Księgi Rodzaju i czterech pozostałych części Tory) i kilkoma innymi tytułami, które nigdy się nie ukazały. Oprócz komiksów Wróblewski zajmował się satyrą; jego rysunki ukazywały się w „Szpilkach” i „Karuzeli”. Ilustrował także książki i projektował okładki pism. W rodzinnym mieście artysty, Inowrocławiu, w 2011 roku jednej z ulic nadano jego imię i nazwisko.

W Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy znajduje się wystawa, na której możemy zobaczyć rekonstrukcje warsztatu literackiego Jerzego Wróblewskiego.


Źródła:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz